menu

Unton (nie)słusznie przewiercony na wylot (KOMENTARZ)

14 listopada 2014, 12:14 | jac

Na tę chwilę nie ma chyba w lidze bardziej znienawidzonej osoby od Tomasza Untona. Tymczasowy trener Lechii Gdańsk dostał burę za wypowiedź o Koronie Kielce, o której przed meczem powiedział, że gra słabo.

Gromy na Untona spadły z wielu stron. Najpierw karę wymierzyli sami piłkarze Korony, pokonując jego zespół 2:1. Potem za lejce chwycił trener kielczan Ryszard Tarasiewicz, który przed kamerami przeprowadził lekcję pokory. W końcu stempel postawili dziennikarze prześcigający się między sobą w wyszukiwaniu najbardziej obraźliwych epitetów.

Unton płaci cenę nie dlatego, że fruwa w obłokach. Jest zwyczajnie nieobyty z mediami. Nie wie, co wypada mówić, a czego się wystrzegać. Kiedy dostał drużynę w swoje ręce, to nikt z klubu najwyraźniej nie podpowiedział, w jaki sposób należy formułować własne sądy i gdzie stoi barykada, za którą stoi tłum gotowy do dokopania. Unton tej wiedzy nie posiadał, więc go „zjedli”. Gdyby został przeszkolony, to na takie uwagi by sobie nie pozwolił.

Nie ma wątpliwości, że wypowiedź o Koronie była niepotrzebna, wręcz zabroniona. Z drugiej strony nie róbmy z Untona kogoś kim tak naprawdę nie jest. To w gruncie rzeczy w porządku gość. Dziennikarze, którzy na co dzień nie mają styczności z Lechią, a którzy wylali na niego kubeł pomyj, tego nie wiedzą. Wytoczyli przeciwko niemu tak ciężkie działa, że można by się zastanowić, czy nie mamy do czynienia z przestępcą.

Oczywiście, publiczna chłosta była potrzebna, ale jej rozmiar – przesadzony. Unton dostał nauczkę na cały życie. Na drugi raz na pewno ugryzie się w język, zanim cokolwiek powie. I na tym sprawę wypada zakończyć. W Lechii są ważniejsze problemy do rozwiązania niż pojedyncza wypowiedź Untona.


Polecamy