To nie było może jakieś porywające widowisko, ale oglądało się je naprawdę nieźle. Przewagę mieli gospodarze, ale nie potrafili przekuć jej na choćby jedno trafienie, choć trzeba przypomnieć, że powinni mieć dwa rzuty karne. No i wspomnieć trzeba o Chrisie Smallingu, który wygrał konkurs na najgłupszą czerwoną kartkę roku.