Piotr Świerczewski: Mączyński zagrał lepiej niż Krychowiak
Przecież nikt nie oczekiwał, że nasi piłkarze wygrają z Czarnogórą 5:0 - mówi Piotr Świerczewski, były pomocnik reprezentacji Polski
fot. Bartek Syta
Podobało się Panu spotkanie Polski z Czarnogórą czy więcej było strachu o końcowy wynik?
Nie było jakoś bardzo trudno, nie okłamujmy się, że graliśmy z Niemcami, Włochami albo innym przeciwnikiem z najwyższej półki. W tym meczu prowadziliśmy, mieliśmy swoje sytuacje i powinniśmy wygrać wyżej. Były chwile nieuwagi naszych zawodników, które sprawiły, że mieliśmy niepotrzebne emocje. Różnie mogło się skończyć. Ale nasi byli lepsi - taktycznie i technicznie. Byliśmy zespołem poukładanym. Czarnogórcy próbowali wygrać w sposób indywidualny. Piłka nożna to gra zespołowa. Taktyka gra wielką rolę. Nasi zawodnicy się świetnie bronili. Był to dobry mecz, na dobrym poziomie. Nie jakiś cudowny, ale plan minimum był wypełniony. Przecież nikt nie oczekiwał, że wygramy 5:0 lub wyżej.
Po golu Roberta Lewandowskiego pojawiła się u Pana myśl, że już nic złego nam się w Podgoricy nie stanie?
To się tylko wydaje, że będzie łatwiej. W ogóle nie szukałbym podtekstów. Zagraliśmy dobrze taktycznie, zawsze są jakieś błędy, bo taka to jest gra.
Były obawy, jak bez Grzegorza Krychowiaka poradzą sobie młodzi: Karol Linetty i Piotr Zieliński.
Grzegorz Krychowiak nie jest zawodnikiem, bez którego sobie nie potrafimy poradzić. Nie przesadzajmy. Uważam, że i Linetty, i Zieliński, i Krzysztof Mączyński zagrali przyzwoite spotkanie. Nie mogę się za bardzo do nich przyczepić.
Najbardziej chwalony jest Piotr Zieliński.
To jest kwestia czasu, gdy on nabierze doświadczenia i będzie pierwszoplanową postacią w rozegraniu kadry. Natomiast Linetty się ogrywa, też jest świetny. Trzeba dać im czas. On niedługo będzie etatowym piłkarzem pierwszego składu, nie będziemy się zastanawiać się, kogo on zastąpi. Mączyński zagrał chyba nawet lepiej, niż jakby miał zagrać Krychowiak. Był tam, gdzie miał być.
Mączyński zmierzył się w niedzielę z bardzo odpowiedzialną rolą. Ostatni raz bez Krychowiaka zagraliśmy cztery lata temu.
Krychowiak jest człowiekiem niezwykle ważnym dla tej kadry, który czyści pole, odbiera piłki. Ale czy on błyszczał w ostatnich spotkaniach? No nie za bardzo. Ta trójka, która zagrała w środku w niedzielę, gra regularnie w swoich klubach. Może trochę mniej minut ma Zieliński, ale Napoli to przecież potwornie silny zespół. Nie ma ludzi niezastąpionych. Tylko Robert Lewandowski wydaje się być taką postacią. To jest już supergwiazda.
Będzie życie po Robercie Lewandowskim? Arkadiusz Milik i Łukasz Teodorczyk będą razem musieli wskoczyć w jego buty.
Nie wiem, czy im się to kiedykolwiek uda. Jest najlepszym polskim piłkarzem, jakiego widziałem. Świetnie gra w Bayernie Monachium, ściga się w golach z samym Cristiano Ronaldo.
Można postawić tezę, że mimo przeciętnego występu różnych zawodników pod względem indywidualnym - aż tak nie wpłynęło to na grę zespołu?
Jeśli rozważymy to wszystko pod kątem analizy spotkania, to pewnie tak. Można mieć uwagi do tego, że Lewandowski nie strzelił w świetnej sytuacji. Boki nie funkcjonowały tak, jak trzeba. Straciliśmy bramkę. Pamiętajmy, że my zrobiliśmy dużo więcej tych dobrych rzeczy. Dlatego wygraliśmy. Zawsze będziemy się przyczepiać, ale to rola trenera Nawałki. By z meczu na mecz poprawiać niedociągnięcia. Zawodnicy muszą łapać powtarzalność. Nawałka musi to kontrolować, zresztą wychodzi mu to bardzo dobrze. Mi się podoba taktyka naszego zespołu - my jesteśmy cały czas zorganizowani. Jak Łukasz Piszczek idzie do przodu, Jakub Błaszczykowski wie, że musi asekurować itd. To nie jest przypadek.
Pewne niedociągnięcia w grze można tłumaczyć długim rozbratem? Ostatnie zgrupowanie było jesienią zeszłego roku.
Jaki rozbrat? A Czarnogóra grała spotkania co dwa tygodnie? Po prostu była przerwa w Europie i tyle. Piłkarze grali tylko w klubach. Wiadomo, że każdy trener chciałby mieć ich częściej, by wszystko przećwiczyć, ale my mamy dobrych piłkarzy. Grają w dobrych klubach, wiedzą, jak się zachowywać na treningach kadry. Potrafią sobie szybko przypomnieć pewne schematy. Dla nich nie było nowością to, jak mają zagrać taktycznie. Pół Europy musiało sobie przypomnieć pewne warianty. Nasi piłkarze dobrze wykonali swoje zadanie, zrobili to, czego oczekiwaliśmy.
Wojciech Kowalczyk w Sport.pl powiedział, że awans na mundial już mamy, a trener Nawałka może resztę eliminacji grać już drugim składem. Coś w tym jest.
Wiemy, że Wojtek jest ostry w swoich tezach. Natomiast muszę powiedzieć, że nie wolno tracić koncentracji. Mamy już otwarte drzwi do Rosji i trzeba zrobić wszystko, by ich nie zamknąć. Musimy wygrać spotkania rewanżowe. Może nam się gdzieś przytrafić potknięcie, ale nie możemy lekceważyć nikogo. Róbmy swoje i w pięknym stylu awansujmy do mistrzostw świata.
Po słynnej aferze hotelowej przed meczem z Armenią mówił Pan, by tego nie rozdmuchiwać. Miał Pan rację.
Co tu było rozdmuchiwać, takie afery mogą tworzyć konflikty, niepotrzebne scysje między piłkarzami a dziennikarzami. Po co nam to? Wszyscy chcemy jechać na mistrzostwa świata. Życzę chłopakom jak najlepiej, bo jak oni nie awansują, to media nie będą chciały robić wielkich transmisji, całej otoczki. Ja wtedy na pewno zostanę w domu. Mamy wyniki, mamy gwiazdy, dzieci mają się od kogo uczyć. Nie ma co rozdmuchiwać pewnych wydarzeń. W Anglii nie piją czy we Francji? Rooney robił imprezy, Francuzi nagrywali filmy erotyczne. To my przy nich jesteśmy naprawdę grzeczne chłopaki.
To może nawet jesteśmy za grzeczni?
My bądźmy sobą. Wygrywajmy mecze, ja tego życzę naszej kadrze i trenerowi. Sobie i dziennikarzom również, wtedy będziemy mieli pracę.