Awanse Polaków | 2008: Ebi i Leo - holenderska recepta na historyczny awans na Euro [ZDJĘCIA, WIDEO]
Mistrzostwa Europy 2008 były pierwszym czempionatem Starego Kontynentu, w którym udział wzięła reprezentacja Polski. Osiem lat po wywalczeniu awansu na turniej rozgrywany w Austrii i Szwajcarii biało-czerwoni stoją przed szansą zapewnienia sobie kwalifikacji do trzeciego z rzędu "Euro", które za rok odbędzie się we Francji. Z tej okazji wspominamy ekipę prowadzoną przez Leo Beenhakkera, która jako pierwsza w historii reprezentowała nas na piłkarskich mistrzostwach Europy.
Jest lipiec 2006 roku. W Niemczech niedawno zakończyły się mistrzostwa świata w piłce nożnej, jednak piłkarze reprezentacji Polski końcową fazę turnieju śledzili jedynie w telewizji bądź z trybun stadionów za naszą zachodnią granicą. Polacy mimo wielkich nadziei rozczarowali i odpadli w fazie grupowej turnieju, który miał przywrócić biało-czerwonym miejsce w czołówce europejskiej piłki nożnej. Nie były to wygórowane oczekiwania, bowiem we wrześniu 2005 roku drużyna prowadzona przez Pawła Janasa plasowała się na najwyższym w historii, 17. miejscu w rankingu FIFA. Dziewięć miesięcy później nie miało to jednak żadnego znaczenia. Polska zaliczyła spadek o trzynaście pozycji, a PZPN miał za moment przedstawić nowego selekcjonera przed którym postawiono zadanie zażegnania kryzysu i zbudowania silnego, stabilnego zespołu, który mógłby z powodzeniem powalczyć o awans do najbliższej wielkiej imprezy - Mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii. Odległy o dwa lata turniej wydawał się wówczas niedoścignionym marzeniem Polaków, którzy nigdy wcześniej nie brali udziału w mistrzostwach Starego Kontynentu. Zadanie to zlecono jednak nie byle komu - Leo Beenhakker, były szkoleniowiec Realu Madryt i Ajaksu Amsterdam od początku swojej przygody za kadrą znalazł się "na językach".
SZUKASZ SPORTOWYCH HITÓW?
Zaobserwuj sportwtelewizji na Twitterze!
"Wyjście z drewnianych chatek" - era Don Leo
Znany szkoleniowiec z bogatym CV - tego w Polsce jeszcze nie było. Osoba Holendra budziła więc równie dużo zachwytów, co i obaw. Siwowłosy miłośnik cygar nie przestraszył się jednak wyzwania jakie przed nim postawiono i głośno zapowiadał, że "przeprowadzi Polskę na jasną stronę księżyca". Początek miał kiepski - porażka w jedynym meczu kontrolnym z Duńczykami (0:2), a następnie falstart eliminacji w Bydgoszczy, gdzie biało-czerwoni wyraźnie przegrali z Finami (1:3) sprawiły, że kibice szybko postawili na "Don Leo" krzyżyk wątpiąc w końcowy sukces projektu Euro 2008. Kilka dni później w Warszawie Polacy zdobyli pierwszy punkt remisując z Serbią (1:1), ale wynik ten również nie zadowalał głodnych sukcesów sympatyków futbolu z nadwiślańskiego kraju. Były selekcjoner Trynidadu i Tobago dzielnie przeczekał falę krytyki i udowodnił, że pod jego wodzą reprezentanci mogą rozwinąć skrzydła i wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Wystarczy spojrzeć na wyjściową jedenastkę zespołu, który 7 października 2006 roku odniósł pierwsze, skromne zwycięstwo w eliminacjach do mistrzostw Europy.
- Kowalewski - Golański, Bąk, Radomski, Bronowicki - Błaszczykowski, Lewandowski, Sobolewski, Smolarek - Żurawski, Rasiak.
Zespół pozbawiony gwiazd pokroju Grzegorza Krychowiaka, czy Roberta Lewandowskiego pierwsze zwycięstwo odniósł w odległej Ałma-Acie. Wyjazdowa wygrana z Kazachstanem (1:0) nie była co prawda wielkim wyczynem, jednak to właśnie ten mecz zapoczątkował wspaniałą serię biało-czerwonych. Cztery dni później Beenhakker odniósł kolejny, znacznie większy sukces, dzięki któremu zdobył nasze serca. Polska zmierzyła się w Chorzowie z piekielnie mocną Portugalią, która uznawana była za faworyta grupy A i wyszła z tego starcia zwycięsko. Euforia ogarnęła cały kraj, który od dawna czekał na tak spektakularny sukces na międzynarodowej arenie. Holender nie zmienił podstawowej jedenastki co spotęgowało rangę ogrania światowego potentata, wicemistrza Starego Kontynentu. Nikt przecież nie spodziewał się, że Grzegorz Bronowicki stanie się "człowiekiem, który zatrzymał Cristiano Ronaldo", a Euzebiusz Smolarek dwoma perfekcyjnymi uderzeniami pokona Ricardo co będzie najniższym wymiarem kary dla przyjezdnych po pierwszej połowie spotkania.
Leo Beenhakker uspokajał entuzjazm piłkarzy mówiąc, że jeden wygrany mecz nie zapewni im wyjazdu do Austrii i Szwajcarii, jednak doskonale wiedział i widział jak wielki wpływ na drużynę i jej otoczenie miał ten pojedynczy sukces. Również kibice porzucili wówczas wątpliwości i przekonali się, że warsztat Holendra jest na tyle bogaty, by wznieść tę drużynę na nowy, wyższy poziom - "wyprowadzić nas z drewnianych chatek". Jesienną część eliminacji zamykał mecz z Belgią w Brukseli, w którym ponownie błysnął Radosław Matusiak. Autor pięknej bramki w spotkaniu z Serbią tym razem pressingiem zmusił do błędu Daniela van Buytena i z zimną krwią wpakował piłkę do siatki zapewniając niezwykle cenne trzy punkty.
Wiosną 2007 roku biało-czerwoni powrócili do rywalizacji o Euro 2008. Po średnio udanych meczach kontrolnych (4:0 z Estonią w "ligowym" składzie i 2:2 ze Słowacją) Polaków czekały cztery spotkania określane w piłkarskim żargonie jako "must win". Reprezentacja Polski na własnym terenie udzieliła lekcji futbolu Azerom odnosząc najwyższe zwycięstwo w eliminacjach do mistrzostw Europy (5:0) i skromnie ograli Armenię (1:0). Plan został więc w połowie zrealizowany, ale podopiecznych "Don Leo" czekała jeszcze wyprawa do Azji, która nigdy nie była łatwa ze względu na trudy podróży i znacznie cieplejszy klimat. Wspomniane czynniki wpłynęły na grę Polaków, którzy w Baku szybko stracili bramkę, a zwycięstwo przypieczętowali dopiero w ostatnich minutach spotkania, gdy wynik meczu na 3:1 ustalił Jacek Krzynówek. Nerwowy występ z Azerbejdżanem nieco zaburzył harmonię i zgranie drużyny. Cztery dni później w Erewaniu serię sześciu kolejnych zwycięstw biało-czerwonych niespodziewanie przerwali Ormianie. Był to najsłabszy występ drużyny narodowej od czasu meczu z Finlandią w Bydgoszczy i ponownie zaczęto zadawać pytania, czy aby na pewno poprzednie sukcesy nie były tylko chwilowym przebłyskiem, który zakończy się klęską pozbawiając nas marzeń o historycznym występie na europejskim czempionacie.
Światło w Lizbonie, ciemność w Warszawie. Jesień Ebiego Smolarka
Złota polska jesień przywitała kadrowiczów w niezbyt przyjemny sposób. Wycieczka na Estadio da Luz - "stadion światła" w Lizbonie, gdzie na Polaków czekali już żądni zemsty Portugalczycy mimo wcześniejszego zwycięstwa w Chorzowie była uważana za misję z góry skazaną na porażkę. Wtedy jednak ponownie doświadczyliśmy magii Beenhakkera, który tchnął w drużynę ducha walki. Polacy wrócili z Półwyspu Iberyjskiego z tarczą - remis w wyjazdowym meczu z Portugalią jeszcze rok temu bralibyśmy w ciemno. Obydwie konfrontacje z Cristiano Ronaldo i spółką zapadły kibicom w pamięci na długo. Być może za sprawą fantastycznej bramki Jacka Krzynówka...
...a być może dzięki temu, że biało-czerwoni po raz pierwszy od wielu lat potrafili nie tylko postawić się znacznie wyżej notowanemu rywalowi, ale również zagrać na ich poziomie, dorównać umiejętnościami na boisku najlepszym zawodnikom świata. Po spotkaniu w Chorzowie sam Deco stwierdził przecież, że Polacy kompletnie stłamsili jego zespół. Wszystko zgodnie z myślą holenderskiego szkoleniowca, który powtarzał zawodnikom, że "są takimi samymi ludźmi jak ich rywale". Remis wywalczony w stolicy Portugalii pozwolił nam utrzymać pozycję lidera grupy, a świetna postawa reprezentacji na boisku powodowała porównania do najlepszych lat polskiej piłki i drużyny Kazimierza Górskiego. Beenhakker miał to coś, dzięki czemu przed decydującą fazą eliminacji kibice spali spokojnie i bezgranicznie ufając w umiejętności Holendra bukowali już bilety i terminy na podróż do Austrii i Szwajcarii.
Nadmierna pewność siebie udzieliła się również piłkarzom, którzy w Helsinkach bezbramkowo zremisowali z Finlandią. Sytuacja zrobiła się nerwowa - punkt przewagi nad Finlandią i Portugalią nie dawał bezpiecznego dystansu i zmuszał Polaków do gry pod presją. Mecz z Kazachstanem w Warszawie miał być najłatwiejszym z trzech ostatnich potyczek eliminacyjnych. Nieoczekiwanie sprawy zaczęły się jednak komplikować. Gol Bjakowa w 20. minucie meczu sparaliżował biało-czerwonych, którzy raz po raz odbijali się od kazachskiej obrony jak od murów. Czas uciekał, a wraz z nim uciekały punkty, które mogły zaważyć o awansie na Euro. Właśnie wtedy wydarzyła się jedna z najbardziej nieprawdopodobnych historii w meczach z udziałem reprezentacji Polski. Na stadionie w Warszawie chwilę po wznowieniu drugiej połowy spotkania zgasły światła. Awaria sprawiła, że piłkarze zyskali dodatkowe minuty odpoczynku, a gdy wreszcie powrócili na boisko rozpoczęło się prawdziwe show. Gra Polaków zupełnie się odmieniła, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Już w 55. minucie spotkania Euzebiusz Smolarek zdobył wyrównującego gola, a dziesięć minut później skompletował hattricka.
Ten fantastyczny występ "Ebiego", który już wcześniej był najlepszym strzelcem naszej kadry, pokazał jak ważną postacią w naszym zespole był napastnik Borussii Dortmund, ale też był zaledwie wstępem do szczęśliwego zakończenia, które miało miejsce miesiąc później w Chorzowie. Polacy przypieczętowali awans pokonując Belgów 2:0, a obydwa trafienia zapisał na swoim koncie Smolarek. Przełomowy sukces stał się faktem, a cały kraj oszalał na punkcie "Don Leo" i "Ebiego", który został okrzyknięty najlepszym zawodnikiem eliminacji. Euforia i radość zdawały się nie mieć końca i nawet remis w ostatnim meczu z Serbią nie zmąciły nastrojów panujących wokół kadry. W Belgradzie szansę dostało kilku rezerwowych zawodników, którzy dopełnili formalności. Awans, w dodatku z pierwszego miejsca w trudnej grupie, stał się faktem.
Euro 2008 - sen zamieniony w koszmar
Turniej główny rozgrywany na boiskach Austrii i Szwajcarii okazał się dla Polski totalną klapą. Podobnie jak przed mistrzostwami globu w Niemczech, we wrześniu na osiem miesięcy przed wielką imprezą Polacy zajmowali rekordowo wysokie, 16. miejsce w rankingu FIFA. Mimo niezbyt udanego losowania - trafiliśmy w grupie na Niemców, nieobliczalnych Chorwatów i jednego z dwójki gospodarzy, Austrię, mieliśmy nadzieję, że tym razem biało-czerwoni nie będę musieli pakować walizek po fazie grupowej. Nastroje kibiców i piłkarzy zmąciły słabe wyniki sparingów. Remisy z Macedonią i Danią oraz skromne zwycięstwo z Albanią osłabiły wiarę w sukces naszej drużyny narodowej. Kadrę osłabiła również kontuzja Jakuba Błaszczykowskiego, który był wyróżniającą się postacią w ekipie Leo Beenhakkera.
W pierwszym meczu mistrzostwa, rozegranym w Klagenfurcie, zmierzyliśmy się z Niemcami. Nasi zachodni sąsiedzi po raz kolejny okazali się dla Polaków zaporą nie do przejścia. Biało-czerwoni dwoili się i troili na boisku, ale nie powtórzyli wyniku osiągniętego w eliminacjach z Portugalią. Artura Boruca dwukrotnie pokonał Lukas Podolski i czarny scenariusz zaczął się spełniać. Potem zremisowaliśmy z Austrią (1:1 - gol Rogera ze spalonego i karny dla rywali podyktowany w ostatniej minucie meczu przez Howarda Webba) i porażka 0:1 z Chorwacją. Nie udało się przerwać złej passy i wyjść z grupy na wielkiej piłkarskiej imprezie. Ten stan trwa już od 1986 roku.
Statystyki goli w eliminacjach Euro 2008
Przedział czasowy | 0-15 | 16-30 | 31-45 | 46-60 | 61-75 | 76-90 | Łącznie |
Strzelone gole | 3 | 4 | 3 | 6 | 4 | 4 | 24 |
Stracone gole | 1 | 1 | 0 | 2 | 5 | 3 | 12 |
Polacy w eliminacjach Euro 2008
Imię i nazwisko | Mecze w eliminacjach | Gole w eliminacjach |
Jerzy Dudek | 1 | 0 |
Wojciech Kowalewski | 3 | 0 |
Łukasz Fabiański | 1 | 0 |
Artur Boruc | 9 | 0 |
Marcin Wasilewski | 11 | 0 |
Jacek Bąk | 12 | 1 |
Arkadiusz Głowacki | 1 | 0 |
Michał Żewłakow | 12 | 0 |
Paweł Golański | 5 | 0 |
Mariusz Jop | 5 | 0 |
Arkadiusz Radomski | 4 | 0 |
Grzegorz Bronowicki | 8 | 0 |
Dariusz Dudka | 8 | 1 |
Jakub Wawrzyniak | 1 | 0 |
Jakub Błaszczykowski | 11 | 0 |
Mirosław Szymkowiak | 1 | 0 |
Jacek Krzynówek | 12 | 4 |
Mariusz Lewandowski | 12 | 1 |
Radosław Sobolewski | 6 | 0 |
Wojciech Łobodziński | 7 | 1 |
Łukasz Garguła | 4 | 1 |
Radosław Murawski | 2 | 0 |
Kamil Kosowski | 3 | 0 |
Przemysław Kaźmierczak | 4 | 1 |
Ireneusz Jeleń | 4 | 0 |
Euzebiusz Smolarek | 10 | 9 |
Tomasz Frankowski | 1 | 0 |
Maciej Żurawski | 13 | 1 |
Radosław Matusiak | 7 | 3 |
Grzegorz Rasiak | 5 | 0 |
Marek Saganowski | 4 | 0 |
Bartłomiej Grzelak | 1 | 0 |
Wszystkie gole Polaków w eliminacjach Euro 2008
ZOBACZ RÓWNIEŻ
- 2002: Olisadebe i spółka przełamali "klątwę" Bońka, "Endżela" futbol na tak! [ZDJĘCIA, WIDEO]
- 2006: "Franek" łowca bramek, Janas "wyszedł" z trudnej grupy [ZDJĘCIA, WIDEO]
Przed meczem Szkocja - Polska:
- "Rozwalone łby", zakrwawiona koszulka Glika, niewidomy sędzia. Tak było ze Szkotami przed rokiem (MEMY)
- Kto zdobywał bramki przeciwko Szkocji? Strzelcy goli dla Polski (GALERIA)
- Adam Nawałka: W meczu ze Szkocją przejmiemy inicjatywę [KONFERENCJA]
- El. Euro 2016: "Lewandowski tchórz!" - Szkoci szydzą z "Lewego"
- Szkoci liczą na swojego Lewandowskiego. Nazywa się Jordan Rhodes