menu

Mila: Sevilla to jednak niestety nie Legia

29 sierpnia 2013, 12:36 | Jakub Guder / Gazeta Wrocławska

To mecz o być albo nie być Śląska Wrocław w Lidze Europejskiej. - Legia w Bukareszcie zremisowała 1:1, a w drugim meczu nie miała łatwo. My przegraliśmy, więc teraz musiałby to być nasz historyczny triumf - mówi przed starciem z Sevillą kapitan Śląska Sebastian Mila.

Widział Pan dwumecz Wisły z Realem Saragossa, która najpierw przegrała 1:4, a potem awansowała do kolejnej rundy Pucharu UEFA?
Tak oglądałem, ale widziałem też wtorkowy mecz Legii, a my jesteśmy w sto razy gorszej sytuacji.

Dobrze byłoby zacząć tak, jak Steaua w Warszawie.
Sevilla to jednak niestety nie Legia.

Tli się w Was jeszcze jakaś nadzieja na awans?
Mamy tę nadzieję, ale wygrać będzie niezmiernie ciężko. Legia w Bukareszcie zremisowała 1:1, a w drugim meczu nie miała łatwo. My przegraliśmy, więc teraz musiałby to być nasz historyczny triumf.

Tydzień temu do czerwonej kartki toczyliście wyrównany bój.
Tak było. Zobaczymy, jak będzie wyglądał rewanż, ale trzeba powiedzieć, że Sevilla jest drużyną zdecydowanie lepszą niż Śląsk Wrocław. Ma lepszych piłkarzy. Na boisku jednak nie zawsze się liczy tylko to. Dziś, przy pełnym stadionie, zostawimy na murawie całe serce.

Porażka po dobrej grze Was zadowoli?
Żadna porażka nie jest OK (śmiech). Zrobimy wszystko, żeby z piłkarskiego punktu widzenia wypaść dobrze.

Pełny stadion chyba wam pomoże.
To jest niesamowita motywacja dla nas i dodatkowe siły. Nie tylko chcemy być drużyną, która walczyła, ale też taką, która grała dobrą piłkę.

Cieszą was takie opinie ekspertów, że to teraz WKS pokazuje, jak należy grać w Europie?
To bardzo miłe i motywujące. Cieszę się, że jako drużyna nie zawodzimy kibiców naszą grą. Mam nadzieję, że jak najdłużej będziemy dobrą wizytówką Wrocławia.

To prawda, że trener Levy w samolocie z Sewilli był małomówny? Jeszcze na konferencji po Widzewie, ciężko mu było mówić o wyprawie do Hiszpanii...
Tak, był małomówny, ale on taki jest po meczach. Szczególnie po porażkach. Bardzo to przeżywa. On to chyba dusi wszystko w sobie i przez to nie wywiera presji na nas. To człowiek, który oddaje się w 100 procentach temu co robi.

Wiecie już, jaka będzie przyszłość Waldemara Soboty?
Chyba znamy jego decyzję, ale lepiej, żeby sam o niej poinformował. Ma w każdym razie nasze poparcie. To była, jest i zawsze będzie gwiazda naszego zespołu.

Trener Levy zastanawiał się ostatnio o co gracie: o puchary czy złotego ananasa...
(śmiech). To jego wypowiedź i piłkarze nie powinni jej komentować.

Czytaj więcej o meczu Śląsk - Sevilla:

Gazeta Wrocławska