Warto dać szansę w Widzewie Bartoszowi Gęsiorowi
W Widzewie zastanawiają się, jak ten zespół ma wyglądać. Czasu jest sporo, ale warto podjąć dobre decyzje.
fot. paweł łacheta
Wiadomo, że piłkarska drużyna prowadzona przez trenera Franciszka Smudę znajduje się w dosyć specyficznej sytuacji. Zajmuje drugą pozycję w tabeli trzeciej ligi (grupa pierwsza), ze stratą dwóch punktów do prowadzącego Sokoła Konsport Aleksandrów Łódzki.
Były selekcjoner reprezentacji Polski oraz najważniejsi działacze podkreślają, że w drużynie nie jest potrzebna rewolucja. Zarazem dodają jednak, że myślą o kilku transferach (przypomnijmy, że jak dotąd umowę z łódzką drużyną podpisał jedynie napastnik Robert Demjan). Trzymamy kciuki za to, żeby ten doświadczony zawodnik udowodnił, iż nie zapomniał, jak się zdobywa gole. Nie wolno jednak zapominać o piłkarzach, przed którymi jeszcze znacznie więcej lat gry, niż przed Słowakiem.
Przed trzema tygodniami Widzew rozegrał w Gutowie Małym sparingowe spotkanie z Radomiakiem Radom (padł remis 1:1). Smuda przyglądał się kilku młodym futbolistom: Marcinowi Pieńkowskiemu, Kacprowi Staśkiewiczowi, Marcelowi Pięczkowi oraz Bartoszowi Gęsiorowi. Po tym meczu pisaliśmy wówczas: (...) Zdecydowanie najsolidniej wypadł ten ostatni, syn obecnego w Gutowie byłego pomocnika Widzewa, Dariusza Gęsiora (...).
Dlatego, naszym zdaniem, warto zaprosić Bartka Gęsiora na inauguracyjne zajęcia widzewiaków (odbędą się 15 stycznia prawdopodobnie w Gutowie Małym). Przecież z Widzewa definitywnie odszedł Adam Radwański, a Gęsior w styczniu będzie świętował dopiero dwudzieste urodziny. Pożytecznych młodzieżowców nigdy dosyć (dwóch musi przebywać na boisku w ligowych starciach), a Gęsior może grać zarówno na środku defensywy, jak i w drugiej linii.