Pogoń – Korona Kielce 0:1. Kolejny prezent Portowców [ZDJĘCIA]
Porażką zakończyła szczecińska Pogoń 2019 rok. Wszystkim smutno, ale nadal będzie w czołówce i na wiosnę powalczy o tytuł mistrzowski oraz udział w europejskich pucharach.
Na kilka dni przed świętami Portowcy nie chcieli psuć humorów – swoich i sympatykom. By wszystko ułożyło się idealnie – potrzebne były trzy punkty w meczu z Koroną. Kielczanie o spokojniejsze tygodnie akurat zapracowali przed tygodniem, gdy pokonali mocniejszą Cracovią (mecz kończyli w dziewiątkę). W Szczecinie mogli więc zagrać na większym luzie i początek meczu to potwierdzał. Goście nie tylko silili się na wybijanie piłki w pole, ale próbowali zorganizować atak pozycyjny lub zaskoczyć szybką kontrą. A Pogoń próbowała złapać swój rytm.
Zobacz też: Adam Buksa w New Englad Revolution. Utajniona kwota transferu
Było to o tyle trudne, że trener Kosta Runjaic dokonał kilku zmian w składzie w porównaniu z meczem z Wisłą Kraków. Zaskoczeniem mógł być brak w „11” Damiana Dąbrowskiego, który akurat pozytywnie wyróżniał się w spotkaniu z Białą Gwiazdą. Zamiast niego zagrał Marcin Listkowski. Zmiany nastąpiły też w ataku i na skrzydłach. Sprzedanego do MLS Adama Buksę zastąpił Michalis Manias, a pauzującego za kartki Zvonimira Kozulja Santerii Hostikka. Do obrony powrócił też Konstantinos Triantafyllopoulos.
[polecane]19507667,19446527,19381345,19335931;1;ZOBACZ TEŻ:[/polecane]
[xlink]ff083462-2602-e2b2-30e6-c2f12472e3d6,47a6b751-7312-f5e4-466e-b30bbb3ddbfe[/xlink]
Po 10 minutach gry zespoły stworzyły po jednej groźnej akcji i bramki powinny paść. Manias znalazł się przed bramkarzem i zdecydował się posłać piłkę nad bramkarzem. Sytuacja była trudna, a strzał nieznacznie niecelny. Chwilę później drzemka Portowców w tyłach i sam na Dante Stipicę wyszedł Matej Pucko, ale jego płaskie uderzenie bramkarz pewnie złapał. Po pięciu minutach Manias znów znalazł się przy piłce w polu karnym, ale jego próbę obrońcy zblokowali i wtedy można było raz jeszcze zadać sobie pytanie, czy Grek potrafi wykorzystywać okazje i dźwignie presję po przejęciu pozycji Buksy.
Po kwadransie gry dominacja Pogoni była już wyraźna, kilka akcji pachniało golem, ale brakowało wykończenia. Do przerwy nic się nie zmieniło, choć tuż przed końcem I połowy sędzia – po analizie VAR – wyrzucił z boiska Ognjena Gnjaticia. Arbiter uznał, że wślig był zbyt brutalny, a na to nie ma miejsca na boisku.
Nim Pogoń zaczęła korzystać z gry w przewadze otrzymała potężny cios. Kontrę gości w świetnym stylu wykorzystał Pucko i zrobiło się nerwowo. A po paru minutach mógł być koszmar, bo goście mieli groźną sytuację.
Pogoń zaczęła przyspieszać, trener Runjaic wprowadzał ofensywnych piłkarzy, ale gra niespecjalnie się kleiła. Brakowało tzw. detali na prosto walczącą Koronę. W ostatnich 20 minutach gospodarze zamknęli rywali na swoim przedpolu, było sporo gry skrzydłami, ale nie było pomysłu na wypracowanie czystej sytuacji. Wystarczy powiedzieć, że wrzutka z rożnego w doliczonym czasie gry trafiła do Stipicy. Najlepiej to zobrazowało pomysłowość zespołu.
Przed Portowcami teraz zimowa przerwa. Kolejna seria spotkań w lutym.
Pogoń Szczecin – Korona Kielce 0:1 (0:0)
Bramki: Pucko (50.)
Pogoń: Stipica – Stec, Triantafyllopoulos Ż, Łasicki, Matynia – Spiridonovic, Listkowski (67. Dąbrowski), Podstawski (54. Wędrychowski), Kowalczyk, Hostikka (61. Frączczak) – Manias.
Korona: Kozioł - Szymusik, Tzimopoulos, Kovacević, Miletić – Pacinda (90. Jukić Ż), Żubrowski, Gnjatić CZ (45.), Lioi (46. Radin), Gardawski – Pucko.
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Zobacz też: Budowa stadionu w Szczecinie: Trybuny, zadaszenie i przebudowa ulicy [ZDJĘCIA]