Po meczu Jagiellonia - Pogoń: Dywersja i ustawiony mecz w Białymstoku?
Jak to było z tym meczem Zawiszy Bydgoszcz z Arką Gdynia? Czy rzeczywiście miał on być ustawiony? A może tylko stał się narzędziem, które posłużyło do wykonania pewnego planu. W końcu w Bydgoszczy nie wydarzyło się zupełnie nic. Za to w Białymstoku... No właśnie, czyżby mecz w Bydgoszczy miał być zasłoną dymną dla wydarzeń, który miały miejsce na Podlasiu?
fot. Maciej Gilewski / jagiellonia.pl
Na długo przed rozpoczęciem spotkania I ligi pomiędzy Zawiszą Bydogoszcz i Arką Gdynia wybuchł skandal. Otóż jedna z agencji bukmacherskich zgłosiła do PZPN, że na to spotkanie dokonano wielu podejrzanych zakładów na wysoką kwotę. Zgodnie z zakładami mecz miał wysoko wygrać bydgoski Zawisza. Zbigniew Boniek nie pozostał głuchy na te doniesienia i natychmiast zaczął działać. Poinformowano o możliwości nieczystej gry prezesów klubu, powiadomiono prokuraturę, wysłano specjalnego delegata, a także zgłoszono sprawę do szefa UEFA, Michela Platiniego. Oczy wszystkich były zwrócone na Bydgoszcz, ale czy rzeczywiście coś się tam miało wydarzyć?
Kto siedzi trochę głębiej w bukmacherce wie doskonale, że mecze są załatwiane na za pięć dwunasta. Taki sposób prowadzenia „interesów” znacznie zmniejsza szanse przecieku do mediów. Sama informacja była więc mocno podejrzana, bo pojawiła się zbyt szybko. Osoby zainteresowane ustawieniem wyniku ryzykują nie tylko swoje pieniądze, ale też mogą trafić na celownik prokuratury i z całą pewnością nie podejmą takiego ryzyka działając pochopnie. Chyba że…
Tego samego dnia o godzinie 13:30 został rozegrany mecz pomiędzy Jagiellonią Białystok a Pogonią Szczecin. Na krótko przed rozpoczęciem spotkania w Internecie pojawiły się rzekomo pewne informacje, że w tym meczu należy obstawić, że będzie rzut karny i czerwona kartka. Początkowo większość potraktowała to, jako głupią zabawę internetowego trolla, choć podawane przez niego szczegóły wydawały się być całkiem sensowne. Jakie musiało być zdziwienie publiki, gdy sędzia Borski podyktował rzut karny dla Jagiellonii, a potem pokazał czerwone kartki dla Emila Nolla (zasłużenie?) i Lubosa Hanzela.
Po tym spotkaniu cała układanka zaczęła mieć wyraźny kształt. Media zostały wykorzystane na potrzeby dywersji, którą był mecz Arki z Zawiszą. Nikogo w tym momencie nie interesował mecz dwóch przeciętniaków w Białymstoku, a najprawdopodobniej to spotkanie zostało rozegrane przy zielonym stoliku. Pewnie nawet nie chodziło o wynik, bo zakłady dotyczyły wydarzeń meczowych. Piłkarze nie pozorowali gry, nie unikali walki, więc do nich nie można mieć większych pretensji. Nie zmienia to jednak faktu, że ktoś na tym spotkaniu zarobił potężne pieniądze i trzeba się nad tym spotkaniem pochylić. Tym już pewnie zajmie się prokuratura, bo Zbigniew Boniek pewnie nie pozostanie głuchy na doniesienia dziennikarzy.