Rafał Wolski, piłkarz Lechii Gdańsk: Bramki i asysty to tylko kwestia czasu [ROZMOWA]
Rafał Wolski, piłkarz Lechii Gdańsk, mówi o pierwszych meczach w zespole biało-zielonych i o sobotnim (godz. 18) spotkaniu z Wisłą Kraków.
fot. Fot. Przemysław Świderski
Jesteście zadowoleni z dorobku punktowego po dwóch kolejkach?
Liczyliśmy na komplet punktów, ale to nam się nie udało. Na szczęście wracamy już na właściwą drogę. Wygraliśmy w Lublinie z Górnikiem i może to nie był dla nas perfekcyjny mecz, ale najważniejsze są trzy punkty i dobre morale przed kolejnym spotkaniem.
Zagracie z Wisłą Kraków, w której występowałeś wiosną. Trener Dariusz Wdowczyk dzwonił do Ciebie?
Po podpisaniu kontraktu z Lechią zamieniłem z trenerem Wdowczykiem kilka zdań. Zadzwoniłem, podziękowałem za współpracę i życzyliśmy sobie powodzenia. Wisła dobrze zaczęła, potem dostała srogą lekcję od Arki, choć nie grała źle. W meczu z nami na pewno będzie chciała zmazać tę plamę.
Wisła nie grała w Gdyni tak, jak Ty pamiętasz ten zespół z występów w Krakowie?
Pierwsze co się rzuca w oczy, to zmiana ustawienia. Kiedy ja byłem w Wiśle, to tylko raz graliśmy trójką w obronie. Trener zmienił to teraz na stałe. Nie wiemy do końca czego się spodziewać, bo pewnie będą roszady w składzie po przegranym meczu z Arką.
Po zmianach w składzie Wisła pewnie dziś będzie silniejsza niż w Gdyni?
Jest duża szansa na to, że linia obrony Wisły będzie przemeblowana. Musimy patrzeć na siebie. Jeśli zagramy dobrze, konsekwentnie i nie będziemy popełniać głupich błędów i do tego dołożymy skuteczność w ataku, to powinniśmy sobie poradzić.
Trener Piotr Nowak pytał Cię o Twoje doświadczenia i spostrzeżenia z gry w Wiśle?
Nie. Będziemy rozmawiać o Wiśle i jeśli trener będzie chciał zaczerpnąć ode mnie informacji, to ja jestem otwarty.
Masz swój sposób na to, jak pokonać Wisłę?
Receptą będzie dobra gra zespołu i kolektyw. Tylko tak możemy wygrywać mecze i zdobywać punkty. Mam nadzieję, że to będzie naszą siłą, a jestem pewien, że z każdym meczem nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej.
Jesteś zadowolony ze swojej gry w Lechii na początku sezonu ligowego?
Stać mnie na więcej. Wszyscy patrzą na statystyki, a po dwóch kolejkach mój licznik jest zerowy, więc to muszę poprawić. A jeśli chodzi o samą grę, to coraz lepiej dogaduję się z chłopakami. Mam nadzieję, że bramki i asysty to tylko kwestia czasu.
W końcówce meczu z Górnikiem mogłeś się cieszyć, że nie dostałeś czerwonej kartki, która wykluczyłaby Ciebie z meczu z Wisłą.
Patrząc chłodno po meczu na tę sytuację, to zdaję sobie sprawę, że to było głupie zachowanie z mojej strony. Muszę się wystrzegać takich zachowań. Jestem już doświadczonym zawodnikiem i muszę trzymać nerwy na wodzy.
Odczuwasz presję w Gdańsku jaka towarzyszy wynikom i grze Lechii?
Presja jest w każdym klubie, w jednym większa, w drugim mniejsza. Jestem do tego przyzwyczajony. Presja mi sprzyja, bo lubię grać o wysokie cele i dobrze się z tym czuję. W Lechii mamy dobry skład, więc oczekiwania są do tego adekwatne. Grałem w Legii i w Fiorentinie, więc ta presja jest, była i zawsze będzie.
Lepiej się gra, kiedy występuje Milos Krasić? Po jego zejściu z boiska w Lublinie gra siadła.
Milos jest świetnym zawodnikiem, dobrze wyszkolonym technicznie. Lubi grę kombinacyjną, więc siłą rzeczy dobrze się dogadujemy. Obaj potrafimy zagrać piłkę otwierającą, wymienić kilka krótkich podań i przyspieszyć akcję. Z każdym meczem wygląda to lepiej, a po kilku spotkaniach nasza gra bardziej się zazębi. Wiem, że odkąd przyszedł trener Nowak, to Lechia nie przegrała u siebie i chcemy to podtrzymać.