Ruch Chorzów: królestwo za napastnika!
Brak klasowego napastnika to problem wielu klubów naszej ekstraklasy. Dotknął on również zespół, który pomimo niewielkich funduszy, zawsze potrafił wykreować nowy bądź odbudować już zapomniany talent. Ruch Chorzów, bo o nim mowa, ma poważny problem z napastnikami i jeśli szybko nic się nie zmieni, to może stać się poważnym kandydatem do spadku.
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Ruch Chorzów nie wygrał od 10 meczów. Czy przełamie się z Legią?
Andrzej Niedzielan, Artur Sobiech, Arkadiusz Piech, Maciej Jankowski i Paweł Abbott. To napastnicy którzy ostatnie lata grali w Ruchu Chorzów i stanowili o jego sile rażenia. Każdy z nich miał swój styl i każdy był gwarancją bramek. Szybkość Niedzielana i Jankowskiego, waleczność Piecha oraz instynkt Abbotta powodowały drżenie rąk u bramkarzy drużyny przeciwnej. Niestety dla chorzowian te czasy już się skończyły. Dziś trudno szukać w drużynie Niebieskich klasowego napastnika. Grzegorz Kuświk i Pavel Sultes nie spełniają pokładanych w nich nadziei. O ile Sultes lepiej czuje się na pozycji cofniętego napastnika, o tyle Kuświk nie potrafi wykorzystać swoich umiejętności, a te jak przekonuje trener Zieliński, posiada.
Ostatnim klasowym napastnikiem jest Jankowski, jednak ten lada moment może odejść z klubu. Jest wiele spekulacji na jego temat. Łączy się go z Zagłębiem Lubin oraz z zespołami z lig zachodnich, jednak ten wciąż gra w barwach Ruchu, a taka niepewna sytuacja jest niekomfortowa zarówno dla trenera jak i samego zawodnika. Jego sprzedaż w tym momencie wydaje się strzałem w kolano, jednak pieniądze z jego ewentualnego transferu mogą okazać się niezbędne dla klubu. Ruch w dalszym ciągu nie zapłacił Józefowi Wojciechowskiemu za transfer Sadloka, który większość czasu spędził w gabinecie lekarskim i Sultesa. Były prezes Polonii Warszawa straszy nawet podaniem klubu do sądu. Nawet jeśli Jankowski zostanie w klubie, to i tak w dalszym ciągu za mało.
Niebiescy słynęli przede wszystkim z duetów i to zarówno, gdy sięgali po trzecie miejsce w lidze, (duet Niedzielan - Sobiech) jak i po wicemistrzostwo (Jankowski - Piech). Działacze Ruchu twierdzą jednak, że ich ostatnim zakupem będzie bramkarz. Oczywiście konkurencja młodemu Kamińskiemu się przyda, ale samą obroną meczów się nie wygrywa. Dobitnie pokazują to ostatnie wyniki. Dwa remisy u siebie po 1-1 z Lechem oraz Lechią i niewymuszona przegrana na wyjeździe z Cracovią 2-1 pokazują, że chociaż Niebiescy mają w składzie doświadczonych pomocników, to ich akcji nie ma kto wykańczać.
Gdyby nie dwie przepiękne bramki Marcina Malinowskiego, to Ruch zamiast dwóch prawdopodobnie nie miałby żadnego punktu i zajmowałby ostatnie miejsce w tabeli. Okienko transferowe wciąż jest otwarte, lecz działacze mogą mieć problem z zakontraktowaniem klasowego napastnika, gdyż komisja licencyjna ograniczyła ich możliwości finansowe, ale skoro udało się odbudować Piecha i wykreować Jankowskiego, to może uda się i tym razem. A może w Chorzowie już nie ma tej magii która sprawiała, że piłkarze wznosili się na wyżyny. Magii Waldemara Fornalika.