Regionalny Puchar Polski. Andrzej Polak - specjalista od sprawiania sensacji
Trener Andrzej Polak sprawił, że kibice Skalnika Gracze oraz Ruchu Zdzieszowice z utęsknieniem wspominają występy tych klubów w rozgrywkach Pucharu Polski. Pod jego wodzą wyrzucały one bowiem za burtę nawet drużyny z ekstraklasy.
- Nasz mecz z Cracovią Kraków oglądał w Graczach nadkomplet kibiców (1000 - przyp. red). Na trybunach nie było nawet gdzie wetknąć szpilki, a ludzie gromadzili się nawet na dachach położonych obok stadionu bloków - przypomina ten obecnie 55-letni szkoleniowiec.
Historia, o której mówi, wydarzyła się na początku sezonu 2004/2005. Wtedy to Skalnik występował w Pucharze Polski na szczeblu centralnym, ponieważ uprzednio wygrał te zmagania na etapie wojewódzkim. W nagrodę 4-ligowcy mogli się zmierzyć z zespołem, który był świeżo po wywalczeniu awansu do ekstraklasy. O jego obliczu decydowali wtedy tak znani piłkarze jak Marcin Cabaj, Piotr Giza czy Witold Wawrzyczek. Cracovia jednak sensacyjnie poległa na Opolszczyźnie 1-2.
- Do dziś doskonale pamiętam nasze akcje bramkowe, które skutecznie wykończyli Marcin Worek oraz Daniel Kownacki - uśmiecha się Polak. - Mieliśmy jednak wtedy również naprawdę wiele szczęścia. Piłkarze z Krakowa kilkakrotnie obijali obramowanie naszej bramki i strasznie nas cisnęli, ale jakoś dowieźliśmy wygraną. Taki mecz zdarza się raz na kilkanaście lat.
Dzięki pokonaniu krakowian, Skalnik awansował do fazy grupowej, gdzie czekały na niego trzy znane marki z województwa śląskiego: Górnik Zabrze, GKS Katowice oraz Podbeskidzie Bielsko-Biała. Choć w łącznie sześciu starciach z tymi rywalami ekipa z Graczy nie zdobyła choćby punktu, piękne wspomnienia w głowach jej ówczesnych członków przetrwały do dziś.
Na tym jednak wcale nie kończyły się spektakularne wyniki osiągane w Pucharze Polski przez zespoły pod wodzą Polaka.
- Najczęściej sięgam pamięcią do starcia Ruchu Zdzieszowice z Jagiellonią Białystok, do którego doszło w sezonie 2011/12, w 1/16 finału - zaznacza Polak. - Jako 2-ligowy zespół pokonaliśmy rywala z ekstraklasy 3-1 i w moim przekonaniu naprawdę zasłużyliśmy na ten triumf, pokazując wielką jakość piłkarską.
Zresztą w omawianej edycji PP zdzieszowiczanie zrobili prawdziwą furorę w skali ogólnopolskiej, docierając aż do ćwierćfinału! Obok Jagiellonii, wyeliminowali parę innych wyżej notowanych bądź bardziej renomowanych od nich ekip: Chojniczankę Chojnice, Kolejarza Stróże oraz MKS Kluczbork. Zatrzymał ich dopiero Ruch Chorzów.
Kilka lat później, dokładniej w 2017 roku, los ponownie połączył Polaka ze zdzieszowickim Ruchem. Z tą różnicą, że tym razem przejął go już w trakcie sezonu. W nim jednak drużyna znów świetnie spisywała się w PP, eliminując Olimpię Elbląg, Gryfa Wejherowo i Górnika Łęczna. W 1/8 finału los połączył Ruch z mistrzem Polski - Legią Warszawa. Polakowi dane było jednak poprowadzić zespół jedynie w tym ostatnim spotkaniu, przegranym 0-3.
- Do tego pojedynku nie wracam zbyt często - wyjaśnia trener. - Przede wszystkim podziękowania należą się Aleksandrowi Kalbronowi, szkoleniowcowi, który doprowadził Ruch do tej fazy rozgrywek. Patrząc jednak od strony sportowej, odczuwałem po meczu z Legią spory niedosyt i myślę, że zawodnicy mieli podobnie. Takie boje toczy się raz w życiu i wtedy trzeba dać z siebie więcej niż 100 procent, a odniosłem wrażenie, że zabrakło nam nieco determinacji i wiary w swoje możliwości.
Obecnie Polak jest trenerem 4-ligowej Polonii Nysa. Zespół ten aktualnie jest w ćwierćfinale PP na szczeblu wojewódzkim, dzięki czemu wciąż stoi przed szansą wywalczenia przepustki na poziom centralny. Co ciekawe, bohater tego tekstu, mimo sprawienia wielu niespodzianek na arenie ogólnokrajowej, jeszcze nigdy nie wygrał tego trofeum w swoim rodzimym regionie.
REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL
Wszystko o Regionalnym Pucharze Polski - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!