Przed meczem Inter - Milan: Derby na uratowanie sezonu
Już tylko dwie godziny godziny dzielą nas od 214. oficjalnych derbów Mediolanu. W europejskiej stolicy mody nastroje są jednak dość ponure. Trudno szukać optymizmu zarówno w postawie obu miejscowych klubów w Serie A, jak i w przygotowaniach tego miasta do Expo 2015, które najpewniej skończą się wielką kompromitacją na całą Europę.
fot. KS
W swoim sobotnim wydaniu La Gazzetta dello Sport nazwała niedzielne derby 'Derbami Expo'. Ciężko powiedzieć, jakie intencje miał autor tego sformułowania, niemniej jednak wyszło ono niezwykle ironicznie. Zarówno tegoroczne wyniki Interu i Milanu w Serie A, jak i stan przygotowań do Expo to dwa duże dramaty, jakie obecnie przeżywa Mediolan. Dzisiejszy mecz będzie spotkaniem dwóch drużyn ścisłego... środka tabeli, bowiem Rossoneri i Nerazzurri zajmują w klasyfikacji Serie A kolejno dziewiąte i dziesiąte miejsce. Tak źle pod tym względem na San Siro nie było od wielu, wielu lat.
Temat rozpoczynającego się za dwa tygodnie Expo to dla mediolańczyków jeszcze większy powód do wstydu. W założeniu 20 milionów widzów miało odwiedzić ponad kilometr kwadratowy wystaw przygotowanych przez 140 państw. Miejscowi nie mają jednak złudzeń - wszyscy goście zobaczą przede wszystkim jeden wielki plac budowy, bowiem nie ma szans, aby mediolańscy budowniczy wyrobili się ze wszystkim na czas. W sieci krążą niewybredne komentarze o tym, że będzie to największa kompromitacja w dziejach Expo czy też, że powinno się przenieść to Expo na rok 2016. Niektórzy do tematu podchodzą z większym dystansem. Na Facebooku tworzy się akcja śmiałków, którzy zamierzają wejść niepostrzeżenie na Expo w stroju... budowlańca. Całej sprawie dodatkowego uroku dodaje fakt, iż mediolańska impreza reklamuje się ostatnio na koszulkach znienawidzonego w Mediolanie Juventusu. To właśnie z logo 'Expo 2015 Milano' na klatce piersiowej we wczorajszym meczu ligowym z Lazio bramki strzelali Carlos Tevez oraz Leonardo Bonucci.
Derby nadziei
Oprócz tego marazmu, który dotyka obecne Milan i Inter, niedzielne starcie derbowe jest też pewnego rodzaju nadzieją na udaną końcówkę rozgrywek. Do końca sezonu pozostało osiem kolejek i zarówno rossoneri, jak i nerazzurri nadal mogą wierzyć w swój awans do europejskich pucharów. Prezydent Milanu, Silvio Berlusconi, głośno wyraził swoją nadzieję, że derby będą dla jego klubu punktem zwrotnym w tym bardzo słabym dotąd sezonie.
- To dla nas mecz roku, musimy dać z siebie wszystko po fatalnym sezonie. Możemy wszelkie niepowodzenia zostawić za sobą. Zwycięska drużyna może pokonać swój kryzys, natomiast przegrany się w nim pogrąży. Jestem przekonany, że drużyna da z siebie wszystko - mówił sternik rossonerich, któremu wtórował trener Milanu, Filippo Inzaghi:
- Jesteśmy przygotowani do meczu i jestem pewny, że to pokażemy. Kiedy trener wie, że pracował z drużyną w odpowiedni sposób, ma nadzieję na zwycięstwo. Jesteśmy w dobrej dyspozycji, udało nam się odzyskać siły po ostatnich niepowodzeniach. Ostatnio można było zobaczyć inny Milan i zapewniam kibiców, że jesteśmy w stanie wrócić na najwyższy poziom. Derby to nie jest zwykły mecz i zdajemy sobie sprawę z wagi tego spotkania - stwierdził.
Po drugiej stronie barykady wielka mobilizacja, którą nakręca sam prezydent Interu, Erick Thorir. - Na te dwie godziny cały Mediolan się zatrzyma, a obserwował nas będzie cały świat. Miliony kibiców czekają na fascynujący spektakl, jakimi są derby. Jestem pewien, że nasi kibice stworzą na San Siro prawdziwy kocioł. W takie wieczory jak ten bycie Interistą znaczy coś więcej. Chciałbym widzieć ten stadion w najlepszym wydaniu, a piłkarze z pewnością się do tego dostosują swoją grą. Wygrajmy ten mecz wszyscy razem - zaapelował.
Zdecydowanie spokojniej do tego meczu podchodzi z kolei Roberto Mancini: - Derby są dla nas szansą na odwrócenie karty w sezonie, który można ocenić tylko negatywnie. Nasi kibice są dla nas wystarczającą motywacją. Chcemy wygrać dla nich, żeby mogli być zadowoleni. Na San Siro obie drużyny będą grały pod dużą presją, a naszym zadaniem będzie zamienić ją w naszą siłę.
Icardi kontra Menez
Zdaniem dziennikarzy La Gazzetta dello Sport, to spotkanie będzie także pojedynkiem dwóch najlepszych strzelców, a zarazem najlepszych graczy obu drużyn. Po jednej stronie jest fenomenalny Francuz Jeremy Menez, który z zawodnika odstrzelonego przez PSG został prawdziwą gwiazdą Milanu, strzelając w tym sezonie już 16 goli. Dokładnie tyle samo trafień na swoim koncie ma Argentyńczyk z Interu, Mauro Icardi, który ma poprowadzić drużynę Roberto Manciniego do derbowego triumfu. Zarówno jeden, jak i drugi jest w stanie w pojedynkę przesądzić o triumfie swojego zespołu. Co więcej, taki scenariusz w niedzielny wieczór jest bardzo prawdopodobny.
Pomimo słabości Milanu i Interu, derby nadal cieszą się w Mediolanie wielkim zainteresowaniem. Na trybunach San Siro ma zasiąść 75 tysięcy kibiców. Tym razem gospodarzem tego spotkania będzie Inter, który będzie mógł liczyć na większe wsparcie ze strony swoich fanów. W pierwszym spotkaniu obu drużyn mecz zakończył się remisem 1:1 po bramkach Meneza i Obiego. Dzisiaj taki wynik byłby porażką obu stron.
Składy przewidywane przez La Gazzetta dello Sport:
Inter: Handanović - D'Ambrosio, Ranocchia, Vidić, Juan Jesus - Gnoukouri, Medel, Kovacić - Hernanes - Palacio, Icardi.
Milan: Diego Lopez - Abate, Paletta, Mexes, Antonelli - Poli, De Jong, Van Ginkel - Honda, Menez, Bonaventura.