menu

Zachara dla Ekstraklasa.net: Bramka doda mi pewności siebie

11 sierpnia 2013, 19:05 | Daniel Kawczyński

Mateusz Zachara w drugiej połowie spotkania z Widzewem, wykorzystał niewłaściwe krycie Rafała Augustyniaka i z bliska strzelił pierwszą bramkę w nowym sezonie Ekstraklasy.

Seweryn Gancarczyk: Wbrew rezultatowi, to nie było jednostronne widowisko

- Bardzo się cieszę. Od kilku spotkań siedziało mi w głowie, że jestem napastnikiem, a wciąż pozostaję bez gola. Mam nadzieję, że dzisiaj nastąpił przełom. Z pewnością ta bramka doda mi pewności siebie i będę z większą skutecznością wykorzystywał dogodne okazje, które przecież często mi się nadarzają - cieszył się po meczu piłkarz Górnika.

To od dyspozycji Zachary zależy, ile czasu będzie spędzał na murawie. Na razie jest nietykalny, bo w kadrze nie ma konkurencji na pozycji napastnika. Jednak, mimo braku egzekutora, Górnik regularnie zdobywa bramki jak na zawołanie. - Jesteśmy zgranym kolektywem, w którym każdy pracuje na bramki. Po odejściu Arka Milika, nie ma u nas jednej, wybijającej się indywidualności odpowiadającej za zdobywanie goli. Wszystkim zależy, by wykorzystywać sytuacje strzeleckiej - twierdzi Zachara.

Po rozpoczęciu sezonu, Górnik znów zaskakuje. Skazywany raczej na walkę, co najwyżej w środku tabeli, nie przegrał od czterech spotkań, a w trzech ostatnich inkasował pełne pule punktów. - To efekt ciężkiej pracy jaką wykonaliśmy w okresie przygotowawczym. W każdym meczu tak samo ciężko walczymy o trzy punkty i póki co nam wychodzi. Oby tak dalej - ma nadzieję Zachara.

Górnik bardzo szybko podporządkował sobie spotkanie. - Pierwszy gol na pewno nas uspokoił, drugi właściwie ustawił mecz - uważa nasz rozmówca. Co było receptą na sukces? - Znaliśmy silne punkty Widzewa, przed uważanie poddaliśmy je dogłębnej analizie. Szczególną opieką staraliśmy się otoczyć bramkostrzelnego Eduardsa Visnakovsa. Udało się. Adaś z Sewerynem wykonali naprawdę dobrą robotę.

Widzew poniósł pierwszą porażkę po dwóch zwycięstwach z rzędu. Czy w Zabrzu spodziewali się cięższej przeprawy? - Wynik wskazuje, że mógł to być jednostronny mecz. Nieprawda, bo Widzew zagrał całkiem nieźle. Do momentu straty bramki nawiązywał równorzędną walkę, ale po błędzie trochę siadł. Jednak nawet, gdy bramkarz puścił trzeciego gola, walczył dalej o chociaż honorową bramkę - chwali przeciwnika Zachara.


Polecamy