menu

Ruch krok od szczytu, a ŁKS wietrzy teorię spiskową

2 kwietnia 2012, 08:02 | Tomasz Biliński, Jacek Sroka / Polska The Times

Ruch Chorzów nie zwalnia tempa i jest krok od zdobycia szczytu. Już jest w półfinale Pucharu Polski, a po pokonaniu przed tygodniem Wisły Kraków w sobotę ograł w Łodzi Widzew 2:1 i awansował na drugie miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.

Piłkarze Ruchu kroczą od sukcesu do sukcesu i w tym roku jeszcze nie przegrali
Piłkarze Ruchu kroczą od sukcesu do sukcesu i w tym roku jeszcze nie przegrali
fot. Mikołaj Suchan / Polskapresse

Do liderującej Legii Warszawa zespół Waldemara Fornalika traci już tylko jeden punkt. A za tydzień właśnie ze stołeczną drużyną zmierzy się przy Łazienkowskiej.

Mecz o mistrza? Za wcześnie, by nadawać taki tytuł temu spotkaniu. Tym bardziej gdy popatrzymy na wyścig, a raczej jego brak, po tytuł. Legia w dołku, w Śląsku nikt nie wie, co się dzieje, a Polonia z nowym trenerem Czesławem Michniewiczem musi gonić, bo dużo punktów straciła po wznowieniu rozgrywek. To sprawiło, że najlepiej punktującymi drużynami w tym roku są Ruch i Korona Kielce (w tej kolejce przegrała w Zabrzu z Górnikiem 0:2). Ta pierwsza zdobyła 15 punktów (cztery zwycięstwa i trzy remisy), ta druga o punkt więcej (pięć zwycięstw, remis i porażka). W Kielcach mistrzostwo Polski to temat tabu. W Chorzowie natomiast nikt już nie unika tego tematu.
- Wierzymy, że jesteśmy w stanie zdobyć tytuł - otwarcie mówi Arkadiusz Piech. - Doskoczyliśmy do lidera na jeden punkt, więc szkoda byłoby nie wykorzystać takiej okazji. Tym bardziej że bardzo wierzymy, iż możemy to osiągnąć - dodaje napastnik Ruchu.

- Mecz z Legią przesądzi o tym, kto zdobędzie mistrzostwo? Bez przesady. Spotkanie ważne, nawet bardzo, ale po spotkaniu w Warszawie do końca sezonu zostanie jeszcze pięć kolejek. To dużo, biorąc pod uwagę to, jak bardzo liga jest wyrównana. Stawką meczu będzie jedynie spędzenie świąt wielkanocnych na pozycji lidera - chłodno ocenia 26-latek, który rok temu przy Łazienkowskiej zdobył trzy bramki. Wtedy Ruch, mimo że przegrywał już 0:2, zdołał wygrać 3:2.
- Miło byłoby powtórzyć wyczyn z poprzedniego sezonu. Ale czegoś takiego nie można przewidzieć ani obiecać. Zresztą w takich meczach jak z Legią nieistotne jest kto strzeli, najważniejsze, żebyśmy nie wrócili ze stolicy do Chorzowa z pustymi rękami - dodaje strzelec drugiego gola w meczu z Widzewem, a dziewiątego w sezonie. Wcześniej do siatki trafił Maciej Jankowski (ósma bramka).

Obaj napastnicy ostatnio zostali wywołani przez Tomasza Frankowskiego jako kandydaci do gry na Euro 2012. Napastnik Jagiellonii Białystok i trener napastników w kadrze w jednym z wywiadów stwierdził, że chętnie dałby im szansę. Głównie dlatego, że Ireneusz Jeleń i Paweł Brożek, czyli zmiennicy Roberta Lewandowskiego, nie grają w swoich klubach. Na to trudno jednak liczyć, bo Franciszek Smuda nie zwykł słuchać swoich współpracowników. - Decyzja w tej sprawie należy do trenera Smudy. Co ja mogę? Tylko dalej strzelać gole, trzymać formę i czekać aż na wyświetlaczu telefonu pojawi się numer selekcjonera - mówi Piech.

Zmartwień dotyczących tego, jak spędzić czas podczas Euro 2012, nie mają piłkarze drużyn walczących o utrzymanie. Jednak tam, podobnie jak na górze tabeli, zaczęło się kotłować. - Mecz GKS Bełchatów z Lechią Gdańsk [Lechia wygrała w Bełchatowie 3:1 - red.] oglądaliśmy całą drużyną. Szkoda, że tak się skończył. Nie wiem... trochę dziwnie to spotkanie wyglądało i dlatego mimo wygranej z Podbeskidziem byliśmy trochę rozczarowani - stwierdził Michał Łabędzki, obrońca ŁKS Łódź. Ich wygrana była pierwszą w rundzie wiosennej.

Dla lubiących spiskowe teorie słowa Łabędzkiego mogą nabrać dużego znaczenia. Głównie dlatego, że do Bełchatowa przyjechała drużyna prowadzona przez Pawła Janasa, byłego trenera GKS. Poza tym szkoleniowiec chętnie widziałby w drużynie na przyszły sezon niektórych byłych podopiecznych.

Nie jest też tajemnicą, że w klubie z Bełchatowa został przykręcony kurek z pieniędzmi. Natomiast sponsor klubu Polska Grupa Energetyczna coraz poważniej myśli nad tym, aby przenieść się do Gdańska, gdzie kilka miesięcy temu zyskał prawo do nazwania stadionu miejskiego PGE Arena.

A jakby tego było mało, punktować zaczęło też Zagłębie Lubin (11 punktów w sześciu meczach), klub wspierany przez spółkę skarbu państwa (KGHM), który dziś gra z Jagiellonią Białystok.

Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok LIVE! - Relacja na żywo w Ekstraklasa.net od 18.30!

Zobacz też:

Polska The Times


Polecamy