Trałka: Sadajew to nerwowy człowiek
Łukasz Trałka przyznał po wygranym meczu z Lechią Gdańsk, że elementem taktyki było wytrącenie z równowagi Zaura Sadajewa. Lechici dopięli swego, bo Czeczen jeszcze przed przerwą obejrzał czerwoną kartkę, właśnie po faulu na Trałce.
Po tym co się działo w czwartek, mam na myśli odpadnięcie z europejskich pucharów, takie zwycięstwo jak dziś działa na was wyjątkowo mobilizująco? Tym bardziej, że zostało wyszarpane.
Nie mam w zasadzie nic do dodania.
Czerwona kartka dla Zaura Sadajewa była dla was najlepszą informacją w pierwszej połowie? Do przerwy zagraliście słabo i straciliście gola.
Nie uważam natomiast, żeby Lechia zagrała jakąś porywającą połowę. Kartka oczywiście oznaczała dla nas drugie życie. Lechia po zejściu Sadajewa cofnęła się bardzo głęboko. Początkowo mieliśmy problemy z przebiciem, ale z minuty na minuty szło nam lepiej i dopięliśmy swego. Tak musiało być.
Sprowokowanie Sadajewa było elementem taktyki?
Było. Nie my pierwsi próbowaliśmy wyprowadzić go z równowagi. Czeczen to nerwowy zawodnik. Jeżeli mamy okazję do sprowokowania, to ją wykorzystujemy. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Rzeczywiście faul na panu, po którym Sadajew otrzymał czerwoną kartkę, był brutalny?
Tak szczerze to ciężko mi powiedzieć. To było wejście prostą nogą, ale czy kwalifikowało się na czerwoną? Widzieliście w telewizji powtórki?
Tak, sędzia podjął słuszną decyzję.
No więc widzicie, jak to jest. Sadajew już wcześniej łapał w lidze kartki.
Kibice Lecha pożegnali was gwizdami, mimo że wygraliście. Odzyskać ich zaufanie będzie wam trudno.
Zdajemy sobie z tego sprawę. Jeden mecz tego nie zmieni. Tylko jednak przez wyniki i zaangażowanie na murawie możemy odnowić nasze relacje.
Rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net