menu

Osiem wariantów, żaden nie działa. Co dalej z atakiem Podbeskidzia? [ANALIZA]

31 marca 2014, 23:04 | Przemysław Drewniak

Podbeskidzie pragnie powtórzyć historyczną w swoim wykonaniu rundę wiosenną sprzed roku, ale jeden rekord drużyna z Bielska-Białej już z pewnością pobiła - w rozegranych jak dotąd siedmiu wiosennych meczach w ataku drużyny Leszka Ojrzyńskiego grało już ośmiu różnych napastników! Co gorsza, żaden z nich nie spełnił pokładanych w nim nadziei.

Podbeskidzie Bielsko-Biała na Facebooku - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Po utracie Roberta Demjana Podbeskidzie wciąż jest w desperacji. Zimą drużynę wzmocniło aż czterech nowych napastników, a od początku rundy wiosennej Leszek Ojrzyński wypróbował w ataku już wszystkie możliwe warianty. Rezultat? Najlepszym strzelcem zespołu jest 35-letni Marek Sokołowski, który w Chorzowie trafił do siatki po raz czwarty w tym sezonie i ma na swoim koncie tylko o jednego gola mniej, niż wszyscy napastnicy Podbeskidzia razem wzięci. Trzy bramki zdobył jak dotąd Fabian Pawela, a po jednej dołożyli Piotr Malinowski i obecnie kontuzjowany Łukasz Żegleń.

Na kogo Ojrzyński powinien zatem postawić w najbliższych meczach? By odpowiedzieć na to pytanie, przeanalizowaliśmy dotychczasowe wiosenne występy napastników "Górali".

FABIAN PAWELA
Mecze: 4
Czas gry: 212 minut
Bramki: 0
Asysty: 0
Średnia ocen Ekstraklasa.net: 3,25

To w nim kibice Podbeskidzia pokładają największe nadzieje - jesienią Pawela strzelił trzy bramki, a w poprzednich rozgrywkach miał ich siedem. Na początku rundy zmagał się z kontuzją, choć to nie tłumaczy jego zerowego dorobku. Spośród wszystkich napastników bielszczan Pawela ma największą łatwość w dochodzeniu do dobrych sytuacji, ale co z tego, skoro marnuje je na potęgę. Doskonale było to widać w ostatnim meczu w Chorzowie, w którym piłkarz ze Świdnicy miał dwie stuprocentowe okazje - raz trafił w słupek, w drugim przypadku po prostu zabrakło mu umiejętności.

U Paweli widać jednak pewną zmianę w podejściu do futbolu - w rundzie jesiennej, gdy kibice liczyli mu kolejne minuty bez strzelonej bramki, po meczach często wychodził z szatni sfrustrowany i nie chciał zamienić z dziennikarzami nawet słowa. Teraz, choć szczęście również mu nie sprzyja, zachowuje spokój. Nie narzekał, gdy zabrakło dla niego miejsca w kadrze na mecz z Cracovią i musiał jechać na mecz rezerw. Być może taka postawa pozwoli mu jeszcze dać drużynie coś pożytecznego.

JAN BLAŻEK
Mecze: 3
Czas gry: 117 minut
Bramki: 0
Asysty: 0
Średnia ocen Ekstraklasa.net: 4,7

Pierwsze tygodnie w Bielsku-Białej są dla Czecha jak sinusoida. Zaczęło się od nieprzyjemnej infekcji oka, która wyeliminowała go z gry w spotkaniach z Widzewem i Jagiellonią, choć przed tym pierwszym Leszek Ojrzyński chciał wystawić go w podstawowym składzie. Następnie przyszedł debiut w meczu z Pogonią, w którym Blażek pozostawił po sobie dosyć korzystne wrażenie. Ale po spotkaniu w Poznaniu, gdzie pojawił się na boisku na ostatnie pół godziny gry, Ojrzyński był na niego wściekły. Blażek zanotował wówczas stratę w samej końcówce, co przyczyniło się do utraty gola w ostatniej minucie doliczonego czasu gry.

- Gdyby Blażek zagrał z Lechem tak jak w Chorzowie, to na pewno byśmy tamtego meczu nie przegrali - mówił po spotkaniu z Ruchem trener Podbeskidzia. Przy Cichej Czech również wszedł na boisko w drugiej połowie, ale zaprezentował się ze znacznie lepszej strony - wywalczył rzut karny, po którym bielszczanie wygrali swój pierwszy wyjazdowy mecz w tym sezonie. Wygląda na to, że przed meczem ze Śląskiem Blażek jest więc największym faworytem do rozpoczęcia spotkania w wyjściowym składzie. Ale ci, którzy spodziewali się po nim gry na miarę Demjana muszą zweryfikować swoje oczekiwania.

PIOTR MALINOWSKI
Mecze: 7
Czas gry: 496 minut
Bramki: 1
Asysty: 0
Średnia ocen Ekstraklasa.net: 3,7

Malinowski grał jako napastnik tylko w meczu z Widzewem, w pozostałych spotkaniach Leszek Ojrzyński wystawiał go już na skrzydle. Nic dziwnego, bo "Malina" prędzej wypracuje jakąś bramkę kolegom, niż sam ją strzeli. Wydawało się, że gol z Białegostoku zmieni coś w jego psychice, ale w kolejnych spotkaniach Malinowski znów popisowo marnował kolejne okazje. A w tej rundzie miał już pewnie więcej okazji sam na sam, niż jakikolwiek inny piłkarz Ekstraklasy. Ojrzyński raczej nie będzie go już wystawiał na "szpicy", bo jeśli będzie potrzebował tam szybkości, to prędzej postawi na Krzysztofa Chrapka.

SEBASTIAN BARTLEWSKI
Mecze: 2
Czas gry: 90 minut
Bramki: 0
Asysty: 0
Średnia ocen Ekstraklasa.net: 4,0

Wystąpił tylko w meczach z Widzewem i Lechem, za każdym razem Leszek Ojrzyński ściągał go z boiska już w przerwie. U trenera Podbeskidzia wychowanek Arki Gdynia nie ma zbyt wysokich notowań, co było widać już w rundzie jesiennej. Być może Ojrzyński nie potrafi wykrzesać z niego potencjału, a może 19-latek nie jest po prostu jeszcze gotowy na Ekstraklasę. W grze Bartlewskiego widać jeszcze juniorskie nawyki, jak na przykład holowanie piłki lub pasywność po jej stracie. Pokazuje przebłyski, na pewno ma talent, ale Podbeskidzie potrzebuje napastnika "na już".

CHARLES NWAOGU
Mecze: 3
Czas gry: 103 minuty
Bramki: 0
Asysty: 0
Średnia ocen Ekstraklasa.net: 3,5

Na razie niewiele można powiedzieć na temat jego postawy, bo Leszek Ojrzyński mało na niego stawia. Zimą był kontuzjowany, stracił dużą część okresu przygotowawczego, a w spotkaniach z Widzewem i Piastem koledzy zagrywali do niego głównie długie podania, podczas gdy walka w powietrzu nie należy do atutów Nigeryjczyka. Skoro zagrał jak dotąd tylko 103 minuty (i to za sprawą kontuzji i nieudolności kolegów), to na treningach pewnie prezentuje się słabo.

KRZYSZTOF CHRAPEK
Mecze: 3
Czas gry: 117 minut
Bramki: 0
Asysty: 0
Średnia ocen Ekstraklasa.net: 4,3

Jego obecność na boisku ma zasadność tylko wtedy, gdy Podbeskidzie gra z kontrataku i może prostopadłymi podaniami wykorzystać jego szybkość. W tej rundzie tylko raz, w Gliwicach, wyszedł na boisko w podstawowym składzie, ale koledzy z drużyny zagrywali do niego do niego górne piłki, podczas gdy obrońca Piasta Csaba Horvath był od niego wyższy o... 23 centymetry.

Chrapek potrafi zrobić trochę wiatru z przodu głównie jako zmiennik, gdy wchodzi na podmęczonego rywala. Już dawno nie zaliczył jednak występu na wysokim poziomie. Jeszcze niedawno wydawało się, że jego kariera wyhamowała na dobre, a przyjście do Podbeskidzia było sporym zaskoczeniem. Kibice w Bielsku łudzą się, że Chrapek przypomni sobie jeszcze jak strzelać gole, jak przystało na najlepszego strzelca w historii klubu. Wydaje się jednak, że tamte czasy już bezpowrotnie minęły.

MATEUSZ STĄPORSKI
Mecze: 3
Czas gry:179 minut
Bramki: 0
Asysty: 0
Średnia ocen Ekstraklasa.net: 2,7

W Podbeskidziu zapisał się na plus tylko raz, gdy wraz z Maciejem Iwańskim wypracował gola Piotra Malinowskiego w Białymstoku. O tym już jednak mało kto pamięta, bo ostatnio były zawodnik Korony Kielce wyróżnił się dwiema zmarnowanymi sytuacjami w meczu z Lechem. Ostatnio zagrał w pierwszej połowie spotkania przeciwko Cracovii, ale spisał się fatalnie i w Chorzowie nie było go nawet na ławce rezerwowych. Być może Ojrzyński wykorzysta go jeszcze na skrzydle, bo z pozycją napastnika Stąporski chyba już może się pożegnać.

MIKOŁAJ LEBEDYŃSKI
Mecze: 1
Czas gry: 64 minuty
Bramki: 0
Asysty: 0
Średnia ocen Ekstraklasa.net: 4.0

Leczył kontuzję, potem walczył o miejsce w składzie, aż w końcu wystąpił od pierwszej minuty w spotkaniu z Ruchem. Był ostatnim wariantem w ataku, a zarazem ostatnią nadzieją na gole. Po meczu w Chorzowie trener bielszczan zauważył, że były gracz Rody Kerkrade był na początku zdenerwowany i nie do końca wiedział, jak ma poruszać się po boisku. Z drugiej strony nie miał też łatwo, bo Podbeskidzie atakowało sporadycznie. Zachował się dobrze raz, gdy w tempo dograł do Fabiana Paweli i mógł zaliczyć asystę. Wątpliwe, by zaczął strzelać gole jak na zawołanie, ale Ojrzyński na pewno będzie jeszcze na niego stawiał.

Na dziś wydaje się, że przed meczem ze Śląskiem najbliżsi gry w wyjściowym składzie są Fabian Pawela i Jan Blażek. Ojrzyński pewnie nadal będzie rotował napastnikami, bo optymalnego rozwiązania na tę pozycję w Podbeskidziu nie ma. I będzie zaciskał kciuki, by w końcu któryś z nich "odpalił". Jeśli tak się nie stanie, to pozostanie mu już chyba tylko przesunięcie do ataku Błażeja Telichowskiego, który w Ekstraklasie strzelił więcej bramek niż wszyscy napastnicy z zespołu razem wzięci. Ale uwaga! Podczas jednego ze sparingów taki wariant stosował już Czesław Michniewicz. Tydzień później... stracił pracę.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:


Podbeskidzie za Ojrzyńskiego blisko grupy mistrzowskiej [TABELA]
Marek Sokołowski dla Ekstraklasa.net: Wyszła z nas sportowa złość
Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Ruchem: solidna defensywa, Sokół" znów bohaterem
Fabian Pawela: Każdy mecz jak finał Ligi Mistrzów
Lebedyński dla Ekstraklasa.net: Wykonaliśmy mały kroczek w kierunku utrzymania


Polecamy