Bartosz Bereszyński: Pokpiliśmy sprawę
Jako pierwszy do dziennikarzy po zremisowanym meczu Legii Warszawa z GKS-em Bełchatów wyszedł Bartosz Bereszyński. Były piłkarz poznańskiego Lecha wszedł na boisko na ostatnie 20 minut, ale losów spotkania nie odmienił.
fot. Polskapresse
Nie tak miało wyglądać to spotkanie.
No nie tak. Mieliśmy zwyciężyć w Kielcach i nie zwyciężyliśmy. Mieliśmy pokonać Bełchatów na własnym stadionie i pokpiliśmy sprawę. Coś jest nie tak. Musimy to wszystko sobie w głowach poukładać i następny mecz po prostu trzeba wygrać - nie ma innej opcji.
Presja Was zżera?
Czy presja? Presja w Legii zawsze będzie duża, ale myślę, że każdy jest na to odporny, bo przecież grając w takim klubie trzeba być na to przygotowanym. Cóż mogę powiedzieć. Nie wygrywamy i jest wiele przyczyn tego, że punkty nie zostają dziś tutaj. Na pewno przez najbliższe dwa dni będziemy o tym myśleć, analizować całą drużyną z trenerami i każdy indywidualnie w domu.
To kolejny mecz, w którym rywal stosuje prostą taktykę, która na Legię w zupełności wystarcza: defensywne nastawienie i agresywna gra.
No tak. To wystarcza, a nie powinno. Powinniśmy byli strzelić bramkę, która rozwiązałaby worek i na pewno grałoby nam się łatwiej. Bełchatów bronił się skutecznie, ale trzeba przyznać, że mieliśmy sytuacje ku temu, żeby tego gola, zwłaszcza w końcówce, strzelić. W następnym meczu musimy to zmienić.
LEGIA WARSZAWA - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Notował: Sebastian Kuśpik / Ekstraklasa.net
Czytaj więcej:
- Lider na glinianych nogach. Legia Warszawa bezradna w starciu z ostatnim zespołem ligi
- Bartosz Bereszyński: Pokpiliśmy sprawę
- Rachwał dla Ekstraklasa.net: Graliśmy z Legią o pełną pulę
- Urban: Kibice musieli się czuć jak w kolejce u dentysty, przepraszam
- Brzyski dla Ekstraklasa.net: Musimy wziąć się w garść i zacząć wygrywać mecze