Pożar szybko ugaszony, czyli sezon 2023/24 bramkarzy w Pogoni Szczecin
Trzech różnych zawodników i trzy różne historie. Pogoń rozpoczynała sezon z ogromnymi problemami w bramce, a kończy z ustabilizowaną sytuacją i bramkarzem na lata.
fot. Andrzej Szkocki
Zjazd formy Stipicy
Dante Stipica trafił do Portowców przed sezonem 2019/2020 i pierwsze dwa lata układały się bajkowo. Zasłużenie został wybrany najlepszym golkiperem rozgrywek 2020/2021, w których Pogoń zdobyła brązowy medal. Następny sezon może nie był już tak spektakularny, aczkolwiek ciągle nie można było mieć do Chorwata jakichś większych pretensji, a granatowo-bordowi ponownie stanęli na najniższym stopniu podium ligi.
Kiedy na początku października 2021 władze klubu ogłosiły przedłużenie kontraktu ze Stipicą do 2026 roku, wydawało się, że właśnie na dłuższy czas skreślają z listy jeden z problemów. Aż nadeszły rozgrywki 2022/2023.
Stipica nie wyczyniał cudów w bramce. Może nie wpuszczał wszystkiego, ale gdy spojrzymy na statystyki, Pogoń miała wówczas jednego z gorszych golkiperów w Ekstraklasie. Skuteczność interwencji - 68,8% (22. miejsce), uratowane gole - 1,32 (11. miejsce), ocena ogólna według WyScout Index 8. miejsce.
Początek sezonu 2023/2024 nie poprawił jego notowań. Pierwszy mecz eliminacji Ligi Konferencji Europy z Linfield, choć zakończył się wynikiem 5:2, to nasz rywal trafił do siatki łącznie cztery razy, lecz połowa ich trafień nie została uznana. Gdyby nie drobne wykroczenia, na szczęście wyłapane przez sędziów, oba poszłyby na konto “Ośmiornicy”, bo taki przydomek otrzymał od kibiców na początku swojej przygody na Twardowskiego.
Ostatni raz w koszulce Pogoni zagrał 30 lipca z Widzewem Łódź, w rewanżu z drużyną z Irlandii Północnej już nie wystąpił - wyeliminowała go kontuzja. Chorwat kompletnie stracił swój blask. Już nie wygrywał meczów swoimi „super saves”. Już nie bił rekordów czystych kont. Do tego doszedł konflikt z szatnią i ze sztabem szkoleniowym. Pożegnanie ze Szczecinem było nieuniknione. Wiosnę spędził na wypożyczeniu w Ruchu Chorzów, ale Pogoń pokrywała część jego wynagrodzenia. Co dalej? Umowa Stipicy z Pogonią obowiązuje, wątpliwe, by Ruch zdecydował się go wykupić. W szczecińskim klubie nie chcą go już w drużynie, ale czy znajdzie się kupiec?
Bartosz Klebeniuk twarzą słabego startu sezonu
Stipicę w bramce zastąpił Bartosz Klebaniuk. Wszyscy w pamięci mamy jego ligowy debiut w 2022 roku Warszawie przeciwko Legii. Młody bramkarz Pogoni zagrał znakomicie, w pierwszej połowie meczu obronił rzut karny wykonywany przez ówczesnego gwiazdora warszawskiej drużyny - Carlitosa, a Portowcy wywieźli ze stolicy remis. Oczywiście, kilka dni wcześniej, gdy zadebiutował w barwach Pogoni w 1/16 finału Pucharu Polski z Rekordem Bielsko-Biała wpuścił gola z połowy boiska, ale występ przy Łazienkowskiej zatuszował ten falstart.
Prawdziwy sprawdzian przyszedł rok później, w wyjazdowym meczu eliminacji LKE przeciwko belgijskiemu Gent. Nie ma co się jednak znęcać nad Klebaniukiem, bo tak jak on, wszyscy będziemy pamiętać ten nieszczęsny wieczór. Pogoń dostała pięć goli, czym zaprzepaściła swoje szanse na awans do kolejnej rundy.
- Ciężko pracuję by być jedynką w Pogoni. Jeśli będzie mi dane zagrać w kolejnych spotkaniach, to będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony. A wiem, że z każdym meczem będę nabierał coraz większej pewności siebie i dzięki temu pokażę więcej umiejętności - mówił sierpniu w rozmowie z “Głosem” Klebaniuk.
Po sierpniowym blamażu w Europie pojawiły się głosy, że młody golkiper zakończył swoją karierę w poważnej piłce. Dodatkowo piłkarz musiał się zmierzyć z hejtem. Czy 22-latek będzie miał jeszcze okazję odpowiedzieć swoim krytykom - najlepiej dobrą dyspozycją jako “jedynka” w bramce Pogoni? To jest raczej niemożliwe w najbliższym czasie.
Valentin Cojocaru - spokój i solidność
Klebaniuk otrzymał jeszcze kilka szans w lidze, ale nie zbudował sobie pozycji, więc Pogoń natychmiastowo ściągnęła nowego bramkarza. Do klubu przyszedł Valentin Cojocaru, który z marszu został „jedynką”. Włodarze wypożyczyli 28-latka z belgijskiego Oud-Heverlee Leuven z opcją wykupu.
– Chcę pomóc drużynie, z taką myślą tu przychodzę. Bramkarz powinien pomagać obrońcom na różne sposoby, nie tylko broniąc w trudnych sytuacjach, ale także na przykład poprzez komunikację na boisku. Głęboko wierzę, że okażę się przydatny dla każdego w zespole. Mam odpowiednie doświadczenie, aby tak się stało – mówił Cojocaru cytowany na oficjalnej stronie klubu.
Cojocaru w 26 ligowych spotkaniach zanotował 9 czystych kont, co plasuje go na 6. miejscu wśród wszystkich bramkarzy Ekstraklasy. Może i nie miewa tak często spektakularnych interwencji, jak kiedyś Stipica, ale prezentuje się bardzo solidnie. Na wysokim poziomie wprowadza też piłkę do gry nogami.
Rumun miał jedno zadanie przychodząc do Szczecina - zaprowadzić porządek między słupkami Portowców. Zadanie to wykonał bardzo dobrze, a nagrodą za solidność i spokój w bramce było ostateczne wykupienie piłkarza z belgijskiego klubu i podpisanie kontraktu do końca czerwca 2027 roku. Swojego zadowolenia z takiego obrotu spraw nie krył Dariusz Adamczuk. Dyrektor sportowy szczecińskiego klubu przyznał, że bardzo docenia postawę i dobrą formą bramkarza.
- Nie ukrywam, że pozyskanie Valentina na stałe jest dla nas wysiłkiem finansowym, ale wiem, że warto było zrobić ten ruch. "Cojo" zabezpiecza nam odpowiednią jakość na newralgicznej pozycji, obrona czuje się z nim dobrze, a to zawodnik, który wciąż się rozwija - zaznaczał Adamczuk.
Co w nowym sezonie?
Wydaje się, że Pogoń nie będzie musiała gasić pożarów w bramce tak jak na początku kończącej się kampanii. Cojocaru na stałe zadomowił się w stolicy Pomorza Zachodniego i ugruntował swoją pozycję jako numer jeden. “Dwójką” może pozostać Klebaniuk, choć istnieje możliwość, że młody zawodnik będzie prosił o wypożyczenie, aby zacząć regularnie grać i rozwijać się.
Marcin Siemlak z Głosu Szczecińskiego