Pogoń Szczecin wypadła z ósemki. Wróci po meczu z Wisłą?
Tak, jeśli w poniedziałek pokonają Nafciarzy z Płocka. Łatwo na pewno nie będzie, bo i przeciwnik myśli o grupie mistrzowskiej. A to zapowiada spore emocje na boisku przy Twardowskiego.
fot. Sebastian Wołosz
Dla Pogoni nie jest to kolejny mecz o ligowe punkty. Nie tylko musi bić się o trzy oczka, ale przede wszystkim o odbudowanie zaufania fanów po dwóch porażkach (0:3) z Lechem Poznań. Szczególnie ta pucharowa mocno zabolała, bo w Szczecinie wszyscy liczyli na awans do finału i zdobycie trofeum.
- Nie cofniemy czasu, nic już nie zmienimy w tamtych meczach, ale mamy wciąż wpływ na to, co przed nami – mówi Kazimierz Moskal, trener Pogoni. - Uznałem, że piłkarzom meczach z Lechem przyda się dzień wolnego. Każdy miał okazję spędzić więcej czasu z rodziną, nie musiał myśleć o porażkach. Mam nadzieję, że taki reset dobrze na wszystkich wpłynie.
W składzie Wisły są ludzie, którzy będą chcieli pogrążyć Portowców w kryzysie. Trenerem jest Marcin Kaczmarek, który w latach 90. był piłkarzem Pogoni, a gdy ta rozpoczynała odbudowę od IV ligi – został jej szkoleniowcem. Pracował tylko pół roku. Jego asystentem jest Sławomir Rafałowicz, który też sporo pograł i popracował dla szczecińskiego klubu. Jest też Maksymilian Rogalski. Pomocnik musiał odejść z Pogoni – choć nie chciał – latem 2015 r.
- Musimy uważać na Maksa, bo to bardzo dobry zawodnik obdarzony mocnym uderzeniem z dystansu. To oznacza, że nie możemy mu dawać takich okazji. Wiemy też, że to piłkarz waleczny, ambitny, dużo biega. Na pewno będzie chciał się pokazać w Szczecinie – zachwala Mateusz Matras, pomocnik Pogoni.
Rogalski jest pewniakiem w płockim zespole, ale nie on odgrywa najważniejszą rolę.
- Wisła to nieobliczalny zespół. Miałem okazję obserwować ich ostatnie spotkania i widać, że np. w bardzo dobrej dyspozycji jest Gruzin Merebaszwili, podobnie Dominik Furman w środkowej strefie boiska, a z przodu mają Jose Kante. Ja wiem, że ten napastnik był często krytykowany za brak skuteczności, ale nas akurat przekonał jesienią o swojej wartości. Potrafi znaleźć się w sytuacjach strzeleckich, a i samemu może je zorganizować – dodaje Moskal.
Giorgi Merebaszwili w polskiej ekstraklasie wystąpił już 19 razy i zdobył 6 bramek. Jesienią „zasłynął“ piękną akcją, którą koszmarnie zmarnował. Ale to piłkarz wciąż bardzo ważny dla Nafciarzy. Grają tam też Przemysław Szymiński, który był na zimowych testach w Pogoni, gdy trenerem był Jan Kocian oraz Arkadiusz Reca, którego szczecińscy działacze i trenerzy mogli obserwować, gdy występował w pierwszoligowej Flocie Świnoujście.
Jesienią Wisła pokonała Portowców 2:0 po dwóch bramkach w ostatnim kwadransie Jose Kante. Pogoń potrzebuje w poniedziałek udanego rewanżu. W innym wypadku pozycja Moskala – od tygodnia słaba – jeszcze mocniej podupadnie.
- Trener zawsze gra pod presją. Jeden gol w Poznaniu mógłby znacząco wpłynąć na naszą ocenę i obecną sytuację. Tak się nie stało, jesteśmy rozczarowani i w trudnej sytuacji. Jesteśmy w trudnym momencie i wiem, że teraz trzeba pokazać na boisku więcej charakteru – uważa szkoleniowiec Pogoni.
Skład Pogoni może się różnić w porównaniu z poprzednimi występami np. Matras może wrócić z obrony do pomocy. - Zimą mieliśmy problem ilościowy z środkowymi obrońcami, więc Mateusz był szykowany do gry na tej pozycji, ale znamy też jego atuty, gdy gra w pomocy – mówi Moskal, ale ucieka od zdradzania tajemnic kadrowych.
Mecz rozpocznie się o godz. 18.