Podsumowanie 23. kolejki Eredivisie: PSV i Ajax uciekają, asysta Klicha
PSV i Ajax zgodnie wygrały swoje mecze. Zespół z Eindhoven pokonał 2:1 Utrecht, natomiast podopieczni Franka de Boera zwyciężyli na wyjeździe RKC Walwijk. Nadal bez formy są piłkarze Twente, którzy stracili punkty w meczu z Willem II Tilburg.
24. kolejka Eredivisie. Ajax goni lidera, klasyk w Rotterdami
NEC Nijmegen 1:2 (1:1) VVV Venlo
Tradycyjnie pierwsze spotkanie kolejnej serii rozgrywek holenderskiej Casino Eredivisie rozegrano w piątek. Na stadionie de Goffert NEC Nijmegen (7 pozycja w lidze) podejmował VVV Venlo (17 pozycja w lidze). Gospodarze, którzy wygrali 3 ostatnie ligowe spotkania, byli zdecydowanym faworytem do zwycięstwa. Piłkarze Alexa Pastoora prezentują ostatnio wysoką formę, dzięki czemu umocnili się w górnych rejonach tabeli, pozwalających na grę w europejskich pucharach. Z kolei goście przyjechali do Nijmegen walczyć o zdobycz punktową, która pozwoliłaby im na wydostanie się ze strefy spadkowej. Tego wieczora drużynę Venlo czekało trudne zadanie, bowiem nie odniosła ona ligowego zwycięstwa od 4 listopada 2012 roku. Zgodnie z oczekiwaniami to piłkarze NEC lepiej rozpoczęli to spotkanie i już w 6. minucie objęli prowadzenie po strzale Nicka van der Veldena. Jednak goście niespodziewanie szybo otrząsnęli się po straconej bramce i w 11. minucie doprowadzili do wyrównania. Po prostopadłym podaniu Barrego Maguire’a w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Uche Nwofor i pewnie skierował piłkę do siatki. Od tego momentu gra zdecydowanie się wyrównała, ale mimo kilku okazji z obu stron remis 1:1 utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron żadna z ekip nadal nie potrafiła zdominować rywala. Przełomowym momentem spotkania okazała się 65. minuta, kiedy to z boiska został wyrzucony obrońca gospodarzy Nathaniel Will. Od tej chwili ekipa NEC cofnęła się do obrony, a goście zwietrzyli swoją szansę na 3 punkty. Ich nadzieje ziściły się w 72. minucie, kiedy to golkipera miejscowych strzałem głową pokonał Bryan Linssen. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie i sensacja stała się faktem. Dzięki zwycięstwu ekipa Tona Lokhoffa zrobiła pierwszy krok do wydostania się ze strefy spadkowej. Z kolei dla NEC była to pierwsza od 26 sierpnia 2012 roku ligowa porażka na własnym stadionie.
NEC Nijmegen – VVV Venlo 1:2 (1:1)
Bramki: NEC – van der Velden (6’), Venlo – Nwofor (11’), Jenssen (72’)
Widzów: 12200
Twente Enschede 1:1 (1:0) Willem II Tilburg
Sobota w Holandii rozpoczęła się meczem Twente Enschede (4. pozycja w lidze) z Willem II Tilburg (18. pozycja w lidze). Gospodarze, którzy w ostatnich spotkaniach na 12 możliwych punktów zdobyli zaledwie 3, liczyli na przełamanie i pierwsze zwycięstwo w 2013 roku. Okazja ku temu była doskonała, bowiem na stadion Grolsch Veste przyjechała ostatnia drużyna w tabeli. Goście, którzy praktycznie przez cały sezon zajmują 18. miejsce nie odnieśli w tym sezonie wyjazdowego zwycięstwa. Dodatkowo po niespodziewanej piątkowej wygranej Venlo, która odskoczyła drużynie z Tilburga na 4 punkty, „Trójkolorowi” koniecznie musieli zapunktować w Enschede. Zgodnie z oczekiwaniami mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy i…protestu kibiców. Fani z grupy „Vak-P” przez pierwsze 10 minut zebrali się pod trybuną, a na swoich miejscach umieścili niczym kartkę papieru, białą flagę z napisem „Clean Shit…”. Poniżej dołączyli transparent „We want Football!!!”. Był to sprzeciw przeciwko kiepskiej grze piłkarzy Steve’a McClarena i utracie pozycji lidera zaraz na początku rundy rewanżowej. Tymczasem na boisku gospodarze zdecydowanie przeważali, co i rusz stwarzając sobie sytuacje strzeleckie. Niestety z celnością było już o wiele gorzej. Wreszcie tuż przed przerwą, a dokładnie w 43. minucie dośrodkowanie w pole karnego głową przedłużył Leroy Fer, a piłkę do bramki Willem, także głową skierował Douglas. Po przerwie gospodarze nadal atakowali, ale i goście odważniej ruszyli do przodu, co zaowocowało kilkoma groźnymi strzałami na bramkę strzeżoną przez Mihaylova. W 58. minucie gospodarze byli blisko podwyższenia rezultatu, kiedy to po niefortunnym zagraniu obrońcy gości Philippa Haastrupa piłka trafiła w słupek. Willem miało tego wieczoru sporo szczęścia, ponieważ 9 minut później Robbert Shilder trafił w poprzeczkę. Przyjezdni mogli wyrównać na kwadrans przed końcem, ale Virgil Misidjan przestrzelił w doskonałej sytuacji. Kiedy wydawało się, że kibice Twente doczekają się pierwszego w tym roku zwycięstwa, wprowadzony po przerwie Ricardo Ippel kapitalnym strzałem z 25 metrów dał gościom remis i cenny punkt. Piłkarze oraz trener Twente schodzili do szatni żegnani głośnymi gwizdami.
Twente Enschede – Willem II Tilburg 1:1 (1:0)
Bramki: Twente – Douglas (43’), Willem II – Ippel (90’)
Widzów: 29500
NAC Breda 1:1 (0:1) Heracles Almelo
Drugi sobotni pojedynek odbył się na stadionie Rat Verlegh, gdzie NAC Breda (14. pozycja w lidze) podejmowała Heracles Almelo (9 pozycja w lidze). Przed spotkaniem oba zespoły dzieliło w tabeli co prawda jedynie 4 punkty, jednak cele obu ekip w tym sezonie są zgoła odmienne. Breda cały czas walczy o punkty, by znowu nie znaleźć się w strefie spadkowej, z której dopiero niedawno się wydostała. Z kolei Herakles ma tylko stratę 1 punktu do lokaty gwarantującej grę w barażach o Ligę Europejską. Spotkanie rozpoczęli lepiej podopieczni Petera Bosza, którzy w 11. minucie objęli prowadzenie po strzale Evertona. Gospodarze po straconej bramce, zamiast atakować jeszcze bardziej cofnęli się do obrony dając gościom pole do gry. Jednak mimo kilku okazji w pierwszej połowie wynik nie uległ już zmianie. Na druga połowę gospodarze wyszli bardziej skoncentrowani i to oni przeważali. Kibice popularnych „Szczurów” nie musieli zbyt długo czekać na efekt odważniejszej gry swojej drużyny, ponieważ w 56. minucie niezawodny w ostatnich spotkaniach Rick ten Voorde doprowadził do wyrównania. Jednak gospodarze zamiast iść za ciosem i spróbować przechylić szale zwycięstwa na swoja stronę ponownie skupili się na grze obronne oddając inicjatywę ekipie z Almelo. Goście stworzyli sobie kilka sytuacji, jednak ku uldze miejscowych widzów wynik do końca meczu się nie zmienił. Obie drużyny podzieliły się punktami, Heracles pozostał na 9. miejscu w tabeli, z kolei Breda przesunęła się o dwa miejsca w górę.
NAC Breda – Heracles Almelo 1:1 (0:1)
Bramki: Breda – ten Voorde (56’), Heracles – Everton (11’)
Widzów: 16900
Roda Kerkrade 2:2 (1:1) AZ Alkmaar
Trzeci sobotni mecz odbył się w Kerkrade, gdzie miejscowa Roda (15 pozycja w lidze) podejmowała AZ Alkmaar (11 pozycja w lidze). Gospodarze, u których w wyjściowej jedenastce tym razem znalazł się tylko polski bramkarz Filip Kurto (Mikołaj Lebedyński wszedł na boisko w 77. minucie i niczym się nie wyróżnił), cały czas znajdują się tuż nad strefą spadkową tak, więc zwycięstwo w tym spotkaniu przybliżyłoby ich do utrzymania i zrównania punktami z bezpośrednim rywalem. Goście z kolei powoli tracący nadzieję na europejskie puchary nie mogli sobie pozwolić na kolejną w tym sezonie stratę punktów. Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęli miejscowi, którzy już w 35. sekundzie objęli prowadzenie. Po strzale Fledderusa bramkarz AZ odbił, co prawda piłkę przed siebie, ale przy dobitce Sanhariba Malkiego był już bez szans. Goście po stracie bramki rzucili się do odrabiania strat i mogli wyrównać już 5 minut później, ale strzał Jozego Altidore okazał się minimalnie niecelny. Co nie udało się w 6, udało się w 34 minucie. Altidore otrzymał prostopadłe podanie z głębi pola i mimo asysty dwóch obrońców Rody mocnym strzałem pokonał Filipa Kurto, zdobywając tym samy swoja 16. bramkę w sezonie. Kilka minut później gospodarze znowu mogli prowadzić, ale strzał Malkiego przeleciał minimalnie nad poprzeczką i do przerwy wynik był remisowy. Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście, obejmując prowadzenie w 51. minucie spotkania. Sędzia odgwizdał rzut wolny na 20 metrze przed bramką gospodarzy, do piłki podszedł Willie Overtoom i pięknym strzałem pokonał polskiego golkipera Rody. Jednak popularni „Górnicy” nie składali broni i rzucili się do odrabiania strat. Efekt udało się osiągnąć w 64. minucie po strzale Franka Demouge’a. Dwie minuty później Roda znowu mogła prowadzić, ale tym razem gości uratowała poprzeczka. Do końcowego gwizdka, mimo kilku sytuacji z obu stron, wynik nie uległ już zmianie. Roda zanotowała 4 remis z rzędu i spadła na 16. pozycję w tabeli. Alkmaar po raz kolejny stracił cenne punkty i obecny sezon może zacząć spisywać na straty.
Roda Kerkrade – AZ Alkmaar 2:2 (1:1)
Bramki: Roda – Malki (1’), Demouge (64’), Alkmaar – Altidore (34’), Overtoom (51’)
Widzów: 13474
PSV Eindhoven 2:1 (1:1) FC Utrecht
Ostatni sobotni pojedynek odbył się w Eindhoven, gdzie na Philips Stadion lider PSV podejmował FC Utrecht (6 pozycja w tabeli). Dla ekipy gości spotkanie to miało być sprawdzianem potwierdzającym, czy ich wysoka lokata i włączenie się do walki o tytuł mistrzowski są zasłużone czy tylko przypadkowe. Piłkarze Jana Woutersa po zeszłotygodniowej porażce z NEC tego wieczoru nie mogli sobie pozwolić na stratę punktów. Czekało ich jednak bardzo trudne zadanie, bowiem będący w bardzo wysokie formie gospodarze nie zwykli tracić punktów przed własną publicznością. Mecz rozpoczął się bardzo źle dla przyjezdnych, ponieważ już w 7. minucie na skutek doznanego urazu boisko musiał opuścić obrońca Dave Bulthuis. Jednak 3 minuty później nastroje piłkarzy Utrechtu uległy diametralnej poprawie, kiedy to po strzale Jacoba Mulengi goście niespodziewanie objęli prowadzenie. Napastnik rodem z Zambii oddał strzał z przed pola karnego, a piłka podbita jeszcze przez interweniującego Marka van Bommela przelobowała wysuniętego na 5 metr Boya Watermana. Po objęciu prowadzenia goście zdecydowanie przejęli inicjatywę na boisku i 7 minut później mogli prowadzić już 2:0, jednak piłkę w ostatniej chwili wybił spod bramki jeden w obrońców PSV. W 29. minucie meczu piłkarze Dicka Advocaata doprowadzili do wyrównania. Po faulu Michaela Zullo sędzia podyktował rzut wolny dla PSV w odległości około 20 metrów od bramki Utrechtu. Do piłki podszedł niezawodny Dries Mertens i kapitalnym strzałem pokonał Robbina Ruitera, który jedynie mógł odprowadzić piłkę wzrokiem. W 38. minucie PSV mogło wyjść na prowadzenie, ale tym razem golkiper gości w pięknym stylu obronił strzał głową Georginio Wijnalduma i do przerwy rezultat był remisowy. Po przerwie to „Boeren” zaczęli dyktować boiskowe warunki, ale ani Mertens ani Jeremain Lens nie potrafili wykorzystać dogodnych sytuacji bramowych. To, co nie udało się kolegom, udało się w 65. minucie Wijnaldumowi, który otrzymał podanie od Lensa z prawej strony pola karnego i strzelił płasko z pierwszej piłki. Ruiter, co prawda dał radę sparować piłkę, lecz tak odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Pięć minut później z boiska za druga żółtą kartkę został usunięty kanadyjski obrońca PSV Atiba Hutchinson. Osłabieni gospodarze mimo to cały czas atakowali, ale ani wprowadzony na plac gry po przerwie Tim Matavz ani ponownie Mertens nie potrafili skierować piłki do bramki. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ zmianie i drużyna z Eindhoven mogła cieszyć się kolejnymi 3 punktami dającymi utrzymanie pozycji lidera Eredivisie. Goście z Utrechtu zanotowali drugą porażkę z rzędu i tracą do PSV już 11 punktów, co chyba na dobre przekreśla ich marzenia o tytule mistrza kraju.
PSV Eindhoven – FC Utrecht 2:1 (1:1)
Bramki: PSV – Mertens (29’), Wijnaldum (65’), Utrecht – Mulenga (10’)
Widzów: 32900
Vitesse Arnhem 2:0 (0:0) FC Groningen
Pierwszy niedzielny mecz odbył się w Arnhem, gdzie Vitesse (5. pozycja w lidze) podejmowało FC Groningen (10 pozycja w lidze). Gospodarze, którzy w ostatnich dwóch spotkaniach zdobyli zaledwie 1 punkt w niedzielne popołudnie nie mogli sobie pozwolić na kolejne potknięcie. Przed tą kolejką spotkań podopieczni Freda Ruttena tracili do lidera z Eindhoven aż 8 punktów, więc jeśli myśleli o skutecznym pościgu musieli zwyciężyć. W drużynie gospodarzy nie mógł wystąpić Theo Janssen, którego komisja ligi zawiesiła na 3 spotkania za zeszłotygodniowy faul na graczu PSV Kevinie Strootmanie. Goście przyjechali na stadion GerleDome po dwóch ligowych z rzędu wygranych, które umocniły ich w środkowej części tabeli. Zgodnie z oczekiwaniami mecz rozpoczął się od ataków Vitesse, które od pierwszych minut narzuciło gościom swój styl gry. Mimo stworzenia sobie kilku groźnych sytuacji, Nadreńczycy nie potrafili w pierwszej połowie pokonać golkipera gości. Drugą połowę gospodarze rozpoczęli równie mocno zdeterminowani i dopięli swego w 53. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Renato Ibarry bramkę zdobył Mike Havenaar. W tej sytuacji broniący bramki Groningen Marco Bizot zdołał, co prawda wybić piłkę, jednak ta, jak pokazały liczne powtórki, znajdowała się już zdecydowanie za linią bramkową. Po kolejnych 10 minutach Vitesse prowadziło 2:0. Za faul w polu karnym sędzia podyktował jedenastkę, którą pewnie wykorzystał Wilfired Bony, zdobywając 19 bramkę z sezonie. Miejscowi kibice być może oglądali napastnika z Wybrzeża Kości Słoniowej w żółto-czarnej koszulce po raz ostatni, ponieważ jego menadżer negocjuje warunki transferu do Zenitu Sankt Petersburg. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie, mimo że były ku temu szanse. Groningen straciło punkty, lecz pozostało na 10. miejscu w tabeli, Vitesse z kolei plasuje się nadal na 5 pozycji.
Vitesse Arnhem – FC Groningen 2:0 (0:0)
Bramki: Vitesse – Havenaar (53’), Bony (63’ - kar)
Widzów: 17087
PEC Zwolle 3:2 (2:2) Feyenoord Rotterdam
Drugi niedzielny mecz odbył się w Zwolle, gdzie miejscowy PEC (16. pozycja w lidze) podejmował Feyenoord Rotterdam (3. pozycja w lidze). Gospodarze znajdujący się przed tą kolejką w strefie spadkowej, chcieli zapomnieć o ostatnich niepowodzeniach i pokazać swoim kibicom, że potrafią grać na poziomie godnym Eredivisie. W wyjściowej jedenastce gospodarzy pojawił się Mateusz Klich, który, swoim niezłym występem przed tygodniem przekonał do siebie trenera Adriaana Vissera. Goście prowadzeni przez Ronalda Koemana przyjeżdżali do Zwolle w roli faworytów. Plasujący się na 3. miejscu w tabeli Feyenoord cały czas walczy o tytuł mistrza kraju i nie może tracić punktów z niżej notowanymi rywalami. Jednak to gospodarze rozpoczęli spotkanie w wielkim animuszem i ku uciesze zgromadzonych na stadionie kibiców prowadzenie objęli już w 66. sekundzie po samobójczym trafieniu snajpera gości Graziano Pelle. Włoski napastnik tak niefortunnie interweniował po rzucie rożnym wykonywanym przez PEC, że skierował piłkę do własnej bramki. Cztery minuty później wrzawa na trybunach jeszcze bardziej rozgorzała, ponieważ Darryl Lachman celnym strzałem dał gospodarzom dwubramkowe prowadzenie. Lachman dostał kapitalne podanie z głębi pola od Arne Slota, wpadł w pole karne i uderzył obok bezradnie interweniującego golkipera gości. Po stracie drugiej bramki piłkarze z Rotterdamu starali się jak najszybciej odrobić straty jednak ich ataki były mocno nieporadne. Jednak z upływem czasu Feyenoord coraz bardziej dochodził do głosu i w 33. minucie kontaktowego gola po ładnym strzale przewrotką zdobył Pelle. Minutę później napastnik w pełni zrehabilitował się za strzeloną bramkę samobójczą doprowadzając do wyrównania strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i piłkarze schodzili do szatni przy remisie 2:2. Drugą odsłonę również lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy w 56. minucie mogli prowadzić jednak strzał Denniego Avdicia fenomenalnie obronił Erwin Mulder. Goście odpowiedzieli ładną akcją i niecelnym strzałem autorstwa Pelle. Napór Zwolle trwał, w 76. minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Klicha piłkę do siatki Feyenoordu skierował Avdic. Goście przed końcowym gwizdkiem mogli wyrównać, ale strzały Martinsa Indi i Lexa Immersa nie znalazły drogi do bramki. Gospodarze tym samym sprawili niemałą sensację wygrywając i zdobywając 3 punkty, które pozwoliły im opuścić strefę spadkową.
PEC Zwolle – Feyenoord Rotterdam 3:2 (2:2)
Bramki: Zwolle – Pelle (2’ - sam), Lachman (6’), Avdic (76’), Feyenoord – Pelle (33’, 34’),
Widzów: 11324
ADO den Haag 2:1 (2:1) SC Heerenveen
Kolejne spotkanie odbyło się w na stadionie Kyocera, gdzie miejscowe ADO den Haag (8. pozycja w lidze) podejmowało SC Heerenveen (13. pozycja w lidze). Gospodarze po ubiegłotygodniowym zwycięstwie z NAC Breda liczyli na podtrzymanie dobrej passy i kolejną wygraną pozwalającą na utrzymanie wysokiej pozycji w tabeli. Goście prowadzeni przez Marco Van Bastena obecny sezon pod kątem awansu do pucharów mają już stracony i powoli muszą zacząć martwić się o utrzymanie, ponieważ niebezpiecznie zbliżyli się do dolnych rejonów tabeli. Fryzowie przyjechali do Hagi także po to, aby przerwać trwającą od 2006 roku serię niewygranych wyjazdowych meczów z ADO. Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy w 13. minucie objęli prowadzenie po ładnej akcji zakończonej strzałem sprzed pola karnego w wykonaniu Svena Kumsa. Dziesięć minut później powinno być 2:0 dla przyjezdnych, ale najpierw świetną interwencją popisał się bramkarz ADO Gino Coutinho, a chwilę później piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców. Minutę później gospodarze wyrównali stan meczu. Podanie w polu karnym otrzymał Danny Holla, uderzył nieczysto jednak na tyle szczęśliwie, że piłka odbiła się od nogi jednego z obrońców i kompletnie zaskoczyła bramkarza Heerenveen. Chwilę później piłka znalazła się tym razem w bramce ADO, ale sędzia bramki nie uznał odgwizdując faul jednego z zawodników gości. Od tego momentu „Bociany” przejęły inicjatywę osiągając przewagę na boisku udokumentowaną golem zdobytym w 36. minucie spotkania. Po rzucie rożnym bitym z prawej strony bramki gości, strzał głową oddał Vito Wormgoor. Piłka, co prawda trafiła w słupek, ale dobitka Sanitego Kolka była nie do zatrzymania. Chwilę później za druga żółtą kartkę z boiska został wyrzucony pomocnik gości Joey van der Berg. W drugiej odsłonie meczu goście próbowali atakować jednak ich akcje były niedokładne i nieskuteczne. Natomiast gospodarze zmarnowali świetną sytuację już w doliczonym czasie gry, kiedy to Kevin Visser trafił w słupek. Nie zepsuło to radości gospodarzom, którzy wywalczyli kolejne 3 punkty i cały czas liczą się w walce o Ligę Europejską. Goście zanotowali spadek o 2 lokaty i mają już tylko 1 punkt przewagi nad strefą spadkową.
ADO den Haag – SC Heerenveen 2:1 (2:1)
Bramki: ADO – Holla (24’), Kolk (36’), Heerenveen – Kums (13’)
Widzów: 10000
RKC Waalwijk 0:2 (0:2) Ajax Amsterdam
Ostatni mecz 23 kolejki Eredivisie odbył się na stadionie Mandemakers, gdzie lokalne RKC Waalwijk (12. pozycja w lidze) podejmowało wicelidera Ajax Amsterdam. Gospodarzy, którzy przegrali 3 ostatnie mecze czekało kolejne, bardzo trudne zadanie. Podopieczni Erwina Koemana nigdy w swojej historii występów w Eredivisie nie dali rady pokonać drużyny z Amsterdamu, a patrząc na formę RKC i tym razem komplet punktów wydawał się niemożliwy do zdobycia. Goście po czwartkowej wygranej 2:0 ze Steauą Bukareszt w Lidze Europejskiej przyjechali do Waalwijk w dobrych nastrojach. Dodatkowo piłkarze Ajaxu byli świadomi sobotniej wygranej PSV, więc nie mogli sobie pozwolić na wpadkę. Goście zgodnie z oczekiwaniami od samego początku zepchnęli drużynę RKC do defensywy. W 9. minucie Siem de Jong mógł dać przyjezdnym prowadzenie, ale w dobrej sytuacji trafił w bramkarza. Niezrażony Ajax atakował dalej i niecały kwadrans później piłka znalazła się w bramce gospodarzy po raz pierwszy. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Christiana Eriksena piłkę przedłużył de Jong, a z najbliższej odległości między słupki skierował ją obrońca Niklas Moisander. Po objęciu prowadzenia amsterdamczycy nadal ostrzeliwali bramkę RKC, jednak ani de Jong ani Derk Boerrgiter nie dali rady pokonać bramkarza. Co nie udało się kolegom, udało się Eriksenowi na 5 minut przed przerwą. Akcję Ajaxu rozpoczął bramkarz, który podał piłkę do Moisandera. Ten wyprowadził akcję ze środka boiska podając na lewo do Eriksena, który przebiegł z piłką 20. metrów i płaskim strzałem pokonał Jeroena Zoeta. Po zmianie stron goście nadal przeważali, ale gospodarze niespodziewanie dostali swoją szansę do nawiązania walki. W 59 minucie sędzia podyktował rzut karny za zagranie ręką Tobyego Alderweirelda. Do piłki podszedł Robert Braber, ale strzelił lekko w środek bramki tak, że Keneeth Vermeer nie miał problemów z obroną. O dziwo niewykorzystana jedenastka zmobilizowała gospodarzy do śmielszych ataków jednak defensywa Ajaxu nie dała się zaskoczyć. Do końcowego gwizdka wynik się nie zmienił i goście zainkasowali 3 punkty utrzymując pozycję wicelidera Eredivisie.
RKC Waalwijk – Ajax Amsterdam 0:2 (0:2)
Bramki: Ajax – Moisander (22’), Eriksen (40’)
Widzów: 6000
Łącznie w 23 kolejce holenderskiej Eredivisie strzelono 26 bramek. Na górze tabeli doszło do niewielkich zmian. Liderem pozostało PSV Eindhoven (50 pkt.), które po dobrym meczu pokonało Utrecht. Na drugim miejscu pozostał Ajax (47 pkt.), który zwyciężył w Waalwijk. Feyenoord (44 pkt.) po porażce w Zwolle spadł na 4 miejsce, a potknięcie „Portowców” wykorzystało Twente (44 pkt.), awansując na 3 miejsce, po słabiutkim, zremisowanym meczu z Willem II Tilburg.
Na dole tabeli także drobne rotacje. Ostatnie dwa miejsca zajmują Willem II (14 pkt) i Venlo (19 pkt). Trójkolorowi mimo remisu w Enschede są w beznadziejnej sytuacji. Z kolei Venlo niespodziewanie wygrało w Nijmegen i cały czas walczy o utrzymanie. Do strefy spadkowej powróciła Roda (22 pkt.). Zespół z Kerkrade traci jeden punkt do Zwolle, które zaskakująco wygrało u siebie z Feyenoordem oraz do Heerenveen i RKC Waalwijk, które przegrały swoje spotkania.
Wyniki spotkań 23 kolejki holenderskiej Eredivisie:
Piątek 15.02.2013:
NEC Nijmegen – VVV Venlo 1:2 (1:1)
Sobota 16.02.2013:
Twente Enschede – Willem II Tilburg 1:1 (1:0)
NAC Breda – Heracles Almelo 1:1 (0:1)
Roda Kerkrade – AZ Alkmaar 2:2 (1:1)
PSV Eindhoven – FC Utrecht 2:1 (1:1)
Niedziela 17.02.2013:
Vitesse Arnhem – FC Groningen 2:0 (0:0)
PEC Zwolle – Feyenoord Rotterdam 3:2 (2:2)
ADO den Haag – SC Hereenveen 2:1 (2:1)
RKC Waalwijk – Ajax Amsterdam 0:2 (0:2)
Klasyfikacja strzelców:
1. Wilfried Bony (Vitesse Arnhem) 19 bramek (+1)
2. Graziano Pelle (Feyenoord Rotterdam) 17 bramek (+2)
3. Alfred Finnbogason (Heerenveen) 16 bramek (-)
3. Jozy Altidore (AZ Alkmaar) 16 bramek (+1)