menu

Wokół meczu Arka - Pogoń: Latały butelki i krzesełka (ZDJĘCIA, WIDEO)

28 maja 2012, 11:52 | Jacek Czaplewski

Pożegnanie sezonu w pierwszej lidze, zbiegło się z derbami Pomorza między Arką a Pogonią Szczecin. Pod względem kibicowskim, był to najlepszy mecz w Gdyni w rundzie wiosennej.

Fani wszystkich zespołów, którym na wiosnę przyszło grać na stadionie Arki, jednoczyli się z żółto-niebieskimi w proteście przeciwko władzom klubu, odwołując swoje wyjazdy. Sektor gości był więc notorycznie pusty, podobnie jak młyn gospodarzy, zwany popularnie "Górką". Najzagorzalsi kibice Arki dopingowali bowiem sprzed obiektu.

Inaczej było w niedzielę. Być może gdyby nie fakt, że Pogoń walczyła o awans, to jej sympatycy nie przyjechaliby do Gdyni. Na ostatni, najważniejszy mecz w sezonie jednak się wybrali się i to w imponującej, prawie tysięcznej grupie. Nie wszystkim udało się wejść na trybuny, gdyż organizatorzy przeznaczyli dla gości regulaminowe 750 wejściówek. Nie pomogły głośne apele i reszta musiała zostać pod obiektem.

"Portowcy" rozpoczęli głośny doping jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Swój sektor dobrze oflagowali. W najbardziej widocznym miejscu zawisło płótno "Duma Pomorza". Kibice wielokrotnie przypominali piłkarzom, że liczy się tylko awans. Ci z kolei wzięli te słowa mocno do serca i już do przerwy prowadzili z Arką 1:0. Wyniki innych spotkań jednoznacznie wskazywały, że Pogoń wejdzie do ekstraklasy, jednak fani czekali niemal do końca spotkania z odpaleniem rac.

Kilka słów należy się także gospodarzom. "Tory" próbowały spontanicznego dopingu, ale przyśpiewki były krótkie, a przerwy między nimi bardzo długie. Nie obyło się także bez wymiany uprzejmości. Prawdziwa zabawa miała miejsce jednak pod stadionem, gdzie zebrało się kilkuset bojkotujących władze klubu. W drugiej połowie odpalili kilkadziesiąt rac i świec dymnych, jednocześnie przypominając o miłości do Arki i o tym, że zarząd jest do wymiany.

Zobacz film:

Gorąco zrobiło się pod koniec meczu. Pod sektor Pogoni powędrowała grupa arkowców, która zdaje się, że potrzebowała "mocniejszych wrażeń", licząc na bezpośrednie starcie. W ruch poszły butelki, a goście obrzucali gospodarzy powyrywanymi krzesełkami. Spiker apelował o spokój, który udało się zaprowadzić kilka minut później. Szczecinianie rozpoczęli wielką fetę, która ostatecznie przeniosła się na ich stadion, bowiem o 2:30 przywitano tam bohaterów z Gdyni.

Warto odnotować piękny gest władz Arki i jej kibiców wobec Bartosza Ławy. Kapitan Pogoni, a kiedyś wieloletni zawodnik gdyńskiego zespołu, otrzymał kwiaty i pamiątkową koszulkę z liczbą występów w żółto-niebieskich barwach. Na trybunie zawisł również transparent "Bartek Dziękujemy". Ława oklaskami odwdzięczył się za miłe przywitanie.- Zawsze podkreślam, że w Gdyni czułem się znakomicie. Grałem tu sześć lat, zostawiłem kawał zdrowia i zapisałem się na kartach historii - powiedział w pomeczowym wywiadzie.


Czytaj także:
Pogoń Szczecin wraca do Ekstraklasy! Arka nie była przeszkodą dla Portowców


Polecamy