Regionalny Puchar Polski. Przed Po-Ra-Wiem Większyce najważniejszy mecz w historii klubu. „Taka szansa przytrafia się zapewne raz w życiu"
Zespół 4-ligowego Po-Ra-Wia Większyce nigdy w swojej historii nie rozgrywał tak prestiżowego meczu, jaki czeka go w środę (23.05) o godz. 19.30 na stadionie w Kluczborku. W finale wojewódzkiego Pucharu Polski postara się wtedy pokrzyżować szyki faworyzowanej Polonii Głubczyce.
- To dla nas na pewno najważniejszy mecz w sezonie - nie ma wątpliwości Mariusz Janik, drugi trener Po-Ra-Wia. - W lidze już o nic wielkiego bowiem nie gramy. Została nam jedynie walka o szóste miejsce. Powiem więcej: według mnie spotkanie z Polonią jest najważniejszym w całej historii klubu! Wcześniej kilkakrotnie, kiedy występowaliśmy jeszcze w A-klasie, wygraliśmy Puchar Polski na szczeblu terytorialnym, ale to wynik bez porównania wobec tego, jaki udało nam się teraz zanotować. Po-Ra-Wie jeszcze nigdy wcześniej tak daleko nie zaszło.
[przycisk_galeria]
To tym bardziej godne odnotowania, gdyż początku istnienia piłkarskiej drużyny w Większycach datowane są na początek XX wieku. Ciekawostką jest, że nazwa „Po-Ra-Wie” pochodzi od pierwszych liter trzech miejscowości, które wspólnymi siłami starały się o utworzenie jak najmocniejszej ekipy, czyli: Pociękarbu, Radziejowa oraz właśnie Większyc.
Tak naprawdę jednak dopiero od paru lat klub jest liczącą się futbolową siłą na Opolszczyźnie. Dość wspomnieć, że jeszcze w sezonie 2011/12 występował jedynie na szczeblu A klasy. Odkąd jednak dwa lata później wywalczył awans do 4 ligi, tak do dziś bardzo pewnie utrzymuje się na tym poziomie.
Większość jego kadry stanowią zawodnicy wywodzący się z Kędzierzyna-Koźla lub okolic. Z samych Większyc pochodzą aktualnie jedynie dwaj, ale za to kluczowi gracze: bracia Kamil i Sebastian Stachura.
- Nasi rodzice są bardzo wiernymi kibicami Po-Ra-Wia - opowiada Kamil Stachura. - Podobnie jak moi teściowie, sołtys czy też grupa kilku innych osób są na prawie wszystkich naszych meczach, także wyjazdowych. Na finał wojewódzkiego Pucharu Polski wybiera się natomiast cały autobus naszych fanów.
- Nie pamiętam takich czasów, by za naszym zespołem kiedykolwiek wybrało się na mecz 30-40 osób - podkreśla Janik. - Słyszałem nawet, że parę z nich wcale nie interesuje się piłką nożną, a mimo to wybierają się, by nas gorąco wspierać.
I zarówno oni, jak i piłkarze z Większyc mogą mieć przed finałowym starciem z 3-ligową Polonią Głubczyce powody do optymizmu. Po zupełnie nieudanym początku rundy wiosennej, gracze Po-Ra-Wia stopniowo wracają bowiem na właściwe tory. Dzieje się tak, odkąd na ławce trenerskiej Tomasza Polaczka zastąpił duet Zbigniew Matyjasek - Mariusz Janik. Choćby w minioną sobotę, po naprawdę niezłej grze, ich podopieczni zremisowali 0-0 na wyjeździe z wyżej notowaną Małąpanwią Ozimek.
- W Ozimku nie mogłem pomóc kolegom, ponieważ nie dostałem wolnego w pracy - wyjaśnia Kamil Stachura. - Przy okazji najbliższego starcia z Polonią taka sytuacja już mi jednak absolutnie nie grozi. Postaram się pomóc zespołowi na tyle, na ile będę mógł. Szansa występu i odniesienia zwycięstwa w tak prestiżowym meczu przytrafia się bowiem zapewne raz w życiu. To z pewnością najważniejszy moment w mojej dotychczasowej przygodzie z futbolem.
Wspomniani bracia Stachura odegrali niezmiernie istotną rolę w awansie Po-Ra-Wia do finału regionalnego Pucharu Polski. Gdyby nie gole zdobyte przez nich w ćwierćfinale i półfinale, ekipa z Większyc nie walczyłaby teraz o 30 tysięcy złotych (tyle zainkasuje zwycięzca). Kamil zdobył bowiem jedyną bramkę w starciu 1/4 finału z Pogonią Prudnik, a Sebastian dwie z trzech, jakie jego zespół strzelił w półfinale Starowicom. Ale ich największy popis być może jeszcze dopiero przed nami...
REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL
Wszystko o Regionalnym Pucharze Polski - newsy, ciekawostki, wyniki!