menu

Wisła Kraków. Oceniamy piłkarzy „Białej Gwiazdy” za sezon 2018/2019

22 maja 2019, 18:06 | Ba

Za nami jeden z najbardziej dramatycznych sezonów w historii Wisły Kraków. To, co działo się w klubie z ul. Reymonta i wokół niego, będzie wspominane przez lata. W niecodziennych warunkach, miesiącami bez pensji musieli radzić sobie piłkarze. Rozegrali w tym czasie wiele wspaniałych meczów. Były jednak i takie, o których chcieliby zapewne zapomnieć jak najszybciej. Koniec końców „Biała Gwiazda” zajęła 9. miejsce z dorobkiem 49 punktów. Krakowianie grali bardzo skutecznie w ataku. Zdobyli najwięcej bramek spośród wszystkich drużyn ekstraklasy, bo aż 67. To najlepszy wynik od mistrzowskiego sezonu 2007/2008! Jest jednak i druga stron medalu. Wisła straciła aż 63 bramki. Gorzej bronili tylko spadkowicze – Miedź Legnica (65 straconych goli) i Zagłębie Sosnowiec (80). Mało tego, jest to najgorszy wynik „Białej Gwiazdy” w – UWAGA – całej historii jej występów w ekstraklasie! Trener Maciej Stolarczyk skorzystał w całym sezonie z aż 36 zawodników. Oceniliśmy ich wszystkich.


fot. Andrzej Banaś
[b]35 meczów (wszystkie w lidze), 0 bramek[/b] To był jego debiutancki sezon w ekstraklasie. Przychodził z opinią dużego talentu. Dostał ogromny kredyt zaufania od trenera Macieja Stolarczyka. Czy go spłacił? I tak, i nie. Miał mecze, w których popełniał zawstydzające błędy, jak choćby z Piastem Gliwice. Notował jednak również bardzo dobre występy, by wspomnieć o jesiennych derbach z Cracovią. Gdyby wszystko zebrać, podsumować, to Lis ma za sobą przeciętny sezon, a pytanie, czy Wisła powinna szukać bramkarza wciąż pozostało otwarte.
fot. Wojciech Matusik
[b]5 meczów (4 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 0 bramek[/b] Mocny kandydat do miana pechowca sezonu. Od początku miał być tylko rezerwowym, co jasno powiedział mu trener Maciej Stolarczyk. Życie tak się jednak potoczyło, że to on rozpoczął sezon, bo kontuzję złapał przed inauguracją z Arką Gdynia Lis. Buchalik bronił bardzo dobrze, ale już w 3. kolejce dostał czerwoną kartkę i musiał pauzować. Później oglądał już tylko Lisa z perspektywy ławki, a gdy zagrał w Pucharze Polski z Lechią, nie zawiódł. W lidze na kolejną szansę czekał aż do wiosennych derbów z Cracovią, gdy wszedł do bramki po kilku słabszych występach konkurenta. Na boisku wytrzymał zaledwie pół godziny, bo złapał kontuzję, która wykluczyła go do końca sezonu. Dajemy mu jednak ocenę o stopień wyższą niż Lisowi, bo gdy bronił, nie popełnił ani jednego błędu brzemiennego w skutkach.
fot. Andrzej Banaś
[b]13 meczów (12 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 0 bramek[/b] Miał pecha już w letnim okresie przygotowawczym, gdy doznał kontuzji i początek sezonu musiał spisać na straty. Do gry wrócił w 5. kolejce, gdy pojawił się na boisku w szalonym meczu z Lechem w Poznaniu. Później dość szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie i w kilkunastu meczach, jakie jesienią rozegrał w barwach Wisły, prezentował się solidnie. Na tyle, że gdy zimą zdecydował się rozwiązać kontrakt z „Białą Gwiazdą”, sięgnęła po niego Jagiellonia Białystok. I odnosimy wrażenie, że ta przeprowadzka niekoniecznie zrobiła Chorwatowi dobrze, bo wiosną grał gorzej niż w Wiśle. To już jednak problem drużyny z Podlasia i samego piłkarza. Za jesienne występy w zespole „Białej Gwiazdy” na pewno zasłużył na mocną szóstkę.
fot. Anna Kaczmarz
[b]19 meczów (18 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 1 bramka[/b] Jesienią był pewniakiem na prawej obronie Wisły. Cechowała go przede wszystkim duża solidność. Może nie grał z wielkim błyskiem, ale nie popełniał też spektakularnych błędów. Ta jego solidność musiała leżeć u podstaw decyzji włodarzy Pogoni Szczecin, którzy ściągnęli zimą Bartkowskiego do ekipy „Portowców”. On też należał do grona piłkarzy, którzy zdecydowali się rozstać z „Białą Gwiazdą”. W Krakowie pozostawił jednak po sobie dobre wrażenia.
fot. Andrzej Banaś
[b]8 meczów (wszystkie w lidze), 0 bramek[/b] Jakoś nie mógł przekonać do siebie trenera Macieja Stolarczyka. Z ośmiu meczów, w których zagrał (wszystkie jesienią), aż sześć razy wchodził na same końcówki. Po perturbacjach, jakich doświadczył klub zimą, liczył pewnie, że dostanie więcej szans. Na przeszkodzie stanęła kontuzja. Bardzo dziwna, bo Bartosz jeździł od lekarza do lekarza, a długo nikt nie był w stanie wskazać przyczyn jego dolegliwości. Sezon miał praktycznie stracony, a żałować może tym bardziej, że był w kadrze Czesława Michniewicza, która wywalczyła awans na młodzieżowe mistrzostwa Europy. Teraz, z oczywistych przyczyn, powołania na czerwcowe finały nie otrzymał.
fot. Anna Kaczmarz
[b]11 meczów (wszystkie w lidze), 2 bramki[/b] Wisła sprowadzając Burligę zimą wykonała bardzo dobry ruch. Naszym zdaniem prezentował się na prawej obronie nawet lepiej niż Bartkowski, bo dawał drużynie więcej w ofensywie. Oczywiście, „Bury” jak to „Bury”, często dostawał kartki, których uzbierał siedem żółtych i jedną czerwoną. Na pewno jednak jego sprowadzenie w miejsce Bartkowskiego, nie tylko nie osłabiło drużyny, ale wręcz ją wzmocniło.
fot. Andrzej Banaś
[b]9 meczów (8 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 0 bramek[/b] Symbolicznie zadebiutował w Wiśle już jesienią, ale prawdziwą szansę na grę dostał wiosną, gdy w drużynie posypały się kontuzje. Na razie szału nie było, co najwyżej mocno przeciętne występy. Skoro jednak jest szykowany na następcę Rafała Pietrzaka, to takie przetarcie bardzo się przyda 19-latkowi.
fot. Andrzej Banaś
[b]4 mecze (wszystkie w lidze), 0 bramek[/b] Dokonał historycznej rzeczy, bo stał się najmłodszym ligowym debiutantem w 113-letniej historii Wisły Kraków. W wieku 15 lat ma już w CV cztery pełne występy na szczeblu ekstraklasy. Kapitał bezcenny. Oczywiście nie były to mecze bezbłędne, ale jeśli zapytać przeciętnego kibica Wisły, to bardziej będzie pamiętał jego interwencję w 90 minucie meczu z Górnikiem w Zabrzu, gdy przeszkodził Igorowi Angulo w zdobyciu gola, niż fakt, że w tym samym meczu zawinił przy stracie bramki w pierwszej połowie. Rysuje się przed nim duża przyszłość, jeśli tylko rozsądnie będzie kierował swoją karierą.
fot. Anna Kaczmarz
[b]10 meczów (wszystkie w lidze), 0 goli[/b] Niektórzy zastanawiali się, po co Wisła ściąga tego zawodnika. A choć początek miał trudny, to im więcej grał, tym było lepiej. No, może tylko z wyjątkiem dwóch ostatnich meczów, gdy cała defensywa „Białej Gwiazdy” spisała się fatalnie. Najlepszy mecz Klemenz zagrał w rundzie finałowej w Zabrzu, gdy nie popełnił ani jednego błędu. Wygrał w tym spotkaniu WSZYSTKIE pojedynki z piłkarzami Górnika.
fot. Andrzej Banaś
[b]1 mecz ligowy, 0 bramek[/b] Zagrał jeden mecz, w którym przekonał się, jak duża różnica jest między piłką juniorską i seniorską. Po występie w Gdyni, chyba na długo zapamięta nazwisko Zarandia, bo też piłkarz Arki wziął 18-latka kilka razy „na karuzelę”. Morysa jednak nie skreślamy, czekamy co pokaże w kolejnym sezonie.
fot. Andrzej Banaś
[b]12 meczów (wszystkie w lidze), 2 bramki[/b] Najlepszy mecz zagrał z Piastem Gliwice, któremu strzelił dwie bramki. Poza tym jednak grał co najwyżej przeciętnie. Jesienią przegrywał walkę o miejsce z Jakubem Bartkowskim, wiosną z Łukaszem Burligą. Decyzja Wisły o tym, żeby nie przedłużać kontraktu ze Słoweńcem, nie zaskoczyła nas specjalnie.
fot. Andrzej Banaś
[b]37 meczów (36 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 3 bramki[/b] Za nim najlepszy sezon w karierze. I pomyśleć, że hiszpańscy trenerzy w ogóle nie widzieli dla niego miejsca w Wiśle… Na szczęście przyszedł Maciej Stolarczyk, przy którym Pietrzak wystrzelił z formą na tyle, że dostawał nawet powołania do reprezentacji Polski, w które zaliczył dwa występy. Spośród wszystkich zawodników Wisły zagrał najwięcej meczów w całym sezonie. Pauzował tylko w jednym spotkaniu.
fot. Andrzej Banaś
[b]28 meczów (27 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 0 bramek[/b] Dla Sadloka minione rozgrywki miały smak słodko-gorzki. Miewał bardzo dobre występy, ale też przytrafiały się mu poważne wpadki. Co ciekawe głównie w meczach z drużynami z dołu tabeli, by przypomnieć występy w Legnicy i Sosnowcu. Trener Maciej Stolarczyk przestawił go na środek obrony i nie wyszło to do końca na dobre piłkarzowi. Naszym zdaniem grał lepiej na boku defensywy. No, ale tam przez cały sezon było miejsce zarezerwowane dla Pietrzaka.
fot. Andrzej Banaś
[b]28 meczów (wszystkie w lidze), 0 bramek[/b] W czerwcu skończy 39 lat, ale w minionym sezonie wciąż trzymał poziom. Najlepszy mecz zagrał z Legią, gdy występował z pękniętą łąkotką. Po tym spotkaniu przeszedł operację, po której wrócił bardzo szybko na boisko. Końcówka sezonu nie była najlepsza w jego wykonaniu. Zagrał słabiej w meczach z Arką i Miedzią. Za cały sezon należy się jednak „Wasylowi” plus i trudno się dziwić, że klub przedłużył z nim kontrakt.
fot. Andrzej Banaś
[b]31 meczów (30 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 3 bramki[/b] Gdy latem z Wisłą pożegnał się Pol Llonch, kibice Wisły zastanawiali się, kto go zastąpi. Problem rozwiązał się błyskawicznie, bo miejsce po Hiszpanie znakomicie wypełnił Basha. Mało tego, grał nawet lepiej niż Llonch, bo dawał drużynie więcej w ofensywie. Był to absolutnie kluczowy zawodnik „Białej Gwiazdy” w minionym sezonie. Wisła z Bashą grała po prostu znacznie lepiej niż wtedy, gdy Albańczyka w składzie nie było.
fot. Andrzej Banaś
[b]8 meczów (wszystkie w lidze), 5 bramek[/b] Jego wkład w uratowanie Wisły wykracza poza ramy czysto sportowe. Na boisku Błaszczykowski też miał jednak swój duży wkład wiosną w grę drużyny. Szczególnie w najważniejszych spotkaniach z Cracovią i Legią. O skali jego poświęcenia świadczy też fakt, że w ostatnim swoim meczu w sezonie, z Zagłębiem Lubin, zdecydował się zagrać ze złamaną nogą! W ostatnich miesiącach dopisał znaczący rozdział w opowieści o tym, jaką legendą klubu z ul. Reymonta jest.
fot. Andrzej Banaś
[b]28 meczów (27 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 2 bramki[/b] Ulubiony piłkarz „hejterów”, którzy w niewytłumaczalny sposób lubią pastwić się nad „Bogusiem”. Ale jakoś tak się składa, że zupełnie na te opinie nie patrzą kolejni trenerzy Wisły, którzy konsekwentnie znajdują dla Boguskiego miejsce w składzie. A on odwdzięcza się zawsze tym samym, czyli solidnością, zdyscyplinowaniem taktycznym. Ceni go - naszym zdaniem w pełni zasadnie - również Maciej Stolarczyk, który optował za pozostaniem Boguskiego na kolejny sezon w drużynie „Białej Gwiazdy”.
fot. Anna Kaczmarz
[b]11 meczów (wszystkie w lidze), 0 goli[/b] Nie stał się na stałe podstawowym zawodnikiem drużyny Macieja Stolarczyka, przegrywając walkę o miejsce w środku pola. Zimą podjął decyzję o opuszczeniu Wisły po zawirowaniach w klubie. Wrócił do ojczyzny, gdzie razem z Rijeką radzi sobie bardzo dobrze.
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
[b]18 meczów (17 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 6 bramek[/b] Jeden z najważniejszych zawodników Wisły jesienią. Strzelał bramki, asystował. Był jednym z tych, którzy decydowali o ofensywnej sile „Białej Gwiazdy”. Swoją wartość potwierdził również w Jagiellonii Białystok. Hiszpan był jedynym z trójki byłych wiślaków, którzy przenieśli się na Podlasie, który nie obniżył lotów.
fot. Andrzej Banaś
[b]21 meczów (20 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 3 bramki[/b] Po tym, jak zrezygnowano z niego w Pogoni Szczecin, w Wiśle bardzo dobrze się odnalazł. Czasami mogły irytować jego proste straty, ale chwilę później potrafił zagrać taką piłkę, że ręce same składały się do oklasków. Jeden z tych zawodników, którzy przy Macieju Stolarczyku zrobił duży postęp. Zimą zdecydował się wyjechać do Grecji.
fot. Andrzej Banaś
[b]20 meczów (19 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 2 bramki[/b] Przykład tego, ile w futbolu znaczy podejście trenera. Pomijany przez Hiszpanów Kiko Ramireza i Joana Carrillo, którzy nie widzieli go w zespole, nagle okazał się zawodnikiem z dużym potencjałem, który ujawnił pod kierunkiem Macieja Stolarczyka. Z zawodnika, którego Hiszpanie chcieli wyrzucić do I-ligowej Puszczy Niepołomice, stał się graczem, za którego Wisła zarobiła bardzo dobre pieniądze, sprzedając Słowaka do Jagiellonii Białystok. Na Podlasiu już tak jednak nie błyszczał, jak jesienią w Wiśle.
fot. Andrzej Banaś
[b]4 mecze (wszystkie w lidze), 0 bramek[/b] Melodia przyszłości. W kilku swoich występach pokazał jednak kilka takich zagrań, które pozwalają wierzyć, że w przyszłym sezonie będzie błyszczał na boiskach ekstraklasy.
fot. Wojciech Matusik
[b]5 meczów (wszystkie w lidze), 0 bramek[/b] Zanim został wypożyczony do Spartaka Trnawa zagrał w pięciu meczach. Chciał jednak odejść i to zrobił. Teraz wrócił do Krakowa, ale raczej tylko po to, żeby definitywnie rozstać się z Wisłą, czyli rozwiązać z nią kontrakt.
fot. Anna Kaczmarz
[b]14 meczów (wszystkie w lidze), 3 bramki[/b] Wisła pozwoliła odbudować się Peszce, a on pomógł Wiśle dobrą grą. Nie bez przyczyny wiosną zapracował sobie na miano jednego z ulubieńców trybun na stadionie przy ul. Reymonta. Na jego wypożyczeniu z Lechii skorzystały wszystkie strony.
fot. Anna Kaczmarz
[b]19 meczów (18 w lidze, 1 w Pucharze Polski)[/b] Z młodych zawodników Wisły zaliczył najwięcej spotkań. Zebrał wiele doświadczenia, ale jeśli chce na dłużej zadomowić się nie tylko w zespole „Białej Gwiazdy”, a generalnie w ekstraklasie, musi w kolejnym sezonie wskoczyć na wyższy poziom. Czas ochronny dla debiutanta dobiegł bowiem końca...
fot. Andrzej Banaś
[b]12 meczów (wszystkie w lidze), 2 bramki[/b] Jeden z najlepszych transferów Wisły w ostatnich latach. To wręcz niewiarygodne, że zimą, gdy klub stał nad przepaścią, udało się zakontraktować tak dobrego piłkarza. Wniósł do drugiej linii mnóstwo jakości i z marszu stał się jedną z gwiazd nie tylko krakowskiego klubu, ale całej ligi.
fot. Anna Kaczmarz
[b]5 meczów (wszystkie w lidze), 0 bramek[/b] Miał kilka miesięcy, żeby przekonać sztab szkoleniowy Wisły do siebie. Nie przekonał. Klub nie przedłuży z nim kontraktu.
fot. Anna Kaczmarz
[b]2 mecze (oba w lidze), 0 bramek[/b] Raz zagrał na pozycji środkowego obrońcy, raz jako defensywny pomocnik. W obu poradził sobie przyzwoicie, ale naszym zdaniem nieco lepiej wypadł w drugiej linii. Jest po udanym debiucie, teraz przyszłość stoi przed nim otworem.
fot. Andrzej Banaś
[b]5 meczów (wszystkie w lidze), 1 bramka[/b] Debiutanckie mecze w ekstraklasie ma za sobą. Pierwszego gola również. Teraz czas na krok do przodu i potwierdzenie, że może być z niego piłkarz na wysokim poziomie. Kolejny sezon będzie dla niego weryfikacją.
fot. Andrzej Banaś
[b]24 mecze (wszystkie w lidze), 1 bramka[/b] Tak niska ocena jest za to, że ten utalentowany chłopak zmarnował tak naprawdę ostatni rok. Naszym zdaniem w minionym sezonie Wojtkowski, ze swoim potencjałem, powinien stać się czołowym zawodnikiem Wisły. Tak się nie stało, a nad przyczynami powinien podczas urlopu mocno zastanowić się sam zainteresowany. Czas ucieka, szansa na prawdziwą karierę również...
fot. Andrzej Banaś
[b]2 mecze (oba w lidze), 0 bramek[/b] Uzbierał raptem pięć minut w ekstraklasie w minionym sezonie, więc wystawianie mu oceny jest bezzasadne. Zastanawiamy się tylko, czy po tym, jak Wisła pozyskała go zimą, nie lepiej było chłopaka zostawić w Chorzowie na wypożyczeniu, gdzie grałby w II-ligowym Ruchu regularnie. Tak się nie stało i dopiero kolejny sezon da odpowiedź na to, jakim zawodnikiem jest Balicki.
fot. Andrzej Banaś
[b]15 meczów (14 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 2 bramki[/b] Po hucznym zakończeniu kariery na koniec sezonu 2017/2018, dał się namówić Maciejowi Stolarczykowi do powrotu. To był dla „Brozia” trudny sezon, bo wciąż walczył z urazami. Gdy był zdrowy, a tak było na koniec rozgrywek, pokazał, że wciąż może coś dać drużynie. Stolarczyk chce, żeby został, on sam się zastanawia, czy nie zakończyć definitywnie kariery. Na razie dał sobie czas, żeby odpocząć, wyczyścić głowę. Decyzję podejmie, gdy wróci z urlopu.
fot. Wojciech Matusik
[b]4 mecze (wszystkie w lidze), 0 bramek[/b] Utalentowany 16-latek wykonał plan na wiosnę, jakim był debiut w ekstraklasie. Na razie jeszcze nie pokazał w niej niczego wielkiego, ale wszyscy podkreślają, że ma ogromne możliwości. Nawet większe niż jego brat Adam, który już zapracował na miano uznanego w ekstraklasie napastnika. Ponoć Olkiem interesują się już czołowe kluby Serie A.
fot. Wojciech Matusik
[b]17 meczów (wszystkie w lidze), 5 bramek[/b] To był przełomowy czas dla Drzazgi. Wiosną wreszcie na poważnie zaistniał w ekstraklasie. Strzelał bramki (w tym hat-tricka w Kielcach), asystował przy golach kolegów. Zrobił duży postęp i dalibyśmy temu zawodnikowi nawet wyższą notę, ale pod koniec sezonu wyraźnie wyhamował, gdzieś zagubił wysoką formę. Stąd „piątka”, do której można dopisać plus.
fot. Anna Kaczmarz
[b]27 meczów (26 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 12 bramek[/b] Z trójki wiślackich Chorwatów, zimą tylko on zdecydował się zostać w Wiśle i wyszedł na tym bardzo dobrze. Szybko wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie, ale co najbardziej istotne, zaczął strzelać bramki. Koniec końców rzutem na taśmę i dwoma golami w meczu z Miedzią Legnica, wyprzedził Zdenka Ondraska i został najskuteczniejszym ligowym strzelcem „Białej Gwiazdy” w całym sezonie 2018/2019.
fot. Andrzej Banaś
[b]20 meczów (19 w lidze, 1 w Pucharze Polski), 12 bramek (11 w lidze, 1 w Pucharze Polski)[/b] Kibicom Wisły szybko pozwolił latem zapomnieć o Carlitosie. Ondrasek był jednym z tych piłkarzy, których w minionym sezonie w popisowy sposób reaktywował Macie Stolarczyk. „Kobra” był esencją wiślackiego ducha. Piłkarzem z charakterem, który nigdy nie się poddawał, zawsze walczył do końca. Często skutecznie.
fot. Andrzej Banaś
Zastanawialiśmy się nad „dziesiątką” dla trenera Wisły za miniony sezon. Nie bez przyczyny słychać bowiem głosy, że bez Stolarczyka, „Białej Gwiazdy” nie byłoby już w ekstraklasie w październiku, listopadzie. Świetnie odnalazł się w prowadzeniu zespołu, scementował go wokół wspólnego celu. Potrafił przekonać piłkarzy, że nawet bez pensji powinni skoncentrować się na treningach i grze. To dzięki jego pomysłowi na Wisłę, w pamięci kibiców pozostaną fantastyczne spektakle, jakie krakowianie tworzyli choćby w takich meczach, jak z Lechem Poznań, Lechią Gdańsk, Cracovią czy Legią Warszawa. Maksymalnej noty „Stolarowi” nie możemy jednak przyznać z dwóch powodów. Po pierwsze nie awansował do grupy mistrzowskiej, a szanse na to pogrzebane zostały głównie w meczach z drużynami z dołu tabeli. Dlatego nie można tej porażki tłumaczyć tylko sytuacją w klubie. Poza tym zawstydzająca jest liczba straconych bramek przez drużynę, którą prowadzi - jakby na to nie patrzeć - były bardzo solidny obrońca. Wydaje się nam, że poprawa gry obronnej będzie głównym zadaniem na nowy sezon. Bo bramek to niech Wisła Stolarczyka strzela tyle samo...
fot. Andrzej Banaś
1 / 38

Polecamy