menu

Regionalny Puchar Polski. Łukasz Wicher smak triumfu już zna. Może poczuć go ponownie

28 lutego 2019, 12:10 | Wiktor Gumiński

Trener Łukasz Wicher zdobył w sezonie 2013/14 Regionalny Puchar Polski z drużyną Małejpanwi Ozimek. W obecnym wciąż może dokonać tej sztuki ponownie, tym razem z Unią Krapkowice.


fot. Mirosław Szozda

fot. Mirosław Szozda

fot. Mirosław Szozda

fot. Mirosław Szozda

fot. Mirosław Szozda

fot. Mirosław Szozda

fot. Mirosław Szozda

fot. Mirosław Szozda

fot. Mirosław Szozda

fot. Mirosław Szozda

fot. Mirosław Szozda

fot. Mirosław Szozda
1 / 12

- Triumf w rozgrywkach Regionalnego Pucharu Polski uważam za największy sukces w swojej trenerskiej karierze - nie ukrywa Wicher. - Generalnie sezon 2013/14 był niezwykle udany, bo wraz z Małąpanwią wywalczyliśmy również wtedy awans do 3 ligi. Sięgnęliśmy więc po dublet, choć na żadnym froncie nie byliśmy uznawani za faworyta.

Sukces w pucharowych zmaganiach smakował wtedy szkoleniowcowi oraz całej ekipie z Ozimka tym bardziej, że, jeszcze jako 4-ligowiec, pokonała w finale 3-0 Piasta Strzelce Opolskie, występującego wówczas o szczebel wyżej.

- Co więcej, odnieśliśmy tak imponujące zwycięstwo grając bez swojego najlepszego zawodnika Dawida Czaplińskiego, który musiał pauzować za kartki - przypomina Wicher. - W Piaście natomiast występowali m.in. zawodnicy z przeszłością w Odrze Opole, jak Marcin Feć czy Dawid Wolny.

Nagroda: starcie z półfinalistą

Choć wtedy jeszcze triumfator RPP na Opolszczyźnie nie otrzymywał tak pokaźnego zastrzyku gotówki jak obecnie, już wtedy finałowe starcie tych zmagań miało wyjątkową oprawę. Było bowiem rozgrywane na Stadionie Miejskim w Brzegu, jednym z największych, a zarazem najnowocześniejszych i najładniejszych tego typu obiektów w regionie. Tak jak i teraz, triumfator otrzymał też przepustkę do gry w Pucharze Polski na szczeblu centralnym.

Tam, w rundzie przedwstępnej, los skojarzył Małąpanew z późniejszą rewelacją rozgrywek i ich półfinalistą - Błękitnymi Stargard Szczeciński. Mimo wysokiej porażki 1-6, Wicher nie miał wówczas najmniejszych pretensji do swojego zespołu.

- Różnica klas była ogromna, ponieważ spotkała się drużyna amatorska z zawodową - tłumaczy. - Mimo wszystko w pierwszej połowie dzielnie stawialiśmy opór i nie mogłem mieć do chłopaków pretensji, że później gra nieco się posypała. I tak była to dla nas nagroda, a zarazem dodatkowy smaczek, że mogliśmy zagrać z rywalem, który potem nieprzypadkowo zaszedł do półfinału, eliminując po drodze m.in. Cracovię Kraków.

Marzenie wciąż jest żywe

Niespełna pięć lat później, szkoleniowiec wciąż może realnie myśleć o wywalczeniu po raz drugi Regionalnego Pucharu Polski. Prowadzona przez niego aktualnie Unia Krapkowice jest bowiem już w ćwierćfinale. Czeka ją jednak w nim niezwykle wymagające zadanie.

- Od dwóch lat los rzuca nas w 1/4 finału na „głęboką wodę” - uśmiecha się Wicher. - Rok temu trafiliśmy na 3-ligową wtedy Polonię Głubczyce, która następnie sięgnęła po trofeum. Teraz gramy z innym 3-ligowcem - Ruchem Zdzieszowice, czyli moim zdaniem głównym faworytem pucharowych rozgrywek. Ciągle mam jednak pamiątkowy medal z 2014 roku i nie ukrywam, że patrząc na niego, czasami marzy mi się powtórzenie tamtego osiągnięcia.

Najbliższa potyczka z udziałem Unii w RPP, która odbędzie się już w sobotę 2 marca w Krapkowicach, będzie pełna podtekstów. Wicher opowiada o nich następująco:

- Po pierwsze, czekają nas derby powiatu krapkowickiego. Po drugie, po przeciwnej stronie stanie choćby Dawid Czapliński, którego miałem okazję osobiście prowadzić aż przez pięć lat. Po trzecie zaś, w Unii jest obecnie wielu zawodników, którzy mają Ruchowi coś do udowodnienia. Z usług Daniela Rychlewicza, Bartosza Remienia, Macieja Dyczka czy Krzysztofa Wernera rezygnowano tam bowiem na różnych etapach ich karier.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

Wszystko o Regionalnym Pucharze Polski - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!