menu

1. liga. GKS Tychy wygrał po golu wychowanka

25 marca 2017, 18:11 | Szymon Kastelik

W 23. kolejce Nice I Ligi GKS Tychy zmierzył się na swoim boisku z Drutex Bytovia Bytów. Mecz drużyn walczących o utrzymanie zakończył się wynikiem 1:0 dla gospodarzy po golu Mateusza Grzybka.

1. liga. GKS Tychy wygrał po golu wychowanka!
1. liga. GKS Tychy wygrał po golu wychowanka!
fot. Lucyna Nenow / Polska Press

W 23. kolejce Nice I Ligi GKS Tychy zmierzył się na swoim boisku z Drutex Bytovia Bytów. Mecz drużyn walczących o utrzymanie zakończył się wynikiem 1:0 dla gospodarzy, którzy powinni cieszyć się jak nigdy z tego zwycięstwa.

To był z pewnością bardzo ważny mecz dla obu zespołów. GKS Tychy, który przecież walczy o uwolnienie się ze szponów strefy spadkowej, musiał zwyciężyć, aby pozbyć się niesmaku porażki w Grudziądzu. Z drugiej strony barykady Bytovia Bytów również musiała stanąć na wysokości zadania, aby nie trafić do czerwonego pokoju ekip oczekujących na spadek. Ponadto w samej Bytovii doszło do olbrzymich zmian po meczu ze Stalą Mielec. Tomasz Kafarski został zwolniony z funkcji trenera i jego rolę przejął jego dotychczasowy asystent Adrian Stawski. Można uznać, że nowy-stary trener Bytovii postawił od samego początku na gwałtowne zmiany, ponieważ w składzie wyjściowym dokonał aż czterech zmian z porównaniem z poprzednim meczem jeszcze za kadencji Kafarskiego. Między innymi w bramce Michała Szromnika zastąpił Gerard Bieszczad, a swoje szanse otrzymali także Poczobut, Wacławczyk i Wilczyński. Mniej radykalny był za to Jurij Szatałow, który nie przeprowadził żadnych roszad.

Piłkarzy i kibiców powitała piękna, prawdziwie wiosenna pogoda, lecz i nawet takie warunki atmosferyczne nie zachęciły do szczelnego wypełnienia trybun stadionu, na którym po raz kolejny było wiele pustych miejsc. Mecz rozpoczęli gospodarze, ale odważniej do przodu ruszyli goście z Bytowia. Już w drugiej minucie Mateusz Klichowicz z lewej strony popisał się silnym centrostrzałem, ale piłka zatrzymała się na bocznej siatce. Jednak już parę minut później przyjezdni sprawdzili, czy bramkarz GKS-u Tychy Paweł Florek został odpowiednio rozgrzany. Jakub Wilk uderzył z rzutu wolnego z lewej strony prosto w róg bramki przy bliższym słupku, ale Florek wyciągnął się jak struna i obronił ten niesamowicie groźny strzał.

Strzał Wilka był jedyną konkretną sytuacją w pierwszym kwadransie gry. GKS Tychy także próbowało wykreować coś ciekawego z przodu, ale często w kluczowych chwilach brakowało celności w podaniach, albo też obrońcy Bytovii umiejętnie zatrzymywali rywali.

Dopiero w 22. minucie doszło do kolejnej, bardzo gorącej akcji. Stojący w polu karnym Jakub Świerczok dostał dobre podanie od Łukasza Grzeszczyka, następnie napastnik GKS-u wymanewrował jednego z obrońców i z okolic jedenastego metra strzelił mocno w bramkę, ale chyba nawet sam Gerard Bieszczad nie wiedział, w jaki sposób uchronił swój zespół od straty gola poprzez szybkie wybicie się w prawą stronę i zatrzymanie strzału.

Po tej akcji piłkarze Szatałowa poczuli jakby świeżą krew i grali szybciej oraz odważniej niż wcześniej. Ale ich wysiłek szedł na marne, bo często zamiast pięknymi strzałami popisywali się nieudanymi zagraniami, które irytowała coraz bardziej widownię. Bytów bardziej cofnęło się do tyłu wiedząc, że w pojedynku z takim rywalem muszą wystrzegać się jak najmniejszych błędów. Jednak nie można uznać, że atak gości nie funkcjonował. Bardzo dobrze przez całą połowę spisywała się lewa strona Bytovii, czyli Klichowicz oraz Wilk, którzy często grali szybko i z pierwszej piłki, co często tworzyło olbrzymie zamieszenie w szeregach obrony Trójkolorowych.

Wiele minut minęło od świetnej okazji Świerczoka i emocje zbliżały się poziomem do widowiska łowienia ryb, ale na szczęście obie ekipy postanowiły jeszcze pod koniec pierwszej połowy rozbudzić wszystkich. Najpierw w 43. minucie Mateusz Klichowicz otrzymał podanie ze środka boiska i wbiegł z piłką w pole karne, wyprzedzając wyraźnie spóźnionego Mateusza Grzybka. Jednak pomocnikowi Bytovii zabrakło sił pod koniec i oddał niecelny strzał będąc praktycznie sam na sam z Florkiem. Jeszcze lepszą szansę mieli gospodarze w 45 minucie. Grzybek wstrzelił piłkę w szesnastkę rywala i akcję zakończył Grzeszczyk, który będąc kilka metrów przed pustą bramką Bieszczada uderzył nad poprzeczką.

GKS Tychy, podobnie jak dwa tygodnie wcześniej w meczu z MKS Kluczbork, rozpoczął agresywnie drugą połowę. Nieudane rozegranie Bytovii wykorzystał Jakub Kowalski, który przejął piłkę, a następnie zagrał ją w pole karne. Całą Akcję zamknął od lewej strony Radzewicz, ale jego strzał obronił dobrze wychodzący Bieszczad. Przyjezdni z Bytowia odpowiedzieli już trzy minuty później. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka trafiła pod nogi Klichowicza, który ostatecznie oddał niecelny strzał na dalszy słupek.

Kolejna groźba od strony tyszan została wystosowana w 52. minucie, kiedy to po świetnym odegraniu piętką przez Świerczoka, Grzybek znalazł się nieoczekiwanie oko w oko z Bieszczadem, ale jego strzał wybił wślizgiem na róg jeden z obrońców Bytovii.

Po ciekawych pierwszych minutach drugiej połowy spotkanie w Tychach znów zaczęło działać lepiej niż leki usypiające. Stadion ożył w 63. minucie, gdy Grzeszczyk mógł zaskoczyć Gerarda Bieszczada strzałem głową. Mógł, ponieważ ledwo co dosięgnął piłkę. Dobić ją mógł Radzewicz, ale jemu też zabrakło kilku centymetrów i ostateczne futbolówka opuściła bezpiecznie pole karne. Ale mimo niewykorzystania tej szansy, trzeba potwierdzić, że to z każdą kolejną minutą lepiej wyglądał GKS Tychy, który częściej przebywał przy piłce oraz częściej próbował rozpalić ponownie ogień tego pojedynku. Bytovia coraz bardziej wolała chować się na swojej połowie i ograniczać się do bezsensownych wybić. Przestała funkcjonować nawet lewa strona Klichowicza i Wilka, która przecież w pierwszej połowie bardzo wymęczyła obronę Trójkolorowych.

Lecz co z tego, że GKS Tychy miało chęci, jeżeli piętnaście minut przed końcem meczu gospodarzy zaczęło dopadać zmęczenie, przez co jakość meczu podupadła jeszcze bardziej. Z ciekawych sytuacji można było odnotować tylko debiut Jaroslava Machovca, który wszedł na boisko w 78. minucie, aby oddać szybko bardzo, ale to bardzo niecelny strzał. Gorszy od niego nie chciał być Jakub Kowalski, który kilka chwil później dostał piłkę w polu karnym i nieatakowany przez nikogo posłał piłkę wysoko nad poprzeczką, pokazując jednocześnie ambicję do gry w tyskiej drużynie futbolu amerykańskiego, która debiutowała tego samego dnia w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Sytuacja zmieniła się dopiero w 84. minucie! Starania tyszan wreszcie zaowocowały. Po olbrzymim kotle w polu karnym piłka wyleciała poza szesnastkę pod nogi Grzybka, który uderzył z dystansu i futbolówka odbiła się od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową!

Wynik meczu nie zmienił się już do końca spotkania i GKS Tychy może cieszyć się z drugiego z rzędu zwycięstwa u siebie! Można powiedzieć o wielkim szczęściu podopiecznych Jurija Szatałowa, którzy mimo że dominowali, to nie potrafili w żaden sposób udokumentować wyraźnie swojej przewagi aż do tego zamieszania z 84. minuty. Natomiast Bytovia wraca do siebie na pewno w beznadziejnych humorach, ponieważ kolejna porażka jeszcze bardziej pogłębi kryzys, który panuje w tym klubie od wznowienia rozgrywek.

Atrakcyjność meczu: 4/10
Piłkarz meczu: Mateusz Grzybek

1. LIGA w GOL24


Więcej o 1. LIDZE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!


Polecamy