Przed meczem Jagiellonia - Wisła Kraków. Paweł Primel: Rywale muszą wygrać, ale i my wiemy, o co gramy
Wiślacy z pewnością przeżyli porażkę z Legią przed krakowską publicznością. Ale nie przyjadą do nas lizać ran i przeżywać tego, co było, tylko walczyć o zwycięstwo – mówi przed niedzielnym spotkaniem z Białą Gwiazdą trener bramkarzy Jagiellonii Paweł Primel.
fot. jagiellonia.pl
Szkoleniowiec białostockich golkiperów ma w sportowym życiorysie m. in. pracę właśnie w Wiśle i sporo wie o mentalności ekipy spod Wawelu.
– Spotkania z Legią są w Wiśle prawie tak samo ważne, a dla niektórych może nawet ważniejsze, co derby z Cracovią. Do tego przyszło ponad 23 tysiące kibiców, którzy wierzyli, że uda się znów pokonać mistrza Polski, a skończyło się wynikiem 0:1. To boli – uważa Primel. – Tyle, że teraz Wisła nie ma nic do stracenia i musi wygrać w Białymstoku, by jeszcze liczyć na europejskie puchary. Ale i my wiemy, o co gramy. Co prawda możemy awansować w tabeli tylko o jeden szczebelek, ale za to o jaki – dorzuca.
Jagiellończycy są w dużo lepszych humorach od najbliższych rywali, bo wygrali w Kielcach 3:0 i wciąż są tuż za plecami liderującego Lecha Poznań. Trenera golkiperów dodatkowo cieszy bardzo dobra postawa w starciu z Koroną Mariana Kelemena, który bronił bez zarzutu.
– Marian nie miał zbyt wiele pracy, ale kiedy wymagała tego sytuacja, stawał na wysokości zadania i miał kilka bardzo dobrych interwencji. To powód do satysfakcji, szczególnie, że przecież ostatnio bronił Mariusz Pawełek, a powroty do składu nie są rzeczą łatwą – zauważa nasz rozmówca.
Białostocki sztab szkoleniowy będzie miał wkrótce spory orzech do zgryzienia, bo o swoje zapewne będzie walczył polski golkiper, ale po ostatnim występie nie ma ani jednego powodu, by rezygnować ze Słowaka. Z Wisłą pewne miejsce ma raczej Kelemen, bo Pawełek nabawił się stanu zapalnego pachwiny i do wtorku nie trenował z kolegami.
– Trwa wyścig z czasem i na razie trudno stwierdzić, czy Mariusz zdąży wykurować się na Wisłę. Jednak najważniejsze jest dla mnie to, że gdy jeden z bramkarzy ma jakieś problemy zdrowotne, drugi jest zawsze gotowy, by wyjść na boisko i pomóc drużynie – przekonuje Primel.
Białostocki szkoleniowiec docenia też klasę strzegącego bramki Wisły Hiszpana Juliana Cuesty.
– Jest bez wątpienia mocnym punktem wiślaków. Wykorzystuje swoje znakomite warunki fizyczne na przedpolu i każda lżejsza zawiesinka w pole karne pada jego łupem. Pchać się górą nie ma za bardzo sensu. Ale ma też słabsze strony i postaramy się na nie uczulić naszych zawodników ofensywnych – przekonuje szkoleniowiec bramkarzy Jagi, który jest dobrej myśli przed niedzielnym spotkaniem z Białą Gwiazdą. – W Kielcach wróciliśmy na dobre tory i wierzę, że już z nich nie zejdziemy. To będzie trudny mecz, ale liczę na nasze zwycięstwo – kończy.
[xlink]32cf0af7-abcc-7cd7-8abc-319d2c8c6175,7d48269b-068d-7734-27bc-e67f1bdc30c0[/xlink]