Robert Lewandowski: Podświadomie myśleliśmy o sobocie
Robert Lewandowski mówi dlaczego mecz z Ukrainą wyglądał tak, a nie inaczej, i dlaczego na mistrzostwach nie zdobył jeszcze żadnej bramki.
fot. Damian Kosciesza
Dlaczego po Pana strzale z trzeciej minuty piłka nie wpadła do siatki?
Piłka trochę kozłowała. Chciałem trafić w prawy górny róg i przestrzeliłem. Chcieliśmy dobrze wejść w mecz i na początku to faktycznie nie wyglądało źle.
Potem jednak Ukraińcy przejęli kontrolę nad meczem. Jaka była tego przyczyna?
Ukraińcy grali na luzie, nic nie mieli do stracenia. My z kolei za bardzo poszliśmy do defensywy i z przodu przestaliśmy sobie stwarzać sytuacje, za mało zawodników angażowało się w ataki. Nie wiem, jaki był tego powód. Może gdzieś z tyłu głowy mieliśmy świadomość, że trzeba jednak oszczędzać siły na kolejny mecz, że w sobotę czekać nas będzie 1/8 finału?
Wracając do pierwszego pytania. Zauważa Pan już to odliczanie minut bez zdobytej bramki?
Problemem nie jest chyba brak strzelonych bramek tylko mała liczba sytuacji, jakie mam. Właściwie jedną na trzy mecze, więc za wiele na to nie jestem w stanie poradzić. Ale z drugiej strony dobro drużyny jest najważniejsze, a z tym jest dobrze.
Trener Adam Nawałka przewiduje jednak, że w następnym meczu już Pan gola strzeli.
Jeśli będą okazje, to postaram się je wykorzystać. Fajnie byłoby strzelić, ale jeszcze raz powtórzę, że liczy się dobro zespołu, więc bez gola, ale z kolejnym awansem, też byłbym zadowolony.
Rywalem w 1/8 finału będą Szwajcarzy...
To zespół z topu. Ma wielu świetnych zawodników i uważam, że to oni będą faworytami. Ale mają słabe punkty, które postaramy się wykorzystać. Na pewno taktycznie będziemy przygotowani bez zarzutu.
To, że Szwajcarzy odpoczną przez dwa dni dłużej nie ma znaczenia?
Żadnego, bo my też mamy cztery dni przerwy, więc zdążymy się w pełni zregenerować.
A jak wyglądała Pana współpraca w pierwszej połowie z Piotrem Zielińskim?
Tak jak było widać, czyli początkowo dobrze, stworzyliśmy kilka okazji, a potem zrobiło się w środku boiska zbyt wiele miejsca, przegrywaliśmy długie piłki, Ukraińcy to wykorzystali i stwarzali sobie okazje do zdobycia gola. Mieliśmy o dwa, trzy metry za duże odstępy, ale w sobotę powinno być już na tip top.
W przerwie było nerwowo?
Nie, mieliśmy tylko konkretną informację od trenera, co jest nie tak.
Przed przyjazdem na Euro celem minimum było wyjście z grupy. To już za wami, o czym teraz Pan myśli?
Teraz zmienia się system rozgrywek. O wszystkim decydować będzie jeden mecz. Chcemy pozostać w mistrzostwach jak najdłużej. Generalnie w fazie pucharowej gra zawsze jest bardziej otwarta niż w grupie. Ze Szwajcarami będzie ciekawie, nikt nie będzie kalkulował.
Ćwierćfinał już się majaczy na horyzoncie?
Nie, tam są tylko Szwajcarzy. Dopiero po sobocie pomyślimy co dalej.