menu

Rafał Wolski: Wisła pokazała dobrą piłkę

4 grudnia 2016, 01:03 | Bartosz Karcz

Rafał Wolski jeszcze wiosną grał w Wiśle Kraków. Teraz wrócił na stadion przy ul. Reymonta w barwach Lechii Gdańsk, ale meczu z „Białą Gwiazdą” nie będzie wspominał mile, bo po pierwsze jego zespół przegrał wyraźnie 0:3, a po drugie on sam nie rozegrał w Krakowie wielkiego spotkania.


fot. Anna Kaczmarz

– Szybko straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, Wisła się cofnęła i na pewno mieli groźne te kontry w pierwszej połowie – powiedział po zakończeniu spotkania Rafał Wolski. – Mimo dwóch bramek, które nam wtedy strzelili, mieli jeszcze kilka innych groźnych sytuacji. Na pewno to nie był nasz najlepszy mecz. Takie mecze się zdarzają. Mam nadzieję, że wyciągniemy z tego wnioski i… jedziemy dalej.

Wolski zapytany, czy „Biała Gwiazda” zaskoczyła Lechię swoją taktyką, nieco inną niż zwykle, bo bardziej defensywną, odpowiada: – Skupialiśmy się na sobie. Staraliśmy się grać swoją piłkę i dla nas to jest zawsze najważniejsze. To jak zagra przeciwnik to jest sprawa drugorzędna. My wiemy, na co na stać, jakie mamy możliwości. Jeśli my gramy dobrze, gramy odpowiedzialnie, to ciężko jest nas zatrzymać. A dzisiaj tego u nas zabrakło.

Jednym z kluczowych momentów meczu była sytuacja, w której Wolski oddał piękny strzał z woleja. Łukasz Załuska obronił jednak w świetnym stylu, gol dla Lechii nie padł, a po chwili drugą bramkę zdobyła już Wisła. – Szkoda, że nie wpadło – żałuje Wolski. – To byłby dla nas impuls. Moglibyśmy się wtedy pokusić nawet o coś więcej. Tak się nie stało, straciliśmy później bramkę na 2:0 i trochę ciśnienie zeszło. Na pewno mieliśmy jeszcze swoje sytuacje w pierwszej połowie, czy w drugiej. Choćby ten rzut karny, więc sytuacje były, szkoda, że niewykorzystane. Wisła dzisiaj pokazała jednak dobrą piłkę.

Błędem Lechii było to, że nie grała więcej skrzydłami, choć takie były założenia. Pchanie się środkiem boiska nie przynosiło większych rezultatów. – Trener w przerwie powiedział nam, że za dużo próbujemy grać środkiem, że brakuje skrzydeł – zgadza się Wolski. – Dużo osób chciało piłkę, robił się tłok w środku pola. Mało było tam miejsca i chyba zabrakło nam w tym meczu skrzydeł, żeby ktoś stał z boku, czekał na piłkę i później ją wrzucił. Wisła broniła się skutecznie i zagrała na zero z tyłu.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków;nf

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce


Polecamy