Raków pokonał kolejnego beniaminka
Trenera Rakowa, Jerzy Brzęczek ma do dyspozycji młodą drużynę, ale wbrew metrykom piłkarzy, wszystko wskazuje na to, że to doświadczenie na drugoligowym froncie jest największym atutem częstochowian.
fot. Daniel Kawczyński
Wczoraj przekonał się o tym kolejnym beniaminek. Po zwycięstwie nad Bytovią Bytów i Energetykiem ROW Rybnik, tym razem Raków odprawił z kwitkiem innego nowicjusza - Calisię Kalisz i dzięki temu awansował na 8. miejsce w tabeli.
Trzeba jednak przyznać, że goście długo dotrzymywali kroku rywalom i z boiska schodzili z poczuciem niedosytu. - Przegraliśmy pechowo - kiwał głową grający trener kaliszan, Grzegorz Dziubek. - Myślę tutaj o stracie drugiego gola. Uczciwszy byłby remis - ocenił 40-letni Dziubek, odnosząc się do sytuacji z 73. minuty, która przesądziła o losach spotkania. Piłka po uderzeniu Macieja Gajosa wpadła bowiem do bramki gości przy "pomocy" niefortunnie interweniującego rezerwowego Calisii, Mateusza Świergiela.
Nawiasem mówiąc zziębnięci kibice na pierwsze bramki musieli poczekać do drugiej połowy. Tuż po zmienia stron pierwsi rozgrzali ich gospodarze za sprawą Rafała Czerwińskiego, który do bramki Calisii trafił z prawie 30 metrów.
Kilka minut później kaliszanie odrobili straty. Znany z występów w Odrze Wodzisław, Nigeryjczyk Samuelson Odunka pobiegł prawą stroną i zgrał piłkę w pole karne, gdzie z dobrego podania skorzystał Krzysztof Gościniak. Ten sam zawodnik mógł jeszcze wyprowadzić kali-szan na prowadzenie w 66. minucie, ale trafił w spojenie.