Piast Żmigród w lidze chce odbić się od dna, a w Regionalnym Pucharze Polski po raz kolejny zajść do finału
– Trudno grać komfortowo w pucharach, kiedy nie ma się stabilizacji w lidze. Zapewne do końca rozgrywek będziemy się bić o utrzymanie, niemniej do występów w pucharze podejdziemy poważnie. To do trenera Kamila Sochy będzie należała decyzja, jaki skład wystawi na ćwierćfinał w Długołęce – opowiada w rozmowie z nami Rafał Zagórski, prezes Piasta. Klub z Żmigrodu w marcowym ćwierćfinale Regionalnego Pucharu Polski w okręgu wrocławskim zmierzy się z GKS-em Mirków/Długołęka.
Piast to zespół, który w ostatnich latach stosunkowo późno kończył swój udział w Regionalnym Pucharze Polski. W sezonie 2016/2017 żmigrodzianie w finale etapu strefy wrocławskiej musieli uznać wyższość Foto-Higieny Gać (0:2), rok później swoją przygodę zakończyli natomiast w półfinale (0:3 ze Ślęzą Wrocław). W ubiegłym sezonie podopieczni Ediego Andradiny byli z kolei o krok od triumfu na Dolnym Śląsku. Po 120 minutach rywalizacji z Zagłębiem II Lubin nie padło bramek. W serii rzutów karnych lepsza okazała się jednak druga drużyna „Miedziowych”.
– Tamta porażka z Zagłębiem to dla mnie duży niedosyt. Na murawie byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem, a w drugiej połowie nie wykorzystaliśmy karnego, co mogłoby w dużym stopni zaważyć o rozstrzygnięciu finału. Seria rzutów karnych to już natomiast loteria – wspomina prezes Piasta, Rafał Zagórski. Tym większy żal, że klub z Żmigrodu pierwszy raz w swojej ponad 70-letniej historii doszedł do wojewódzkiego finału, który na dodatek był rozgrywany na stadionie na co dzień użytkowanym przez Piasta.
Sympatycy Piasta na skuteczność swoich ulubieńców w trwających obecnie rozgrywkach nie powinni narzekać. Ekipa z Żmigrodu rozpoczęła je od rozbicia Plonu Gądkowice 8:2, by w kolejnych rundach spisać się na „piątkę” – spotkania z Polonią Środą Śląska oraz Pogonią Syców kończyły się wynikami 5:0. Teraz czas na starcie z aktualnie dziesiątym w tabeli dolnośląskiej IV ligi (wschód) GKS-em Mirków/Długołęka. Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi 7 marca o godz. 15.
Co ciekawe, za wymienionymi wcześniej wysokimi zwycięstwami Piasta stoją w głównej mierze młodzi zawodnicy, którzy w rozgrywkach III ligi nie mogli do tej pory liczyć na regularną grę. W Sycowie jedną z bramek zdobył 15-letni (!) Kacper Krawczyszyn, dla którego było to pierwsze trafienie w oficjalnym meczu seniorów. Wartym podkreślenia jest fakt, że najmłodszym piłkarzem w historii klubu z Żmigrodu jest Grzegorz Pietrzak (13 lat, 8 miesięcy i 14 dni w dniu debiutu), który następnie przeniósł się do Śląska Wrocław, sięgając z WKS-em po tytuł mistrza Polski juniorów.
– W pierwszych rundach Regionalnego Pucharu Polski zawsze trafiamy na zespoły z niższych lig. Chcemy, aby nasi młodsi zawodnicy ogrywali się w tych spotkaniach i bardzo cieszy mnie fakt, że są oni w stanie wykorzystać swoją szansę, zdobywając bramki czy mając duży udział w zwycięstwach – podkreśla sternik żmigrodzkiego klubu.
Piłkarze Piasta w obliczu pucharowych bojów nie mogą jednak zapominać o walce na trzecioligowym froncie, a na nim w rundzie jesiennej spisali się znacznie poniżej swoich oczekiwań. W 17 spotkaniach ekipa prowadzona przez Ediego Andradinę uzbierała na swoim koncie tylko 14 punktów, przez co znajduje się obecnie na 16. miejscu w tabeli, pięć punktów od miejsca gwarantującego bezpieczne utrzymanie. To główny cel Piasta na wiosnę.
– Trudno grać komfortowo w pucharach, kiedy nie ma się stabilizacji w lidze. Zapewne do końca rozgrywek będziemy się bić o utrzymanie, niemniej do występów w Regionalnym Pucharze Polski podejdziemy poważnie. To do trenera Kamila Sochy będzie należała decyzja, jaki skład wystawi na ćwierćfinał w Długołęce – zaznacza prezes Piasta.
Trudno się dziwić, że po rundzie jesiennej Piast rozstał się z dotychczasowym szkoleniowcem. Nowe porządki w Żmigrodzie ma zaprowadzić dobrze znany w tym mieście Kamil Socha, który prowadził wspomniany klub w sezonie 2017/18. Po 17 meczach tamtych rozgrywek Piast pod wodzą Grzegorza Podstawka zajmował 14. miejsce w tabeli. W drugiej rundzie – już z Sochą za sterami – Piast wygrał 11 spotkań i zakończył sezon na wysokim szóstym miejscu. W Żmigrodzie liczą na powtórkę z rozrywki.
– Nie jest łatwo rozstawać się z jakimkolwiek trenerem. W ostatnich meczach Edi Andradina nie był w stanie nadać wiatru w żagle zespołowi, czegoś brakowało. Od siedmiu lat występujemy w III lidze, dlatego byłaby szkoda, gdyby przytrafił nam się spadek. Potrzebujemy impulsu, aby pobudzić drużynę do walki, co przełoży się na kolejne zwycięstwa – tłumaczy Rafał Zagórski.