4 liga. Debiutant Michał Pruchnik dał zwycięstwo Piastowi Tuczempy nad Polonią Przemyśl [RELACJA, ZDJĘCIA]
Pojedynki Piasta z Polonią zawsze dostarczają sporo emocji. Nie inaczej było w Wielką Sobotę. Obie drużyny mają odmienne cele. Piłkarze z Przemyśla są w czubie tabeli, licząc na awans, natomiast tuczempianie po fatalnej rundzie jesiennej błąkają się nad strefą spadkową.
Pierwsza połowa to dominacja wyżej notowanych gości. Polonia więcej utrzymywała się przy piłce, próbowała stworzyć sobie okazje ku bramkom, lecz brakowało wykończenia. Pierwsi zaatakowali gospodarze. Po rzucie rożnym przed polem karnym futbolówkę otrzymał Łukasz Tyrawski, oszukał obrońcę, ale uderzył zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza Polonii.
Odpowiedź gości nastąpiła również po kornerze, gdy w ostatniej chwili Anatolij Korniichuk wybił piłkę spod nóg rywala. W dogodnej sytuacji, rzutu wolnego z 17 metrów w mur trafił Roman Vorobei. W 22. minucie zakotłowało się pod bramką Piasta. Gospodarze reklamowali zagranie ręką jednego z rywali, jednak piłka trafiła pod nogi Pawła Piątka, który przytomnym strzałem trafił do siatki.
W drugiej połowie Piast zagrał odważniej.
– Wiedziałem, że nie jest możliwością grać cały mecz tak jak Polonia w pierwszej połowie. Powiedziałem w szatni, że na takim ciężkim boisku rywal musi opaść z sił i to się sprawdziło – cieszył się po meczu Marek Strawa, trener Piasta. W 61. minucie Jakub Sroka zagrał długą piłkę do Kamila Aaba, który oszukał Marcina Sobola, znalazł się kilka metrów przed bramką, uderzył mocno, ale wysoko nad poprzeczką. W 63. minucie z 17 metrów rzut wolny wykonywał Jakub Kloc. Uderzył niezbyt mocno, jednak piłka odbiła się od jednego z zawodników w murze, co kompletnie zmyliło Piotra Lipkę i na tablicy wyników widniał remis. Nakręciło to miejscowych, szukali okazji do drugiej bramki, ale narażali się na kontry. Po jednej z nich Mateusz Wanat zagrał sprytnie do Vorobeia, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Patrykiem Strawą. Bramkarz Piasta wyszedł z bramki i świetnie obronił.
[przycisk_galeria]
W 79. minucie kontrę wyprowadzał Aab. Wracający Sebastian Kocój powalił rywala, za co ujrzał drugą żółtą kartkę, osłabiając Polonię. Świetnym wyczuciem popisał się trener Piasta. Desygnował do gry Michała Pruchnika, który kilkadziesiąt sekund po wejściu na plac wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Otrzymał dobre podanie z głębi pola, znalazł się w sytuacji „oko w oko” z Lipką i bez najmniejszych problemów wpakował piłkę do siatki.
– Z meczu, który był pod kontrolą, w którym za wiele się nie działo, przegrywamy spotkanie. Piłka nożna nie jest sprawiedliwa. Musimy z tego meczu wyciągnąć wnioski. Myślę, że to będzie nauczka na cały sezon i nie popełnimy już takich błędów – utyskiwał po meczu trener gości Paweł Załoga.
Piast Tuczempy - Polonia Przemyśl 2:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Piątek 22, 1:1 Kloc 63, 2:1 Pruchnik 81.
Piast: Strawa ż 7 – Tyrawski 6, Jaroch 6, Noga 6, Kloc 7 – Czub 7 (86 Tarnawski), Sroka 6, Bawoł 6 (80 Pruchnik), Demski 6, Aab 6 (90+1 Franczyk) – Korniichuk 6. Trener Marek Strawa.
Polonia: Lipka 6 – Solarz ż 5 (84 Sedlaczek), Kuźniar ż 5, Sobol 5, Kocój żżcz [79] 3 – Głuszko 6 (76 Szpakowski), Kazek 6, Vorobei 6, Bańka 5 (84 Błahuciak), Wanat ż 5 – Piątek 6. Trener Paweł Załoga.
Sędziował Jagieła 6 (Krosno). Widzów 350.
ZOBACZ TAKŻE – Hrabia w Koronie, czyli Zdzisław Napieracz bez tajemnic [STADION]