PKO Ekstraklasa. Korona Kielce przegrała na Suzuki Arenie z Lechem Poznań 0:3. Po przerwie "Załatwił" ją Gytkjaer [ZDJĘCIA]
W ostatnim meczu sezonu zasadniczego PKO Ekstraklasy Korona Kielce przegrała na Suzuki Arenie z Lechem Poznań 0:3 (0:0). Gospodarzy "załatwił" Duńczyk Christian Gytkjaer, który zdobył trzy bramki.
Korona Kielce - Lech Poznań 0:3 (0:0)
Bramki: 0:1 Christian Gytkjaer 48, 0:2 Gytkjaer 65 z karnego, 0:3 Gytkjaer 68.
Korona: Kozioł - Spychała l (71. Papadopulos), Kovacević Ż, Tzimopoulos, Szymusik - Żubrowski (88. Kaczmarski), Gnjatić Ż - Pućko Ż, Forsell, Lioi (66. Gardawski) - Kiełb.
Lech: Van der Hart - Butko, Satka, Rogne (77. Crnomarković), Puchacz - Kamiński (69. Skóraś), Moder, Tiba (78. Letniowski), Jóźwiak Ż - Ramirez - Gytkjaer.
Sędziował: Tomasz Musiał z Krakowa.
Widzów: mecz bez udziału publiczności.
Korona zaczęła ten mecz z kilkoma zmianami w wyjściowym składzie. Miejsce kontuzjowanego Marcina Cebuli zajął Andres Lioi, do środka pomocy po pauzie za kartki wrócił Ognjen Gnjatić. Na bokach obrony zagrali Mateusz Spychała i Grzegorz Szymusik, a na ławce rezerwowych usiadł tym razem Michał Gardawski.
Mecz od początku był otwarty. Obydwie drużyny walczyły o pełną pulę. Dla Korony walczącej o utrzymanie każda zdobycz punktowa jest na wagę złota.
Gospodarze próbowali szczęścia w strzałach z dystansu. Uderzali Petteri Forsell i Matej Pućko, ale na posterunku był bramkarz „Kolejorza”. W 37 minucie Korona przeprowadziła kapitalną akcję. Szybka wymiana podań między Lioi, Forsellem i Kiełbem. Popularny „Ryba” był sam na sam, ale Mickey van der Hart wybiegł z bramki, co utrudniło Kiełbowi oddanie strzału. Piłka poszybowała nad bramkarzem, ale i nad poprzeczką.
Lech w pierwszej połowie też stworzył bramkowe okazje, ale Marek Kozioł nie dał się zaskoczyć. - W pewnych momentach taktycznie graliśmy źle, ale jest przerwa, żeby to poprawić. Będziemy szukać trzech punktów, bo one są dla nas bardzo ważne. Lech gra jedna z najlepszych piłek w tym sezonie, ale po przerwie chcemy zagrać dużo lepiej - mówił w przerwie Jacek Kiełb dla stacji Canal+Sport 2.
Niestety, druga połowa zaczęła się fatalnie dla Korony. W 48 minucie Ramirez zagrał na skrzydło do Tiby. Portugalczyk zagrał piłkę między Marka Kozioła a Christiana Gytkjaera. Duńczyk uderzeniem pod poprzeczkę wykończył ładną akcję.
Był to początek show tego napastnika. Sam rozstrzygnał losy tego pojedynku przy biernej postawie kieleckiej defensywy, która w drugiej połowie radziła sobie dużo gorzej. Na 2:0 Christian Gytkjaer podwyższył z rzutu karnego, który arbiter podyktował za zagranie ręką Grzegorza Szymusika. Ten gol podciął skrzydła Koronie.
W 68 minucie Tymoteusz Puchacza dośrodkował na pole karne, a Gytkjaer po raz trzeci skierował piłkę do bramki. Zdobył tym samym 20. bramkę w tym sezonie.
Korona próbowała walczyć, ładnie uderzył Petteri Forsell, ale bramkarz Lecha nie dał się zaskoczyć. Kielczanie przegrali 0:3 i są w coraz trudniejszej sytuacji w walce o utrzymanie. Tym bardziej, że w kolejnym meczu z powodu kartek nie zagrają Adnan Kovacević i Mateusz Spychała.
[promo]2383[/promo]
[promo]2385[/promo]
[promo]2387[/promo]
[promo]2389[/promo]