menu

Stadion w Gdańsku im. Romana Korynta? Krzysztof Juras: Oczekuję działań od władz miasta [komentarz]

24 lipca 2018, 15:56 | Krzysztof Juras

W końcu doczekaliśmy się. Ruszyły nasze piłkarskie rozgrywki w Lotto Ekstraklasie, a także I i II lidze piłkarskiej. Na inaugurację ekstraklasy nasze zespoły grały na wyjeździe.

Na zdjęciu: Roman Korynt
Na zdjęciu: Roman Korynt
fot. Przemysław Świderski

W piątek Lechia sprawiła swoim kibicom niespodziankę i wygrała 1:0 z wicemistrzem Polski Jagiellonią i to w Białymstoku. Trzeba przyznać, że biało-zieloni zagrali ambitnie, czyli tak jak deklarował trener Piotr Stokowiec, ale mieli też sporo szczęścia. To nie opuściło również żółto-niebieskich, bo Arka zremisowała 0:0 w Krakowie z Wisłą.

Zanim jednak ligowi piłkarze wyszli pierwszy raz na boisko, to my na Wybrzeżu mieliśmy za sobą już dwa wydarzenia. Pierwsze niezwykle radosne, bowiem gdyńska Arka jako pierwszy wybrzeżowy klub obroniła trofeum zdobyte w rok wcześniej. Mowa tu oczywiście o Superpucharze Polski. Brawo arkowcy!

Jednakże radość ze zdobycia tego trofeum przyćmiło drugie wydarzenie, czyli śmierć najwybitniejszego piłkarza Wybrzeża, a mianowicie Romana Korynta. Pan Roman, - a miałem z Nim przyjemność rozmawiać wielokrotnie - był człowiekiem niezwykle pogodnym i życzliwym. Piłkarsko osiągnął to, o czym kolejne zastępy wybrzeżowych piłkarzy mogły tylko pomarzyć. 34 mecze w reprezentacji Polski, dwa razy został uznany najlepszym piłkarzem w Polsce - to wszyscy wiemy.

Jednak należy jeszcze podkreślić jego niebywałe przywiązanie do barw klubowych. Nie ma w historii gdańskiej Lechii piłkarza, który bez przerwy reprezentowałby gdański klub na przestrzeni ponad 15 lat. Otóż od debiutu z Cracovią (15 marca 1953 r.) do ostatniego meczu z Arkonią Szczecin (11 maja 1968 r.) minęło dokładnie 15 lat, 1 miesiąc i 26 dni. Przez ten okres Roman Korynt był cały czas zawodnikiem Lechii grającym często na poziomie nieosiągalnym dla innych zawodników. Dlatego uważam, że w podziękowaniu za zasługi dla gdańskiego klubu, stadion przy ul. Pokoleń Lechii Gdańsk powinien otrzymać imię Romana Korynta. Oczekuję w tym względzie stosownych działań od władz miasta, a przede wszystkim prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Po prostu nie wyobrażam sobie by najwybitniejszy gdański piłkarz, czyli Roman Korynt nie był patronem największego piłkarskiego stadionu w Gdańsku.

Jakub Wójcicki po meczu Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk: Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek sezonu


Polecamy