menu

Dwa gole w samej końcówce dały Zagłębiu remis w derbach z Rozwojem

4 kwietnia 2015, 20:51 | Tytus Daniluk

W rozegranych w Wielką Sobotę drugoligowych derbach Górnego Śląska Rozwój Katowice zremisował, po bardzo emocjonującym widowisku, z Zagłębiem Sosnowiec 2:2. Gospodarze do 88. minuty prowadzili dwoma golami, ale to Zagłębie wyprowadziło podwójny cios w ostatnich minutach i wywiozło z Katowic bardzo cenny punkt.

Rozwój Katowice - Zagłębie Sosnowiec
Rozwój Katowice - Zagłębie Sosnowiec
fot. zaglebie.eu

Mecz na stadionie przy ulicy Zgody w Katowicach był na pewno najciekawszym pojedynkiem tego weekendu w II lidze, gdyż spotkały się dwie ekipy, które mają bardzo duże szanse na awans o klasę wyżej. Czwarty w ligowej tabeli Rozwój podejmował piąte Zagłębie Sosnowiec. W przypadku wygranej gospodarze mogliby awansować dzisiaj nawet na pozycję lidera.

I wszystko bardzo długo zmierzało ku temu, żeby Rozwój zasiadł na fotelu lidera, bo tak naprawdę spotkanie rozegrane dzisiejszego popołudnia należało całkowicie do drużyny prowadzonej przez Marka Koniarka. Pierwszy ''gong'' Zagłębie mogło dostać od swojego rywala już w 16. minucie, kiedy to Piotr Azikiewicz wygrał pojedynek bark w bark z jednym z obrońców gości i wysunął futbolówkę na wolne pole Patrykowi Kunowi, ale młody skrzydłowy Rozwoju zamiast strzelać, chciał minąć wychodzącego z bramki Fabisiaka, co w konsekwencji mu się nie udało i było już po akcji.

Dwadzieścia dwie minuty później było już jednak 1:0. Z prawej strony boiska, piłkę z rzutu wolnego w pole karne Zagłębia wrzucił rozgrywający dobry mecz Azikiewicz. Do dośrodkowania doszedł Daniel Tanżyna, ale jego strzał wylądował na poprzeczce, po czym zagotowało się w polu bramkowym. Najzimniejszą głowę zachował jednak Przemysław Gałecki, który uderzeniem nogą wpakował piłkę do siatki.

Choć z przebiegu gry, mecz był wyrównany i bardzo emocjonujący, to goście tak naprawdę nie stworzyli sobie w pierwszej odsłonie ani jednej dogodnej sytuacji do strzelenia gola. Podsumował to po meczu Robert Stanek, trener Zagłębia. - Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu dramatyczna. W poprzednich meczach pierwsze 20. minut było dramatyczne, tak dzisiaj 45. minut było fatalne.

Drugą połowę od szturmu na bramkę Solińskiego rozpoczęli goście, ale to Rozwój mógł podwyższyć prowadzenie. Aktywny na skrzydle Azikiewicz sam wyprowadził kontrę, dobiegł z piłką do pola karnego Zagłębia, ale w końcowej fazie tej akcji oddał zbyt słaby strzał i Fabisiak poradził sobie z nim bez żadnych problemów.

W końcu przebudziło się tez Zagłębie. W 57. minucie późniejszy bohater gości - Jakub Arak mógł zamienić na gola wrzutkę w pole karne jednego z jego kolegów z zespołu, ale uderzył z główki niecelnie i piłka poszybowała nad bramką gospodarzy.

Kiedy wydawało się, że to Zagłębie przejmie inicjatywę w końcówce meczu, to Rozwój podwyższył rezultat! A dokładnie zrobił to Łukasz Winiarczyk, który z lewej strony, ściął z futbolówką do środka boiska i przymierzył zza pola karnego, tuż przy krótszym słupku, nie dając żadnych szans interweniującemu Fabisiakowi.

Dziesięć minut później było już tylko 1:2, bo gola kontaktowego zdobył wprowadzony w drugiej połowie Mateusz Wrzesnień, który zebrał piłkę w polu karnym gospodarzy i huknął z woleja, zdobywając bardzo ważną dla gości bramkę. Zagłębie ani myślało odpuszczać i ruszyło za ciosem, który wprowadził w osłupienie wszystkich zgromadzonych kibiców. Co nie udało się Jakubowi Arakowi wcześniej, udało mu się w ostatniej akcji tego spotkania. Marcin Sierczyński dośrodkował w pole karne gospodarzy, a tam na piłkę nabiegł wspomniany Arak i strzałem głową ustalił wynik spotkania!

Rozwój może pluć sobie w brodę, gdyż stracone dwa punkty nie pozwoliły mu przesunąć się w ligowej tabeli, natomiast Zagłębie nie ma podstaw do narzekania, gdyż zremisowało przegrany już praktycznie mecz, na bardzo trudnym terenie.


Polecamy