Zjawiński dla Ekstraklasa.net: Mam nadzieję, że w Cracovii też przyjdzie mój czas na gole
- Walczymy też dla siebie, bo chcemy udowodnić, że prezentujemy się dobrze jako zespół. Teraz dla nas najważniejszym meczem jest ten z Legią, w którym będziemy grali o trzy punkty - przyznał w rozmowie z nami Dariusz Zjawiński, napastnik Cracovii.
Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, mówił pan, że chce trafić do Ekstraklasy, ale nie wie, czy Dolcan się z kimś dogada. Kamień spadł z serca, kiedy dowiedział się pan, że trafi do Cracovii?
Na pewno, bo z tego, co wiem, rozmowy w tej sprawie nie były łatwe. Udało się je jednak ostatecznie sfinalizować, a ja się tylko cieszę z tego, że jestem w Ekstraklasie i w takim klubie jak Cracovia.
Jeżeli chodzi o Cracovię, to w okresie przygotowawczym wszystko wyglądało chyba dobrze?
Tak, było dobrze. Były bramki, były asysty. Gra również wyglądała dobrze. Mam nadzieję, że podobnie będzie w następnych meczach, bo z Górnikiem druga połowa wyglądała fajnie, a w pierwszej mogliśmy przegrywać trochę wyżej. Wszystko idzie chyba jednak w dobrym kierunku i musimy to potwierdzać w kolejnych meczach.
Zastanawialiśmy się, czy trener Podoliński będzie wystawiał pana czy Dawida Nowaka, ale okazuje się, że obu można dać szansę jednocześnie.
Chyba wypada mi się z tego cieszyć. Z Dawidem gra się fajnie. To zawodnik, który już jakiś czas jest w Ekstraklasie i wie, o co chodzi. Współpraca układa nam się dobrze, co prawda nie ma jeszcze bramek, ale myślę, że one przyjdą z czasem.
Jeżeli chodzi o poniedziałkowy mecz z Górnikiem. Trener Podoliński stwierdził, że w pierwszej połowie, jakby nie było was na boisku.
Skoro trener tak stwierdził, to ma pewnie rację. Ja mogę tylko powiedzieć, że pierwsza połowa nie wyglądała zbyt dobrze, ale w drugiej pokazaliśmy już, że potrafimy grać w piłkę.
Trener, analizując mecz, stwierdził, że zastrzeżeń można nie mieć jedynie do dwójki napastników i bramkarza. To chyba dla pana budujące.
Na pewno. Jeżeli trener tak uważa, to wypada się cieszyć i pokazywać dalej. Sprawdzić, czy rzeczywiście zasługujemy na pierwszy skład.
A jakby pan ocenił swój debiut? Był pan aktywny, trener nie miał do pana zastrzeżeń…
Nie chcę oceniać swojego występu. Tym zajmuje się trener. Ja mogę być niezadowolony z wyniku, jaki osiągnęliśmy. Liczyliśmy na więcej. Chcieliśmy zdobyć trzy punkty. Niestety nie udało się nam przywieźć ich do Krakowa. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie już lepiej.
Teraz czeka pana debiut przed krakowską publicznością. To będzie pewnie nawet ważniejszy mecz, bo jeżeli witać się z własnymi kibicami, to pozytywnym wynikiem.
Przede wszystkim liczą się dla nas trzy punkty. Ważne, żeby kibice byli zadowoleni zarówno z gry, jak i wyniku. My podchodzimy bardzo sumiennie do tego, co robimy. Postaramy się dobrze grać w piłkę, a wtedy zwycięstwo powinno przyjść już samo.
A na pana wpływa to, że gracie z Legią?
Nie, zupełnie nie. To jest kolejny ligowy mecz.
Czyli rozumiem, że jeżeli zdobędzie pan bramkę, to nie będzie problemu, aby okazać radość?
Nie, nie będzie.
A muszę jeszcze zapytać o Legię. Widać, że nie są w gazie. Myśli pan, że może to być mecz łatwiejszy niż zwykle, czy podchodzi do niego, jak do każdego innego?
Podchodzę do tego spotkania jak do każdego innego. Wiadomo, Legia to Legia. Zawsze gra o trzy punkty i może zrobić krzywdę. Nieważne, w jakim składzie wyjdą warszawianie, my musimy być skoncentrowani na swojej grze i pokazać na boisku, że walczymy jeden za drugiego.
Na koniec pytania o cele. Pierwsze o Cracovię. Walczycie o pierwszą ósemkę?
Z pewnością. Zresztą chyba każdy zespół walczy o pierwszą ósemkę i spokojny byt. My walczymy też dla siebie, bo chcemy udowodnić, że prezentujemy się dobrze jako zespół. Teraz dla nas najważniejszym meczem jest ten z Legią, w którym będziemy grali o trzy punkty.
A pański cel? Jakaś określona liczba bramek?
Nie. Jak grałem w 1. lidze, to też mówiłem, że nie ma dla mnie konkretnej liczby, a liczy się tylko Dolcan. Najważniejsze było, żeby zgromadzić jak najwięcej punktów i zająć jak najwyższe miejsce. Przyszły gole i z tego się cieszyłem. Mam nadzieję, że w Cracovii będzie podobnie.