Vranjes: Nie wiem, jakim cudem Gostomski obronił strzał Colaka
Kiedy do rzutu karnego podchodzi Stojan Vranjes, gol jest pewny. Bośniak gra w Lechii Gdańsk od półtora roku i przez ten czas wykorzystał wszystkie dziewięć jedenastek - w tym tę we wczorajszym przegranym 1:2 meczu z Lechem Poznań. Oto co 28-latek powiedział nam o spotkaniu.
fot. KAROLINA MISZTAL/POLSKA PRESS
Nie weszliście dobrze w ten mecz, zgadza się?
Pozostawiliśmy Lechowi za dużo wolnych stref. Taki zespół umie to wykorzystywać. W drugiej połowie spisaliśmy się znacznie lepiej. Mecz był otwarty do samego końca, mimo że do 90 minuty przegrywaliśmy 0:2. Szkoda porażki. Czeka nas trudny wyjazd do Śląska Wrocław, gdzie delikatnie mówiąc nie idzie nam najlepiej.
Lech wam także nie leży. To był wasz trzeci bezpośredni mecz w tym sezonie i zarazem trzeci przegrany.
Faktycznie, choć z drugiej strony dzisiaj mieliśmy swoje okazje i różnie mogło to się wszystko potoczyć. Liczę, że w ostatnich trzech kolejkach pójdzie nam lepiej. Bardzo chcemy zrealizować cel, jakim jest miejsce premiowane grą w europejskich pucharach.
Po twoim golu z karnego Lechia miała jeszcze szansę na zdobycie drugiej bramki. Strzelał Antonio Colak, ale fantastycznie zbił piłkę na słupek rezerwowy bramkarz Lecha, Maciej Gostomski. Nie mogłeś chyba uwierzyć, że piłka nie wpadła do siatki?
Ona rzeczywiście zmierzała do bramki. Nie wiem, naprawdę nie wiem, jakim cudem Gostomski zdołał to wybronić. Pozostaje nam żałować nie wykorzystanej szansy.
Zgodzisz się, że Jasmin Burić, który strzegł bramki Lecha do momentu złapania kontuzji, był bohaterem tego spotkania?
Cały zespół Lecha zagrał bardzo dobrze. Burić też. To dobry, utalentowany bramkarz. Szkoda, że tak często łapie kontuzje.