menu

Zejdler: Nieważne, gdzie będziemy grać. Chcemy prezentować się tak samo

17 września 2012, 12:30 | Jacek Żukowski/Gazeta Krakowska

Łukasz Zejdler przesądził o remisie "Pasów", wykorzystując podanie Roka Strausa i zachowując spokój pod bramką Łukasza Radlińskiego. - Wierzyłem do końca w pozytywny dla nas wynik - mówi pomocnik Cracovii.

Łukasz Zejdler
Łukasz Zejdler
fot. Michał Gąciarz

- Udało mi się strzelić wyrównującą bramkę i musimy się cieszyć z tego punktu. Popełniliśmy błąd na początku spotkania, potem Warta się cofnęła, a my nie byliśmy w stanie się przebić. Druga połowa była już lepsza dla nas.

Zanim Cracovia doprowadziła do remisu, w jednej z akcji Zejdler upadł w polu karnym. Gwizdek arbitra jednak milczał.- Był rzut karny - twierdzi z największym przekonaniem Zejdler. - Byłem faulowany, kopnięto mnie w nogę. Gdyby nie to, pobiegłbym na bramkę, a tak straciłem równowagę.

Chwilę później jednak Zejdler był bohaterem, gdy wykorzystał sytuację sam na sam z golkiperem. - Nie mogłem kopnąć byle jak - podkreśla zawodnik. - Popatrzyłem na bramkarza i starałem się umieścić piłkę w siatce, no i się udało.

To był czwarty mecz w tym sezonie, w którym Cracovia albo traci, albo strzela bramkę w samej końcówce. - Mobilizacja jest cały czas, ale zawsze jakiś błąd popełnimy i od razu tracimy bramki - mówi zawodnik. - Nieważne, gdzie będziemy grać, czy u siebie czy na wyjeździe, chcemy prezentować się tak samo. Po raz kolejny druga połowa była lepsza w naszym wykonaniu. Nie wiem, z czego to wynika, lecz musimy nad tym popracować.

Gazeta Krakowska


Polecamy