Robak dla Ekstraklasa.net: Juniorskie błędy i brak kolektywu kosztowały nas trzy punkty
- Jako drużyna graliśmy gorzej niż poprzednio. Juniorskie błędy w obronie kosztowały nas utratę trzech punktów. Nie byliśmy kolektywem, styl jaki zaprezentowaliśmy nie przystawał drużynie z czuba tabeli - powiedział w rozmowie z Ekstraklasa.net, Marcin Robak, napastnik Pogoni Szczecin.
Samobój i gol Lafrance'a w dwie minuty. Widzew przełamał się w meczu z Pogonią
Dwa efektowne zwycięstwa nad Koroną i Piastem, tymczasem w teoretycznie najłatwiejszym spotkaniu przegrywacie z niżej notowanym Widzewem. Z czego ta wpadka?
Po prostu nie byliśmy kolektywem. W obronie pozwalaliśmy Widzewowi na o wiele za dużo. Także w ataku mogliśmy stworzyć więcej sytuacji. Cóż, przegraliśmy w stylu, jaki nie przystoi drużynie z czuba tabeli.
Z Piastem rozpoczęliście od mocnego uderzenia. W sobotę nieoczekiwanie daliście się łatwo zdominować i pierwsi straciliście bramkę. Co się stało?
Przede wszystkim za bardzo skupialiśmy się na tyłach. Obrona grała za nisko, co powodowało duże odstępy między nią a napastnikami.
W przerwie z ust trenera Wdowczyka posypały się wióry. Na wiele to się jednak nie zdało.
Raczej się zdało. Dzięki pomocy Widzewa udało nam się doprowadzić do remisu. Wtedy powinniśmy od razu się skoncentrować i zaatakować. Tymczasem popełniliśmy błąd w kryciu i znów to Widzew wyszedł na prowadzenie. Jeśli chcemy grać o czołowe lokaty, absolutnie nie możemy tak się mylić w defensywie.
Nie dość, że rundy jesiennej nie skończycie na podium, to jeszcze na finiszu przegrywacie po raz pierwszy na terenie przeciwnika. Jesteście mocno rozgoryczeni?
Sezon jest długi. Lepiej teraz być poza czołówką, niż po ostatniej serii gier. Ale pierwsza porażka na wyjeździe boli. Fajnie się patrzyło na tą statystykę. Niestety jak się popełnia błędy, to trudno o korzystny wynik. Mimo przewagi Widzew wcale nie miał wielu sytuacji strzeleckich, ale w przeciwieństwie do nas potrafił wykorzystać to co sobie wypracował.
Z Piastem potrzebowałeś jednej połowy na hat-tricka. Mecz z Widzewem kończysz już bez gola. Tym razem nie miałeś jednak tylu okazji co wtedy.
Dzisiaj zabrakło mi szczęścia, bo również mogłem polepszyć dorobek. Miałem przecież fajną okazję na doprowadzenie do remisu, gdy wychodziłem sam na sam z Maćkiem Mielcarzem. Niestety piłka najpierw obiła mi się o rękę, dopiero potem spadła pod nogi.
Dla Ciebie była to kolejna, sentymentalna podróż do Łodzi. Kibice przywitali Cie naprawdę jak króla.
Spędziłem tu miłe dwa i pół roku. Były sukcesy w postaci awansu do Ekstraklasy, nastrzelałem trochę bramek. Widać, że kibice to pamiętają, za co na pewno jestem im bardzo wdzięczny.
Jak w ogóle oceniasz Widzew? Dzisiaj przełamał się po trzech porażkach z rzędu. Ma ta drużyna przyszłość?
Przed meczem powiedziałem, że Widzew musi punktować przede wszystkim u siebie, bo na wyjazdach gra bardzo słabo. Jak widać chłopacy zastosowali się do moich słów, szkoda tylko, że w naszym meczu. Pokazali, że potrafią być groźną drużyną, mimo niskiej pozycji w tabeli. Te trzy punkty były im potrzebne, żeby wreszcie się odbić.
Nowy selekcjoner - Adam Nawałka zaskakuje wyborami do reprezentacji. Ty masz na koncie dziewięć bramek. Spodziewasz się powołania?
Nic do mnie nie dotarło na ten temat. Na razie myślę tylko o Pogoni, o tym co jest tu i teraz.
W Łodzi rozmawiał: Daniel Kawczyński / Ekstraklasa.net