menu

TOP 15 najlepszych transferów w Ekstraklasie [RANKING]

30 maja 2017, 11:23 | JCZ

LOTTO Ekstraklasa. Przedstawiliśmy już ranking najgorszych transferów, pora więc i na te najlepsze w sezonie 2016/17. Wybór był trudny, ponieważ wiele posunięć okazało się być strzałami w dziesiątkę, biorąc pod uwagę np. stosunek wydanej kwoty do otrzymanej jakości. Oto nasze TOP 15.

To zdecydowanie najlepszy transfer w Ekstraklasie, na którego władze mistrza Polski namówił źle wspominany... Besnik Hasi. Belg szybko wyrósł na gwiazdę zespołu i całej ligi, chociaż w Norwich City nie grał zbyt wiele. Przy Łazienkowskiej wykrzesał wszystkie swoje umiejętności. - On nie pasuje tutaj – powiedział z uznaniem trener Lecha, Nenad Bjelica. Odjidja-Ofoe zdobył jedną z bramek w zremisowanym meczu Ligi Mistrzów z Realem Madryt (3:3). W Ekstraklasie strzelił cztery gole i zanotował dwanaście asyst. Interesuje się nim kilka klubów w tym Fenerbahce.
fot. Bartek Syta
W zeszłym sezonie zaliczył spadek z Górnikiem Zabrze. Do 1 ligi się jednak nie wybrał, bo nadeszła oferta od beniaminka. Świetnie wkomponował się w zespół. To jeden z autorów spokojnego utrzymania ligi w Płocku. Dziesięć razy wpisał się na listę strzelców, z czego tylko dwa razy po rzutach karnych.
fot. Przemyslaw Swiderski
Zaczynał w rodzimej Chorwacji, później przeniósł się do Danii, a ostatnio grał na Cyprze. To stamtąd, z Omonii Nikozja, został wyłowiony przez białostockich pion sportowy. I to okazał się dobry strzał. Stoper w lidze potrafi dać tyle, ile wcześniej zespołowi dawał Michał Pazdan.
fot. Wojciech Wojtkielewicz
W zeszłym sezonie występował już u "Miedziowych" i też imponował formą, ale to latem przeszedł na zasadzie transferu definitywnego. Zainwestowane pieniądze nie poszły na marne. "Figo" w 24 ligowych meczach zdobył osiem bramek i zapisał siedem asyst.
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
Początek miał dość trudny. Debiutował w przegranym spotkaniu Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze. Później było 0:6 z Borussią Dortmund. Niewiele grał. Musiał przyjść Jacek Magiera, żeby jego sytuacja się zmieniła. Trener zaufał, dał szansę i zbiera teraz owoce tej trafionej decyzji. 30-latek stał się ostoją defensywy. Jego nazwisko jest wymieniane w kontekście kadry narodowej.
fot. Bartek Syta
Po dwóch latach rozłąki raz jeszcze zawitał do naszego kraju. Udowodnił, że te 37 lat na karku to bardziej zaleta niż wada. Swoim doświadczeniem, wyczuciem i wreszcie umiejętnościami wybronił kilka ważnych punktów (trzynaście czystych kont!). W 36. kolejce nie dał się pokonać z rzutu karnego. Ta interwencja utrzymała "Pszczółki" w grze o mistrza Polski.
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Pół roku wcześniej zapowiedziano jego transfer. Legia wydała sporo pieniędzy w nadziei na zarobienie jeszcze większych – za rok, dwa albo trzy (jeżeli wszystkie bonusy wejdą w życie, zapłaci za niego zawrotny 1 mln euro). Węgier dał już znać, że się zapowiada na klasowego pomocnika. Po pierwszych trudnych miesiącach zaczął się spłacać. Strzelił cztery gole w jedenastu występach (tylko sześć rozegrał od pierwszej minuty).
fot. Szymon Starnawski /Polska Press
Rośnie z każdym meczem. Jesienią przeplatał występy przeciętne z dobrymi. Wiosną jest inaczej – na ogół zaskakuje pozytywnie. Jego nazwisko znów, po latach, zaczęło się wymieniać w kontekscie reprezentacji Polski. Nabrał bowiem tej pewności, którą zarażał innych w Wiśle Kraków. Zdobył trzy bramki i zapisał pięć asyst.
fot. Fot. Karolina Misztal
Niby z peryferiów Hiszpanii, ale przecież tam też warto łowić (vide Gerard Badia, a wcześniej Dani Quintana). Szybko utworzył mocną parę w środku pola z Krzysztofem Mączyńskim. Zaimponował opanowaniem. Biorąc pod uwagę stosunek ceny (i pensji) do prezentowanej jakości, to jest to wybitne posunięcie na możliwości "Białej Gwiazdy".
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Coś nam podpowiada, że w niedalekiej perspektywie czasowej Lechia zarobi na nim niezłą sumę. Reprezentant Bułgarii, którego obserwowała także Legia Warszawa, zbudował razem z Milosem Krasiciem środek pola zespołu. Imponuje czuciem gry. Liczby (gole, asysty) wprawdzie tak tego nie wyrażają, ale wystarczy zapytać trenera Piotra Nowaka o opinię na temat tego pomocnika i wszystko staje się jasne.
fot. Karolina Misztal
Spisał się i w Ekstraklasie, i na tyle, ile mógł również w Lidze Mistrzów. Pięknym golem wyprowadził Legię na prowadzenie w meczu z Realem Madryt. Gdyby obrona do końca była skoncentrowana, byłoby to trafienie za trzy punkty, a nie za jeden. W polskiej lidze strzelił dwa gole i zanotował pięć asyst. Trudno wyobrazić sobie środek pola warszawskiej drużyny bez tego zawodnika.
fot. Bartek Syta
Wrócił po siedmiu latach do Polski. Był znak zapytania czy aby na pewno podniesie jakość w "Kolejorzu". Tymczasem nie tylko to uczynił, ale również zadbał o pozytywną atmosferę. W kilku spotkaniach doskonale wyglądał mając u boku Darko Jevticia, a przed sobą Marcina Robaka bądź Dawida Kownackiego. Liczby? W Ekstraklasie siedem bramek i osiem asyst.
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
W Legii Warszawa nie miał co liczyć nawet na wejścia w ławce, skoro tam pierwsi do grania byli jesienią Nemanja Nikolić czy Aleksandar Prijović, a w dalszej kolejności np. Michał Kucharczyk albo Kasper Hamalainen. Postanowił rozwijać umiejętności u "Niebieskich" i dobrze wyszedł na tym wypożyczeniu. W pierwszym poważnym sezonie w Ekstraklasie strzelił dziesięć goli. Latem na pewno wróci do macierzystego klubu. Teraz już nie będzie pomijany.
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
Z marszu wszedł do składu, pojął taktykę, złapał wspólny język z drużyną, trenerem, no i co najważniejsze dodał jakości. To absolutny wzór zimowego okienka transferowego. W trzynastu występach zdobył osiem bramek. Wprawdzie żadnej w meczach ze ścisłą czołówką, ale może nad tym popracować w ostatnich meczu z Lechem Poznań albo w kolejnym sezonie.
fot. Anatol Chomicz
Nie podbił Premier League. W Hull City był jedynie potrzebny na treningach. W pierwszej drużynie zaliczył bodaj tylko jeden występ. Lechia wyciągnęła go zimą z niebytu i obie strony na tym bardzo skorzystały. Słowak znów pokazał, ile jest wart. Wiosną nie zawalił żadnego meczu. Co więcej, w paru był absolutnym bohaterem, przedłużając szanse biało-zielonych na mistrzostwo Polski. Proszę sobie wyobrazić, że obecnie legitymuje się passą ponad 550 minut bez wpuszczonej bramki. Takiego bramkarza Lechia w tej dekadzie jeszcze nie miała. W ogóle to najlepszy jej obcokrajowiec od czasów Abdou Razacka Traore.
fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Bartek Syta / Polska Press
ONI TEŻ BŁYSNĘLI: Milan Borjan (Korona Kielce), Łukasz Załuska (Wisła Kraków), Cornel Rapa (Pogoń Szczecin), Ivan Gonzalez (Wisła Kraków), Wołodymyr Kostewycz (Lech Poznań), Guilherme (Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Lasse Nielsen (Lech Poznań), Joao Nunes (Lechia Gdańsk), Spas Delew (Pogoń Szczecin), Miroslav Radović (Legia Warszawa), Robert Pich (Śląsk Wrocław), Jacek Kiełb (Korona Kielce), Giorgio Merebaszwili (Wisła Płock), Ariel Borysiuk (Lechia Gdańsk), Miguel Palanca (Korona Kielce), Krzysztof Piątek (Cracovia), Javi Hernandez (Górnik Łęczna).
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press
1 / 17