menu

Trener Celticu: Musimy się pozbierać, a to co się stało to moja wina

30 lipca 2014, 23:18 | Jakub Seweryn

- Rok temu udało się wygrać w decydującym meczu u siebie 3:0 i liczę, że przy wsparciu kibiców to się da za tydzień powtórzyć - stwierdził zawiedziony po porażce z Legią trener Celticu, Ronny Deila.

Po porażce z Legią trener Celticu Glasgow Ronny Deila nie był w dobrym nastroju. - Jestem niesamowicie rozczarowany. Zaczęliśmy nieźle, szybko zdobyliśmy gola, ale potem straciliśmy niezwykle łatwą bramkę. Nie mieliśmy pressingu, zlekceważyliśmy rywala, mieliśmy za dużo strat. Nie graliśmy drużynowo, Legia stworzyła sobie sytuacje, otrzymaliśmy czerwoną kartki, rzuty karne przeciwko sobie - wyliczał szkoleniowiec Szkotów.

Norweg liczył na odwrócenie losów spotkania w drugiej połowie, ale srogo się rozczarował. - Drugą połowę zaczęliśmy znowu dobrze, ale w najważniejszych sytuacjach źle spisywaliśmy się jako drużyna. Zagraliśmy bardzo słabo, potrzebujemy dawać z siebie więcej i nie możemy się teraz rozsypać. Stało się, musimy wyciągnąć wnioski, bo wciąż możemy jeszcze powalczyć w tym dwumeczu. Zrobimy wszystko, by jeszcze odwrócić jego losy u siebie ze wsparciem kibiców - zapowiedział.

Deila skomentował także czerwona kartkę, którą tuż przed przerwą obejrzał Efa Ambrose. - To nie tylko o chodzi o jego wejście, bo popełniliśmy wcześniej za dużo błędów. Za dużo traciliśmy goli, nie wracaliśmy razem, nie graliśmy agresywnie, ani nie byliśmy przygotowani do obrony po stracie. Jego kartka była konsekwencją złego bronienia całego zespołu - stwierdził.

- Czy nie trzeba było się bronić na 10 minut przed końcem? Pójście do przodu w końcówce nie było naszym planem, wydawało się, że mamy kontrolę przy wyniku 1:2, ale zaczęliśmy popełniać głupie błędy, które bardzo drogo nas kosztowały. Mieliśmy zbyt duże dziury w drugiej linii, być może nie do końca się rozumieliśmy, ale to moja wina. Jestem bardzo rozczarowany naszą postawą w dzisiejszym meczu, przede wszystkim głupimi błędami w naszym wykonaniu. Musimy z tego wyciągnąć wniosku, bo musimy mieć zupełnie inne nastawienie i uporządkowanie gry - podsumował.

Zapytany o przełomowy moment spotkania, Norweg odparł: – Myślę, że były to nasze proste straty przy stanie 1:1. Nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, ale i tak mieliśmy swoje sytuacje, które zmarnowaliśmy. Po czerwonej kartce wiadomo, że gra się trudniej. W drugiej połowie mieliśmy znowu długo kontrolę, ale ponownie głupie błędy i gorsza organizacja gry spowodowała taki wynik. Potrzebujemy innego nastawienia, aby znowu pokazać naszą prawdziwą wartość.

Szkoleniowiec Celticu nie chciał wystawiać indywidualnych ocen zawodnikom. - Każdy dziś zawiódł, ale to moja odpowiedzialność. Znam piłkarzy, nie grali dzisiaj, tak jak potrafią, tracili głowy. Muszę być bardziej klarowny w tym, czego oczekuje. Mieliśmy dobry początek, ale potem wszystko się posypało. Tak być nie może. Musimy się pozbierać, a to co się stało to moja wina - powtarzał jak mantrę.

Osobną wypowiedź Deila poświęcił też nieobecnemu dzisiaj Scotowi Brownowi. - To nasz ważny piłkarz, lider, kapitan zespołu, ale mamy tylu dobrych graczy, że nie może to być żadna wymówka. Inni muszą być w takiej sytuacji liderami. Rok temu udało się wygrać w decydującym meczu u siebie 3:0 i liczę, że przy wsparciu kibiców to się da za tydzień powtórzyć - zakończył.


Polecamy