Przedmeczowa bitwa: Legia – Steaua. Kto lepszy poza boiskiem?
Kto jest większym mocarzem - Legia Warszawa czy Steaua Bukareszt? Na to pytanie już dziś wieczorem odpowiedzą nam zawodnicy obu drużyn, walcząc w piłkarskim pojedynku o awans do Ligi Mistrzów. Co by jednak było, gdyby to spotkanie miało się rozegrać w nie do końca boiskowych warunkach?
fot. brak
Stadion
Stadion Wojska Polskiego aka „Pepsi Arena” w Warszawie vs. Stadion Ghencea w Bukareszcie. Arena domowa Steauy w Polsce miałaby dużo szczęścia, jeśli ktoś nie nosiłby się z planami jej zaorania i wybudowania czegoś – no właśnie, czegoś na wzór stadionu Legii. Nad Wisłą powiało zachodnią Europą, a rumuńskie budownictwo jest passé.
1:0 dla Legii
Kibice
Doping kibiców Steauy
Doping kibiców Legii
Obie ekipy trzymają naprawdę solidny poziom – zwłaszcza frekwencyjny. Biorąc pod uwagę same zdjęcia, wynik padłby prawdopodobnie remisowy. Filmy dostępne w internecie rozwiewają jednak wszelkie wątpliwości – kibice Legii posyłają Rumunów na deski już w drugiej rundzie!
2:0 dla Legii
Panorama miasta
W Warszawie powoli wyrastający las biurowców sąsiaduje z urokliwymi, zabytkowymi kamienicami... i postkomunistycznymi blokami robotniczymi. Obdartym budynkom w centrum Bukaresztu towarzyszy wywieszone pranie, szarość, ponurość oraz klimat godny radzieckiego kryminału. Takie trochę Katowice w wersji „hard”.
Oba miasta urodą nie grzeszą, ale mimo wszystko stolica Rumunii przy Warszawie prezentuje się równie malowniczo, co Bagdad przy Nowym Jorku.
3:0 dla Legii. Pogrom!
Fanki
Ciężka przeprawa. Naturalna, słowiańska uroda anonimowej Legionistki, a w drugim narożniku ponętna Miss Steauy - Nicoletta Macarencu. Polała się krew, jednak po wyrównanym starciu wynik pozostaje nierozstrzygnięty. W tej bitwie mamy remis, w związku z czym...
Wciąż 3:0 dla Legii
Danie narodowe
Mămăligă cu brânză şi smântână, czyli mamałyga z kozim serem i śmietaną, kontra nasz rodzimy bigos. Kasza kukurydziana z nabiałem w konfrontacji z ciężkostrawnym miksem kapusty i kontyngentem mięsiwa. Piłka nożna to sport dla prawdziwych facetów, a prawdziwy facet musi umieć docenić dobrą kiełbachę. Bigos pobił rumuńską papkę do nieprzytomności!
4:0 dla Legii!
Folkowa muzyka
Rumunia
Polska
Kuń nie taki straszny, jak go malują i nie trzeba się go bać. Kunia nie boją się na pewno w rumuńskiej muzyce ludowej, która ładunkiem skoczności, szczęścia i uśmiechu rozweseliłaby nawet najbardziej ponurego Polaka. Południowe rytmy przemówiły, dlatego w takt rumuńskiej hulanki punkt wędruje do Bukaresztu.
Tuż przed końcowym gwizdkiem Rumuni strzelają honorowego gola.
Legia 4:1 Steaua, Polacy po raz pierwszy od 17 lat sięgają piłkarskiego nieba!
Pomysł zapożyczony z zaniechanej serii "Konfrontacje na przedpolu" serwisu zczuba.pl