Trzecioligowcy w sobotę kończą sezon 2018/2019
Trzecioligowcy w sobotę kończą sezon 2018/19. O utrzymanie wciąż walczy Podlasie Biała Podlaska, a Orlęta Radzyń Podlaski i Stal rywalizują o zajęcie jak najwyższej pozycji w klasyfikacji Pro Junior System.
fot. Krzysztof Kapica
Już wiadomo, że nasze województwo utrzyma stan posiadania. W kolejnych trzecioligowych rozgrywkach nadal będzie występowało siedem drużyn z naszego regionu (z czwartej ligi awansował Hetman Zamość), a może być ich więcej, jeśli ligowy byt zapewni sobie zespół z Białej Podlaskiej.
Podlasie zajmuje 15, pierwszą spadkową lokatę. Podopieczni Przemysława Sałańskiego zapewnią sobie byt jeśli pokonają (godz. 17) w Puławach Wisłę, a Wisła Sandomierz nie wygra u siebie (godz. 17) z Chełmianką. Wystarczy im także remis, jeśli zespół z Sandomierza w ostatnim meczu nie zdobędzie punktu.
– Musimy bezwzględnie wygrać. Ciężar gatunkowy meczu jest spory, dla nas nawet najwyższy. Nie ma mowy o jakimkolwiek oszczędzaniu. Walczymy na maksa. Nic nie będziemy zmieniać w porównaniu do ostatnich potyczek. Będziemy grać swoją piłkę – wyjawia Sałański, który będzie mógł skorzystać z usług kapitana zespołu Pawła Komara, wcześniej pauzującego dwa mecze za żółte kartki.
Biało-niebiescy po dwóch domowych meczach w Kozienicach (stadion MOSiR w Puławach był bazą treningową dla kilku zespołów uczestniczących w mistrzostwach świata do lat 20) wracają do Puław.
– Wyjdziemy na boisko po to, żeby wygrać. Dawno nie graliśmy w Puławach. Murawa jest w bardzo dobrym stanie, więc nie pozostaje nic innego, jak w dobrym stylu zakończyć sezon – mówi Jacek Magnuszewski, trener Wisły.
"Duma Powiśla" w sześciu ostatnich spotkaniach zanotowała dwa zwycięstwa i cztery remisy, więc jest w dobrej formie. – Mamy trochę urazów. Przemysław Skałecki ma zbity mięsień czworogłowy i decyzja odnośnie jego gry zapadnie przed meczem. Kolejna operacja czeka Arkadiusza Maksymiuka, który ma złamaną nogę – wyjawia Magnuszewski. – Ale po długiej przerwie do gry wraca Krystian Puton, wcześniej mający naderwane wiązadła w kostce. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas ciężki mecz. Podlasie walczy o utrzymanie i jest szczególnie niebezpieczne w gościach. Wygrali w Oświęcimiu z Sołą, czy z Hutnikiem w Krakowie. Na pewno będą zdeterminowani i przed nami trudna przeprawa, ale naszym celem jest zwycięstwo. Tracimy mało bramek, a i z przodu coś wpadnie. Jestem zadowolony z serii meczów bez porażki. Czy jesteśmy zadowoleni z czwartej pozycji, na której zakończymy ten sezon? Wydaje mi się, że po przebudowie drużyny i zawirowaniach z naszym sponsorem, jest to dobra lokata. Aczkolwiek po rundzie jesiennej apetyty były większe. Byliśmy w czołówce tabeli. Brakowało nam szerszej kadry, ponieważ mieliśmy sporo kontuzji.
Wiadomo już, że z trzecią ligą żegnają się Spartakus Daleszyce i Czarni Połaniec. Degradacją oprócz Podlasia i Wisły S. zagrożone są także Wiślanie Jaśkowice, Soła Oświęcim i Wólczanka Wólka Pełkińska. A z tymi wszystkimi ekipami, co może mieć bardzo duże znaczenie, Podlasie ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań.
Chełmianka zapewniła sobie ligowy byt, ponieważ w zaległej potyczce 32. kolejki, Wiślanie Jaśkowice ulegli na wyjeździe Sokołowi Sieniawa 0:2.
– Chcieliśmy zapewnić sobie spokój znacznie wcześniej, ale najważniejsze, że zrealizowaliśmy swój cel – mówi Artur Bożyk, trener Chełmianki. – Oczywiście mamy świadomość, że zdobywając kolejne punkty możemy pomóc Podlasiu, ale na pierwszym planie jest nasza postawa. Walka o zwycięstwo jest naszym obowiązkiem. Do Sandomierza jedziemy mocno zmienioną kadrą, ponieważ kilku zawodników z podstawowego składu narzeka na urazy. Pod znakiem zapytania stoją występy m.in. Rafała Kursy, Michała Efira i Patryka Czułowskiego – dodaje Bożyk.
W sobotę (godz. 17) w Kraśniku, Stal podejmie w derbach Orlęta Radzyń Podlaski. Gospodarze zajmują czwarte miejsce w klasyfikacji PJS, zaś goście są wiceliderem w tych rozgrywkach. Przypomnijmy, że cztery czołowe drużyny otrzymają gratyfikacje finansowe.
– Chcemy przynajmniej utrzymać tą pozycję. Te pieniądze na pewno się przydadzą i poprawią sytuację finansową klubu. Dadzą trochę spokoju przed następnym sezonem. A ten zapowiada się na bardziej stabilny, ponieważ mamy obiecane finansowania z różnych źródeł, a są także drobni sponsorzy – wyjawia Jarosław Pacholarz, trener ekipy z Kraśnika. – Oczywiście nie będziemy dysponować budżetem, jaki posiadają czołowe kluby, ale na pewno będzie on stabilny. Wiadomo, że na nasze ostatnie wyniki musimy patrzeć przez pryzmat Pro Junior System. Nie były one zadowalające, ale trzeba docenić, że na osiem kolejek przed końcem sezonu zrealizowaliśmy swój cel, jakim było utrzymanie.
Avię Świdnik (godz. 14) czeka wyjazdowa konfrontacja z Sokołem Sieniawa. – Mamy trochę problemów kadrowych. Za żółte kartki pauzuje Krystian Mroczek. Na jednym z treningów urazu nabawił się Piotr Darmochwał i decyzja odnośnie jego występu zapadnie przed meczem – zdradza Tomasz Bednaruk, prowadzący żółto-niebieskich. – Jedziemy powalczyć. Zdajemy sobie sprawę, że Sokół jest groźnym zespołem, szczególnie u siebie, gdzie wygrał praktycznie wszystkie batalie z drużynami z czołówki tabeli. W moim zespole szansę gry dostaną także zawodnicy ostatnio mniej występujący. Muszę ich zobaczyć w kontekście ich przydatności do kolejnego sezonu. Jesteśmy optymistycznie nastawieni, nie przegraliśmy sześciu ostatnich meczów. Chłopaki są w dobrej formie i postaramy się to potwierdzić. Wiemy, że będzie ciężko, ale zagramy bez presji, co może przełożyć się na dobry wynik. Czy zostaję w Avii na następne rozgrywki? W środę rozmawiałem z zarządem klubu. Dalej pracujemy i jest chęć wzajemnej współpracy – kończy Bednaruk.