Benfica wygrywa w pełni zasłużenie. Do przerwy pachniało sensacją, ponieważ pomimo przewagi Benfiki, był bezbramkowy remis. Jednak po zmianie stron lizbończycy przycisnęli i strzelili dwa gole. Po tych dwóch ciosach, Astana już się nie podniosła. Kto wie jakby potoczyły się losy rywalizacji, gdyby na początku drugiej odsłony meczu, jeszcze przy stanie 0:0, Schetkin trafił w wyśmienitej okazji do siatki, a nie w słupek. Mistrz Kazachstanu, który był skazywany na pożarcie, nie ma się czego jednak wstydzić. Podopieczni Stomira Stoiłowa nie grali źle, zwłaszcza w pierwszej połowie. W drugiej dali się bardziej zepchnąć do defensywy, co przypłacili stratą bramek.