menu

Zbozień: Wierzę, że Sandecja się przełamie

10 października 2012, 14:20 | Łukasz Madej/Gazeta Krakowska

- Nie chcę mówić, że to prawa pozycja to dla mnie pozycja optymalna, bo nadal uważam się za środkowego obrońcę. Cieszę się, że jestem w stanie grać na kilku pozycjach. Im więcej opcji na boisku, tym więcej szans na występy - mówi obrońca Piasta Gliwice, Damian Zbozień.

Kariera Damiana Zbozienia nabrała rozpędu
Kariera Damiana Zbozienia nabrała rozpędu
fot. Ryszard Kotowski

Jest Pan coraz popularniejszy.
Fajnie słyszeć miłe słowa, ale głowa musi być dalej chłodna.

Gra na prawej obronie Piasta Gliwice wyraźnie Panu służy.
Jeszcze muszę pracować nad taktyką, ale mogę wykorzystać swój atut, czyli kondycję. Nie chcę mówić, że to pozycja optymalna, bo ja nadal uważam się za środkowego obrońcę. Cieszę się, że jestem w stanie grać na kilku pozycjach. Niektórzy się śmieją, że mogę być zapchajdziurą. Nigdy tym się nie przejmowałem. Im więcej opcji na boisku, tym więcej szans na występy.

Imponuje Pan pewnością siebie nawet w starciach z takimi piłkarzami jak Maor Melikson.
Na boisku nie ma miejsca na strach.

Pana kariera nabrała rozpędu, tymczasem Sandecja zatrzymała się w rozwoju.
Śledzę każdy jej wynik. Sandecja ma ciężki okres, ale nie ma się co spodziewać cudów. Wymieniono dużą liczbę osób, więc ciężko coś szybko zrobić. Popatrzmy na Piasta. Tutaj trener buduje zespół od dwóch lat. Tylko kilka cegiełek doszło. W Sandecji na efekty trzeba poczekać. Najważniejsze, żeby utrzymali się spokojnie. Kibice muszą być cierpliwi.

Takie zmiany latem to dobry pomysł?
Mam przemyślenia, ale nie jestem dobrą osobą, żeby komentować. Co prawda tak do końca nie jestem wychowankiem Sandecji, ale czuję się mocno z nią związany. Wierzę, że się przełamie.

Fatalnie spisuje się obrona "biało-czarnych". To formacja, którą zgrać jest najtrudniej?
Zdecydowanie. Z przodu można improwizować. Z tyłu muszą się wszyscy rozumieć. Kiedy grałem w Sandecji, wiedziałem, że za mną jest Jano Frohlich. Dużo łatwiej się gra, kiedy jest taka pewność. Teraz chłopaki z Sandecji nie mogą tego mieć, bo grają ze sobą zbyt krótko. Zauważyłem, że tracą bramki po stałych fragmentach i to jest do dopracowania.

Gazeta Krakowska


Polecamy