menu

III liga piłkarska. Soła Oświęcim chce zatrzymać rozpędzony Motor Lublin

28 marca 2017, 16:26 | Jerzy Zaborski

Soła Oświęcim odniosła swoje pierwsze wiosenne zwycięstwo, na boisku outsidera, czyli Wiernej w Małogoszczu (3:0). W środę, 29 marca (godz. 16) odrabia zaległości z pierwszej kolejki, kiedy jej boisko nie nadawało się do gry. Rywalem podopiecznych Sebastiana Stemplewskiego będzie Motor Lublin.

[b]Paweł Cygnar ([/b]z piłką) i jego koledzy z Soły Oświęcim, lubią grać przeciwko silnym drużynom, co pokazali przeciwko krakowskiej Garbarni. Czy podobnie będzie przeciwko Motorowi Lublin?
[b]Paweł Cygnar ([/b]z piłką) i jego koledzy z Soły Oświęcim, lubią grać przeciwko silnym drużynom, co pokazali przeciwko krakowskiej Garbarni. Czy podobnie będzie przeciwko Motorowi Lublin?
fot. Fot. Jerzy Zaborski

Oświęcimianie od początku wiosny punktowali, ale trener miał świadomość, że remisami ligi nie uciągną. Gra była dobra, zwłaszcza w spotkaniu u siebie przeciwko Garbarni Kraków (1:1), ale brakowało im szczęścia. - W Małogoszczu interesowało nas tylko zwycięstwo, bo sytuacja w środku tabeli zrobiła się ciasna – zwraca uwagę trener Soły. - Tradycją spotkań przeciwko Wiernej były szybko strzelone bramki. Udało nam się ją podtrzymać. Wydaje mi się, że odebraliśmy rywalom ochotę do gry.

Mimo mocnego początku, szkoleniowiec miał nieco zastrzeżeń do swoich podopiecznych. - Zabrakło nam trzeciego trafienia, po którym mógłbym dokonać zmian wiodących zawodników, żeby oszczędzić ich na konfrontację przeciwko lublinianom – analizuje Stemplewski. - Trzecią bramkę zdobyliśmy dopiero w doliczonym czasie. Ważne, że mamy już pierwszy wiosenny „skalp”, więc możemy się skupić na kolejnym.

Jesienią oświęcimianie wygrali w Lublinie 1:0, ale trudno na podstawie tamtego pojedynku mówić o układzie sił w rundzie rewanżowej. Lublinianie mają na koncie trzy zwycięstwa. Są więc na wysokiej fali. Z kolei Soła na własnym boisku jest groźniejsza niż na wyjazdach. Jednak spotkania w połowie tygodnia w jej wykonaniu – delikatnie mówiąc – dotąd nie należały do najlepszych. Oświęcimianie zbyt łatwo wówczas tracili gole.

- Owszem, mamy to w pamięci, ale może najwyższa pora w środowych spotkaniach zacząć pisać nową historię – zwraca uwagę Sebastian Stemplewski. - Lublinianie po trzech wygranych awansowali na 5. lokatę. Na pewno jest to rywal walczący do końca, co pokazują dotychczasowe wyniki i nie będzie można sobie z nim pozwolić nawet na moment dekoncentracji. Mój zespół też ma swoje atuty i wielkie serce do walki. Wierzę, że na spotkania przeciwko drużynie mającej w historii ekstraklasową przeszłość, nie trzeba będzie specjalnie motywować zawodników do walki.

W kadrze Soły zabraknie kontuzjowanego Dawida Wadasa. Z kolei za nadmiar kartek odpocznie Konrad Kasolik. Po kartkach do zespołu powróci Wojciech Jamróz, uchodzący za jednego z największych walczaków oświęcimskiej ekipy.

- Na pewno trzeba się cieszyć z tego, że na Wiernej udało na się zdobyć najwięcej goli w rundzie wiosennej. Wcześniej zdobywaliśmy jedną bramkę na mecz. Taki nagły przypływ skuteczności powinien być pozytywnym impulsem dla zawodników w perspektywie konfrontacji z Motorem – twierdzi. - Poza tym, skuteczność rozłożyła się na kilku zawodników. Strzelecką norę wykonał wchodzący z ławki Arkadiusz Czapla. To pokazuje, że naszym dodatkowym atutem powinien być kolektyw. Mam świadomość, że przeciwko lublinianom możemy nie mieć zbyt wielu okazji bramkowych. Musimy być jednak skuteczni do bólu.


Follow @sportmalopolska


Sportowy24.pl w Małopolsce


Polecamy