Piłkarze ŁKS przegrali z... festiwalem
Piłkarze ŁKS kolejny mecz drugiej ligi rozegrają dopiero w niedzielę. Na boisku przy al. Unii rywalem łódzkiej drużyny będzie GKS Bełchatów.
fot.
Niedzielny termin ligowego meczu został wymuszony tym, iż już w piątek na sportowych obiektach przy al. Unii (Atlas Arena i sale konferencyjne stadionu miejskiego) rozpocznie się trzydniowy... Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier.
A to sprawia, że cykl meczowy ełkaesiaków wydłużył się nienaturalnie, bowiem należy pamiętać, iż spotkanie ósmej kolejki ze Zniczem Pruszków zostało rozegrane w piątek. Nie ma jednak innego wyjścia i szkoleniowcy ŁKS muszą tak zaprogramować najbliższe zajęcia, aby szczyt formy wypadł właśnie w niedzielę. A doskonała dyspozycja drużyny będzie niezbędna, bo ełkaesiacy zmierzą się z GKS Bełchatów, który przed sezonem stawiany był przez fachowców w gronie głównych faworytów do awansu do pierwszej ligi. Zanosi się zatem na kolejny trudny mecz.
To na pewno spore zaskoczenie, że po ośmiu seriach mistrzowskich ŁKS, który jest przecież beniaminkiem tych rozgrywek, jest wyżej w tabeli od drużyny „Brunatnych”. Podopieczni trenera Mariusza Pawlaka są na piątym miejscu, tuż za łodzianami, ale mają na koncie tylko trzynaście punktów, a więc o trzy mniej od ełkaesiaków.
Trudno o bełchatowianach mówić, że to zespół grający dobrze na wyjazdach. W tym sezonie GKS przegrał trzy mecze na boiskach rywali (1:2 ze Zniczem Pruszków, 0:2 z GKS Jastrzębie i 1:2 z Błękitnymi Stargard Szczeciński), a wygrał tylko raz, wysoko pokonując 4:1 Stal Stalowa Wola.
W ŁKS nie mogą jednak zapominać, że najbliższy rywal to najskuteczniejsza obecnie drużyna w drugiej lidze. Siedemnaście goli zdobytych przez bełchatowian ma swoją wymowę. Pod względem umiejętności zdobywania goli łodzianie są znacznie w tyle, ze skromnymi dziewięcioma bramkami.