Trzy kwadranse raczej senne - oba zespoły najpierw się badały, a potem jakby nie potrafiły znaleźć odpowiedniej recepty. Strony stworzyły sobie po 2-3 okazje do objęcia prowadzenia, ale na bramkę trzeba było czekać do 40. minuty. Ale warto było czekać na takie trafienie Franco Di Santo.
Ludovic Obraniak chyba jest zmęczony po "środowych" 75 minutach w Warszawie. Powinien wziąć przykład z Hiroshi'ego Kiyotake, po którym nie widać podróży do kraju na mecz z Nową Zelandią.