Saidi kopnął piłkę z lewego skrzydła, ta leciała, leciała... i wpadła do siatki w długi słupek bramki Kotorowskiego. Obrońcy Lecha czekali chyba na interwencję golkipera, a ten myślał, że piłka wyjdzie w aut. Kuriozalna sytuacja, za chwilę okaże się, czy pozbawi Lecha punktów.