menu

Sztuka polega na tym, żeby jak najszybciej się stąd wybić. W rezerwach wynik sprawą drugorzędną

28 lutego 2019, 23:23 | Kaja Krasnodębska

Zsyłanie zawodników do rezerw przez zespoły ekstraklasy już dawno przestało zaskakiwać. Na tym też kończy się zainteresowanie sztabu pierwszego zespołu. Dalej już muszą radzić sobie trenerzy drugiej drużyny. Choć Adam Majewski w prowadzonej przez siebie Wiśle II Płock nie musiał pracować z oddelegowanymi do lokalnego “Klubu Kokosa” gwiazdami polskiej piłki, to doskonale wie jak ciężko planować cokolwiek w zespole rezerw. W kwietniu jego podopieczni w Regionalnym Pucharze Polski zmierzą się z Legią II Warszawa. Na boisku mogą pojawić się Arkadiusz Malarz czy Cristian Pasquato.


fot. Michał Łada

fot.

fot.

fot. Wojciech Alabrudziński

fot.

fot.

fot.
Niespełna rok temu Arkadiusz Malarz stał na bramce w meczu Legia Warszawa - Wisła Płock. W kwietniu może wystąpić w I rundzie regionalnego Pucharu Polski pomiędzy rezerwami obydwu tych klubów.
fot. Bartek Syta
W rundzie jesiennej w Wiśle II Płock występował wypożyczony z Olimpii Elbląg Patryk Wieliczko. Był jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w drużynie, teraz Nafciarze będą musieli poradzić sobie bez niego. Pomocnik wrócił do macierzystego klubu.
fot. Kaja Krasnodębska
Calo Oliveira, który zimą opuścił Płock na rzecz Kazachstanu, jesienią występował w ligowych meczach drużyny rezerw
fot. Michał Łada/ Wisła Płock

fot. Kaja Krasnodębska
Krystian Miś mimo wielu transferowych doniesień pozostał w Wiśle. Wiosną, podobnie jak jesienią, może stanowić o sile defensywy Wisły II Płock
fot. Kaja Krasnodębska
1 / 12

Tę jesień Marcel Zapytowski zapamięta niedługo. Nie tylko w wieku zaledwie 17 lat zadebiutował w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy, gdzie rozegrał dwa spotkania, ale sięgnął także po swój pierwszy tytuł w seniorskiej piłce: wraz z zespołem rezerw Wisły zwyciężył Puchar Polski okręgu Płock. W rozgrywanym 17 października 2018 roku młody golkiper popisał się kilkoma solidnymi interwencjami, również dzięki czemu Nafciarze nie stracili nawet bramki. Drugim z bohaterów tego starcia okazał się Piotr Majchrzak, który w pierwszej połowie strzelił jedynego gola w tym meczu tym samym pozbawiając Kasztelan Sierpc szans na tytuł oraz udział w regionalnym Pucharze Polski.

Bilet do rozgrywek, w których prócz płocczan start wezmą udział zwycięzcy innych okręgowych Pucharów Polski oraz trzecioligowcy, jest nawet większą nagrodą niż trofeum stojące już w gablocie klubu. Występującym w IV-ligowych rezerwach Wisły zawodnikom daje możliwość zmierzenia się z grającymi poziom wyżej rywalami. Fortuna już w I rundzie postawiła przed nimi prawdziwe wyzwanie. Zamiast jednego z czterech wolnych losów, wylosowano im występującą poziom wyżej Legię II Warszawa. 10 kwietnia na Stadionie Miejskim MOSIR w Płocku zmierzą się więc ze sobą rezerwy obu mazowieckich klubów ekstraklasy. - To typowo lekkoatletyczny stadion, ale na początku rundy murawa jest zawsze w bardzo dobrym stanie. Później, gdy zaczynają się konkursy m.in. rzutu oszczepem jest już trochę gorzej - śmiał się szkoleniowiec gospodarzy tego spotkania Adam Majewski. - Najważniejsze jednak, że mamy okazję grać na naturalnej nawierzchni.

Boisko nie będzie więc ewentualną wymówką dla ekipy z Warszawy, która podobnie jak w przypadku spotkań tych klubów na najwyższym poziomie rozgrywkowym, również w regionalnym Pucharze Polski będzie faworytem. Trener Wisły nie narzeka jednak na to losowanie. - Chciałem zagrać z jak najlepszą drużyną, także dla mnie nie ma znaczenia czy to Legia II, czy nawet pierwsza drużyna Wojskowych. Gdyby była możliwość wylosowania ekipy Ricardo Sa Pinto, byłbym nawet szczęśliwszy. Zawsze dla chłopaków to dodatkowa nobilitacja - skomentował. - Tak samo w przypadku, gdyby do tej drużyny rezerw zszedł ktoś z pierwszego zespołu, to tylko jeszcze mocniej zmotywuje moich zawodników.

Podczas przerwy zimowej portugalski szkoleniowiec Legii podziękował m.in. Arkadiuszowi Malarzowi czy Cristianowi Pasquato, którzy na wiosnę mają występować w drużynie rezerw. Oprócz nich na pucharowe starcie mogą zejść także inne gwiazdy Lotto Ekstraklasy. Nie inaczej prezentuje się sytuacja w drugim zespole Wisły. Choć obie ekipy dzieli klasa rozgrywkowa, ich funkcjonowanie jest bardzo podobne. - Specyfika pracy w rezerwach jest nieco inna niż w pierwszym zespole. Tutaj zawsze jest się uzależnionym od pierwszego zespołu, który jest priorytetem. Drugi ma jedynie pomóc zawodnikom, którzy nie mają rytmu meczowego oraz piłkarzom wracającym z kontuzji, by doszli do pełni formy. To też przystań dla młodych chłopaków, którzy kończą wiek juniora i nie przebiją się od razu do pierwszej drużyny. Na pewno nie jest łatwo, bo często jest tak, że innych zawodników się trenuje, a inni występują w samych meczach - opowiada Majewski, który Wisłę II prowadzi od kilku lat. Wcześniej pełnił także rolę asystenta przy pierwszym zespole Marcina Kaczmarka. W przeciwieństwie do większości trenerów rozpoczynających swoją przygodę w tym zawodzie, nigdy nie prowadził drużyn młodzieżowych.

- O tym kto i na jaką pozycję zejdzie, dowiaduję się w ostatniej chwili. Najczęściej dzień przed meczem. To też jest ciężkie dla chłopaków, bo czasami już wcześniej wyznacza się osiemnastkę na dany mecz i nagle trzeba poinformować kogoś, że nie jedzie tylko dlatego, że ktoś z pierwszej drużyny schodzi na jego pozycję. Cały czas staram się ich na to przygotowywać, bo taka właśnie jest rola drugiego zespołu. Sztuka polega na tym, żeby się z niego jak najszybciej wybić - mówi trener, dla którego, jak sam przyznaje najważniejszy jest nie wynik, a rozwój zawodników, również tych z pierwszej drużyny. - Do nas do rezerw najczęściej schodzą piłkarze, którzy dopiero się uczą, dlatego nie ma aż tak wielkiej różnicy pomiędzy nimi, a piłkarzami trenującymi ze mną na co dzień. Dla nich każdy mecz, nawet w tej IV-lidze jest jakimś dodatkowym doświadczeniem. Zdobywanie go to główny cel funkcjonowania mojej drużyny.

Zwłaszcza wiosną, kiedy płocczanie nie będą zmuszeni do walki o utrzymanie. Zimują w środku ligowej tabeli (plasują się na 9. miejscu IV ligi mazowieckiej grupy północ), nad ostatnią trójką mają osiem oczek przewagi. Strata do pierwszego Huraganu Wołomin nie pozwala myśleć o awansie. Podopiecznych Adama Majewskiego czeka więc spokojna runda. Zwyciężyć mogą jedynie w regionalnym Pucharze. - Nie porównujemy co jest ważniejsze - czy liga czy Puchar Polski. Oczywiście, istotne jest abyśmy uniknęli spadku z ligi, ale oprócz tego w każdym meczu, bez względu na rozgrywki, chodzi nam o to samo: żeby ogrywać młodych chłopaków. I właśnie dlatego nie odpuszczamy meczów pucharowych, w każdym walczymy o awans. Każde spotkanie to dla moich podopiecznych możliwość zdobycia nowego doświadczenia, a im dalej zajdziemy, przeciwnicy będą groźniejsi. Przy takich można się więcej nauczyć - mówił szkoleniowiec.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

Wszystko o Regionalnym Pucharze Polski - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!


Polecamy