menu

Wojciech Robaszek po meczu z Mazovią: Cały czas trzeba pracować

24 kwietnia 2014, 01:23 | Monika W.

Wojciech Robaszek wreszcie może odetchnąć z ulgą. Chociaż gra jego podopiecznych nie wygląda jeszcze tak jak powinna, to zawodnicy sprawili mu piękny prezent na imieniny. Zwłaszcza Adam Patora, który w pojedynku Łódzkiego Klubu Sportowego z Mazovią Rawa Mazowiecka przełamał się i strzelił dwa gole.

Wojciech Robaszek znów mógł być zadowolony z wyniku wypracowanego przez swoich zawodników.
fot. Jareczek
Wojciech Robaszek znów mógł być zadowolony z wyniku wypracowanego przez swoich zawodników.
fot. Jareczek
1 / 2

Szkoleniowiec gospodarzy już tradycyjnie każdą z rozegranych przed zespół części spotkania ocenił odrębnie. - W pierwszej połowie meczu, w której dosyć długo utrzymywaliśmy się przy piłce, zdobywamy pierwszego gola, mamy dogodne sytuacje na strzelenie kolejnych, ale nadal są problemy ze skutecznością w ofensywie - podkreślił Robaszek. - Druga połowa za to pokazała, że mamy dwóch napastników. Graliśmy w ustawieniu 4-2-3-1, zarówno Michał Zaleśny jak i Adam Patora zdobyli po dwie bramki, za co należą się im gratulacje.

Łódzki trener przyznaje jednak, że jest jeszcze dużo do poprawienia. - Zawodnicy czwartoligowi nie posiadają jeszcze wszystkich elementów technicznych i umiejętności piłkarskich, choć mogłoby się tak wydawać. Cały czas trzeba pracować, doskonalić siebie, aby być coraz lepszym piłkarzem i eliminować błędy - słusznie zauważa, dodając, że widzi postęp w grze młodzieży, którą dzisiaj mogliśmy licznie zobaczyć w pierwszym składzie.

W wyjściowej jedenastce nie zobaczyliśmy za to Adama Patory, który ostatnio miał problemy ze skutecznością i ostatecznie część meczu spędził na ławce rezerwowych, by potem wejść w końcówce spotkania i w ciągu zaledwie stu dwudziestu sekund dwukrotnie pokonać bramkarza gości. - W ostatnich dniach byłem bardzo surowy w stosunku do Adama i zależało mi, żeby z boku zobaczył, jak wygląda nasza gra i był po prostu sobą, ponieważ ostatnio nie do końca tak było. Poskutkowało, co mnie bardzo cieszy - tłumaczy swoją decyzję szkoleniowiec przypominając, że Patora bliski był ustrzelenia hat tricka w czasie zaledwie pięciu minut.

- Wynik końcowy to prezent, z którego mogę się cieszyć - zakończył optymistycznie.

Czytaj także: Pięciokrotny odstrzał Mazovii. ŁKS znów deklasuje rywala


Polecamy