menu

PKO Ekstraklasa. Korona Kielce przegrała na Suzuki Arenie z Lechem Poznań 0:3. Po przerwie "Załatwił" ją Gytkjaer [ZDJĘCIA]

14 czerwca 2020, 20:12 | dor

W ostatnim meczu sezonu zasadniczego PKO Ekstraklasy Korona Kielce przegrała na Suzuki Arenie z Lechem Poznań 0:3 (0:0). Gospodarzy "załatwił" Duńczyk Christian Gytkjaer, który zdobył trzy bramki.

W ostatnim meczu sezonu zasadniczego PKO Ekstraklasy Korona Kielce przegrała na Suzuki Arenie z Lechem Poznań 0:3 (0:0). Gospodarzy "załatwił" Duńczyk Christian Gytkjaer, który zdobył trzy bramki.
fot. Fot. Paweł Jańczyk

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 43

Korona Kielce - Lech Poznań 0:3 (0:0)
Bramki: 0:1 Christian Gytkjaer 48, 0:2 Gytkjaer 65 z karnego, 0:3 Gytkjaer 68.
Korona: Kozioł - Spychała l (71. Papadopulos), Kovacević Ż, Tzimopoulos, Szymusik - Żubrowski (88. Kaczmarski), Gnjatić Ż - Pućko Ż, Forsell, Lioi (66. Gardawski) - Kiełb.
Lech: Van der Hart - Butko, Satka, Rogne (77. Crnomarković), Puchacz - Kamiński (69. Skóraś), Moder, Tiba (78. Letniowski), Jóźwiak Ż - Ramirez - Gytkjaer.
Sędziował: Tomasz Musiał z Krakowa.
Widzów: mecz bez udziału publiczności.

Korona zaczęła ten mecz z kilkoma zmianami w wyjściowym składzie. Miejsce kontuzjowanego Marcina Cebuli zajął Andres Lioi, do środka pomocy po pauzie za kartki wrócił Ognjen Gnjatić. Na bokach obrony zagrali Mateusz Spychała i Grzegorz Szymusik, a na ławce rezerwowych usiadł tym razem Michał Gardawski.

Mecz od początku był otwarty. Obydwie drużyny walczyły o pełną pulę. Dla Korony walczącej o utrzymanie każda zdobycz punktowa jest na wagę złota.
Gospodarze próbowali szczęścia w strzałach z dystansu. Uderzali Petteri Forsell i Matej Pućko, ale na posterunku był bramkarz „Kolejorza”. W 37 minucie Korona przeprowadziła kapitalną akcję. Szybka wymiana podań między Lioi, Forsellem i Kiełbem. Popularny „Ryba” był sam na sam, ale Mickey van der Hart wybiegł z bramki, co utrudniło Kiełbowi oddanie strzału. Piłka poszybowała nad bramkarzem, ale i nad poprzeczką.

Lech w pierwszej połowie też stworzył bramkowe okazje, ale Marek Kozioł nie dał się zaskoczyć. - W pewnych momentach taktycznie graliśmy źle, ale jest przerwa, żeby to poprawić. Będziemy szukać trzech punktów, bo one są dla nas bardzo ważne. Lech gra jedna z najlepszych piłek w tym sezonie, ale po przerwie chcemy zagrać dużo lepiej - mówił w przerwie Jacek Kiełb dla stacji Canal+Sport 2.

Niestety, druga połowa zaczęła się fatalnie dla Korony. W 48 minucie Ramirez zagrał na skrzydło do Tiby. Portugalczyk zagrał piłkę między Marka Kozioła a Christiana Gytkjaera. Duńczyk uderzeniem pod poprzeczkę wykończył ładną akcję.
Był to początek show tego napastnika. Sam rozstrzygnał losy tego pojedynku przy biernej postawie kieleckiej defensywy, która w drugiej połowie radziła sobie dużo gorzej. Na 2:0 Christian Gytkjaer podwyższył z rzutu karnego, który arbiter podyktował za zagranie ręką Grzegorza Szymusika. Ten gol podciął skrzydła Koronie.
W 68 minucie Tymoteusz Puchacza dośrodkował na pole karne, a Gytkjaer po raz trzeci skierował piłkę do bramki. Zdobył tym samym 20. bramkę w tym sezonie.
Korona próbowała walczyć, ładnie uderzył Petteri Forsell, ale bramkarz Lecha nie dał się zaskoczyć. Kielczanie przegrali 0:3 i są w coraz trudniejszej sytuacji w walce o utrzymanie. Tym bardziej, że w kolejnym meczu z powodu kartek nie zagrają Adnan Kovacević i Mateusz Spychała.

[promo]2383[/promo]
[promo]2385[/promo]
[promo]2387[/promo]
[promo]2389[/promo]


Polecamy